Maxi_ja
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Maxi_ja
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15
-
No to dawaj, skopiuj tabelke i sie dopisz z aktualną wagą:) Dobrze, że nie rezygnujesz!:)
-
Tak się zastanawiam, czy Blubber tu jeszcze zagląda? Wczoraj zrobiłam sobie dzień płynny - kefirowo - burakowy, chyba bardziej dla pocwiczenia siły woli, dzisiaj juz dalej dietowo plus basen, plus masaz plus trochę cwiczeń. Miłego dnia!
-
Carmen: WW: 78,6kg Chmurka: WW: 82,4kg Kuharka: WW: 99kg Maxi_ja: WW: 93kg, Rybitwa: WW:76kg Sisja: WW: To jedziemy z koksem:)
-
Reginazuk - za mało danych - poszperaj po sieci, bo diet jest dużo, kazda z nas tutaj jest na innej, a najlepsze wyniki mają te, które się po prostu trzymają założeń:) Ja sobie jeszcze dzisiaj rano uporządkowałam zdjęcia, które robiłