Maxi_ja
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Maxi_ja
-
Lubię takie zmęczenie:) Ale nie lubię chodzić ani biegać;)
-
Tak Mysza - to własnie to - pozbyłas się juz, czy dalej rosnie? Nie wiem jak to z tym licznikiem kalorii jest - wydaje mi się, że duzo muszę jeść, a Tobie, ze za mało hehe, chyba trzeba trochę poeksperymentować:) A poza tym 300g barszczu ukraińskiego ma tylko 111kcal? To też dosyc dziwne... Zjadałm te wymarzone placki i co? I lipa. Zrobiłam je na tłuszczu kokosowym, żeby było zdrowiej, ale nie smakowały mi, chrupały ładnie jak zwykle, ale czegoś brak, nie wiem, czy to dieta, czy raczej jakas kiepska odmiana ziemniaka. W każdym razie stracony posiłek - ani przyjemności, ani zdrowia:( 1640 kcal na liczniku, jestem objedzona, a nie dopatrzyłam, że nie skasowałam wczorajszych orzechów - to mam 1420kcal... i co teraz?
-
Wszędzie biało, tylko u nas co spadnie to sie topi, buuu i znowu porywisty wiatr:( Wczoraj utrzymałam dietę, mimo, że wieczorem kusiciel przyniósł kebaba i jadł go na moich oczach! Oparłam się, ale na rowerze nie pojeździłam - nadrobię dzisiaj. Na sniadanie zjadłam sałatkę z makrelą wędzoną z jajkiem, cebulką i ogórkiem kiszonym, na lunch będzie barszcz, na obiad zapiekę warzywa z boczkiem, a na kolację zgrzeszę plackami ziemniaczno-cukiniowymi. Wychodzi ok. 1800kcal i też mnie korci stanąc na wadze już dziś i sprawdzić, czy jednak nie za dużo jem, ale może zrobię to jutro rano. Miłego dnia i trzymajcie się:) I trzymajcie temat na pierwszej stronie!
-
Dzień dobry:) Blubber - też ładnie:) ja sie tak odchudzam od jesieni 2013, ale mi poszło w drugą stronę - z 92 na 111;) Sama nie wiem jak to zrobiłam! Utrata wagi tak mnie zdopingowała, że wczoraj nastapił pierwszy wieczór czysto na herbatce, ostatni posiłek 0 18:30 i juz nic nie skubnęłam, plan na dziś - powtórzyć plus rowerk:) Mysza to ja pytałam o tego czyraka, bo samrowało się to maścią ihtiolową, ale nie wiem, czy to to samo co Ty masz? Miłego dnia
-
Chmurka, zapomniałam Cie powitac - bardzo ładnie Ci już zeszło:) Na pewno uda Ci się zrzucić jeszcze troche jak będziesz chciała:)
-
Zawsze się znajdzie wymówka;) Albo dzieci, albo prowadzę, albo np. wzięłam Gripex, czy coś, nigdy nie mówię, że się odchudzam, bo tak naprawdę przez wiele lat próbowałam, a byłam tylko grubsza, więc tego tematu nie podjemuję w ogóle:) Znaczy to piszę o sytuacji jak jestesmy w gościach, anie chcę pić, a na swoim terenie po prostu jestem tą jedną w towarzystwie co nie pije w razie co:) Jesli nie piję - bo jak piszę okazyjnie cos będzie, ale póki nie ma okazji to wina, ani innego alkoholu w domu nie trzymam i nie kupuję.
-
Wiedźmo - 2 kg w 10, 11 dni? to chyba nie jest źle? Zwłaszcza jak się wliczy wpadki? Ja też bym sobie chętnie coś wypiła, ale na razie muszę sprawdzić, czy to co robię ma sens i czy działa. Więc na razie abstynencja jeszcze przez nastepne 10 dni - potem moze sobie chlapnę jakies winko z okazji urodzin dziecka, a potem może coś na urlopie za miesiąc - w zasadzie już wiem, że na pewno się nie oprę nalewkom... Ale póki co będe próbowała bez. kasimat - jakis fajny film sobie włącz i czas minie na pedalowaniu jak z bicza strzelił:)
-
Dzień dobry:) Wczoraj zgodnie z planem, dzisiaj juz sie czuję lżejższa, tylko przetrwać jakoś ten dzien bez bezsensownego jedzenia:) Miłego i ciepłego:)
-
Dzieńdoberek:) Jak mi spadło w tym tyg. to się okaze w poniedziałek, na razie się czuję trochę bardziej zbita. Patrzyłam kiedyś na dietę Gacy, ale chyba za duzo z nią zachodu jak dla mnie:) Fasolka - dźwigaj się i nie poddawaj:) Może trzeba sobie raz na jakiś czas pozwolić na coś ekstra, żeby nie kusiło, może tu jest klucz do nie popełniania tych grzeszków - jeśli by było w planie, łatwiej byłoby znieśc resztę wyrzeczeń? Blubber - 10kg do maja jest jak najbardziej realne:) kasimat - a jaka masz dietę, albo zasady? Z tego co widzę wiedźma idzie jak burza, może trzeba popróbować ze swoimi ośmioma godzinami, nie przeszkadza to w stosowaniu innych diet chyba za bardzo... Miłego dnia, u nas dalej wieje, ale trzeba będzie się ruszyc i wyjść:))
-
Masz rację wiedźma, jednak zaspałam i nie miałam czasu, a i checi tez nie było i dopiero jak mi sie poranek skończył był czas usiąść i zjeść... Ładnie Ci waga schodzi, czy za szybko? To chyba po skórze zobaczysz:) grunt, że skutecznie, gratulacje:)
-
:) Ciężka strasznie noc była, wichura, jakiej tu jeszcze nie było i dodatkowo coś weszło w kark i trzyma, nad ranem się dopiero poddałam i posmarowałam to dziecięcą maścią rozgrzewającą i łyknęłam cos przeciwbólowego... chyba czas pomyślec o rozszerzeniu apteczki pod kątem starych kości;) Po wczorajszej tłusciźnie kolacyjnej nie byłam głodna rano, a wręcz jeszcze czułam się pełna, więc poszłam na basen bez śniadania. I tak dotrwałam do 13. No nic, jedziemy dalej, jak u Was?
-
Twoja niewiara jest bardzo motywująca, dzięki:)
-
Dzięki, ale nie będę zmieniac diety co dwa dni:) Wezme pod uwage jak po miesiącu nie będzie efektu mojej diety:)
-
U mnie tez lodówka pusta - trzeba jutro zrobic zakupy. Jestem teraz najedzona na full. W ramach 550kcal zrobiłam sobie sałatkę z połowy awokado, pomidora i pieczonej baraniny, jednak nie za bardzo mam jak to policzyc, bo nie ma tego mięsa w moim kalkulatorze i w dodatku okazało sie dużo tłustsze niz wygladało z zewnątrz:( Ale zjadłam 120g, więc mam nadzieję, ze jestem w limicie. Teraz herbata i trawimy:) Jutro rano znowu basen, oby było mniej ludzi niż dzisiaj! Dobranoc:)
-
Zapraszamy kalka:) Wątek na razie słabo sie rusza, ale może to i dobrze, ze kazdy zajęty odchudzaniem, a nie plotami na forum;) Rzuce okiem na diete oxy, bo nie słyszałam o niej nic. Wiedźma zrób sobie stopkę to będziemy mogły wszystkie śledzić postępy bez cofania sie:) Z tym zimnem - często wieczorami tak mam, mimo , że jest najbardziej nagrzane, a ja siedzę i marznę zawinieta w polar. Te rzeczy, które jeszcz na zabicie głodu - jabłko i sok pomidorowy to mi akurat wzmagają apetyt, podobnie jak kapusta kiszona i parę innych rzeczy, których teraz nie pamiętam... Widzę, ze wszystkie juz miałayśmy wczesniejsze doświadczenia z dietowaniem:)
-
Mając 84 czułabym się jak laska, ale to zależy z jakiego punktu się startuje:) Podnoszę temat w zalewie reklam.
-
Pisz jak najczęściej:) Nie chce tu skończyc gadając do siebie;) Dzisiaj mam luxniejszy dzien, chociaz powinnam się wziąc za papierkową robotę, ale chwilowo mi sie nie chce - menu rządzi;) Rano zjadłam 100g bialej z grila, 10 oliwek nadziewanych migdałami i pomidora z oliwą, przed chwiląskończyłam brokułową 200g i jedną paprykę faszerowaną - tez wyszło ok. 200g. Czuje się syto. Nie brakuje mi słodyczy, chleba tez na razie nie:) Ale jak sie przechodzi obok szafki z dobrociami to kusi cos skubnąć, ech..
-
HEj Mysza:) Myślę, ze jednym z efektów diety od dietetyka jest dodatkowa mobilizacją, która wypływa z tego, że wszystko jest zaplanowane, ułożone i wiemy co i kiedy będziemy jesć oraz, ze za to zapłaciliśmy - więc szkoda marnować, przynajmniej u mnie tak jest z basenem - mam miesięczny abonament, więc musze go 'zuzyc' i to mnie bardziej mobilizuje. Dzisiaj jeszcze tylko rower, może jutro się uda popływac:)
-
To w wolnej chwili poproszę coś wrzucić z tej diety. Dzisiaj wreszcie usiadłam, zrobiłam 45 min. na rowerku juz bez wielkiego halo, poza tym żywieniowo lepiej chociaż chyba nadal za duzo trochę, bo wyszło mi 1700kcal, a był i śledź w śmietanie i fasolka szparagowa (s to nie paleo), ale poza tym się trzymam. Jednak i wczoraj i dzis ok 15 - tuz przed obiadem dopadał mnie mocny głód i ciekawe z jakiego powodu. Dobrejnocki i piszcie!
-
Doberek;) To fajnie fassolko:) Ja nie do końca - owszem zadnych głupot nie jadłam, ale skubnęłam ser po 22:( i Cwiczeniowo nie zrobiłam nic przez gosci w domu. Postaram się, zeby dzisiaj było lepiej:) Wczraj chyba nadal chaotycznie było, nadal do konca nie wiem co jeść, na sniadanie były dwa jajka z wody i sałatka warzywna, przekasiłam sliwkami suszonymi - i to był błąd, trzeba wywalić to w ogóle, na lunch burger wołowy z kiszoną kapustą i łyzka oliwy z oliwek do niej i garść orzechów włoskich, na kolację kalafiorz masłem i kilka palstrów szynki pieczonej, pół grapefruta i kawałek pomelo. Chyba muszę sobie te przekąski darowac - lunch w porze lunchu, obiad o 4 i kolacja o 7 i koniec. 4 posiłki dziennie, inaczej będzie źle i za duzo. Jak idzie innym?
-
:) Siedzę i czytam i próbuje ogarnąć - dziś zrobiłam zakupy na dziś, jutro pojadę po resztę, widzę juz jeden ból na tej diecie - sery i kefir odpadają, chociaż w rożnych źródłach róznie piszą - niektórzy dopuszczają te produkty dla osób, które nie mają nietolerancji, ale sama nie wiem co robić, chyba ograniczę na początek.
-
Dzień dobry, niech dołącza każdy kto ma ochotę:) jak humory z rana? Mój nieźle, bo zaczynam ten tydzień od 110kg, czyli coś już spadło przez ostatnie 3-4 dni:) Zdecydowanie będę się trzymac paleo, nie jedzenia po, powiedzmy 19-20, zobaczymy jak dzień wyjdzie, postaram się tez wczesniej chodzić spac - to na początek, no i więcej ruchu i zobaczymy jak będzie szło. Dzisiaj już odpadł pierwszy punkt planu, bo syna musiałam zostawić w domu, więc nici z basenu, ale nadrobię pod koniec tygodnia miejmy nadzieję. Trzymajcie się i piszcie!
-
Byłam przez chwilę na Dukanie, ale chyba coś źle robiłam, bo miałam częstomocz, nerki bolały i na mięso nie mogłam patrzec za bardzo przez jakiś czas potem. Island Lake - poczytaj tutaj wstepnie o paleo: http://www.tlustezycie.pl/p/paleo.html Generalnie to chyba to, co sporo osób robi teraz w ten, czy inny sposób, czyli wyłączenie produktów zbożowych, ograniczenie soli, wyłaczenie produktów przetworzonych, jedzenie sezonowe i nieliczenie kalorii... ale to ostatnie to chyba przyjdzie z czasem, a póki co trzeba by sprawdzić chociaż ile zjadam. Wczoraj oczywiscie pękłam wieczorem i zjadałam dwie mandarynki ok 22. I tak dobrze, że nie kanapkę z róznościami dopchnięta czymś słodkim, albo inną śmieciową przekąską. Dziś zjadłam: śledzia w śmietanie na śniadanie, resztę brukselki z bekonem na lunch, garśc orzeszków niestety solonych, pół grapefruta i ćwiartkę pomelo i teraz na kolację sałatkę warzywną z kurczakiem grilowanym i serem, obiad mi jakoś nie wyszedł dziś:( Mam nadzieję, że to koniec na dziś.
-
Mam nadzieję, że pasujących wagą to będzie jak najmniej, bo to okropny ciężar do zrzucenia, ale fajnie, że się pojawiacie. Znalazłam serial na piątek do pojeżdżenia - to plus dla ustalenia rutyny, dziś zrobiłam pół godziny na rowerze i to był ból. Strata kondycji następuj***ardzo szybko, w poniedziałek wracam na basen (po 3 tyg. przerwie) zobaczymy jak tutaj będzie. No i podobno dobrze jest dużo spać - tylko jak to zrobić?
-
Powodzenia:)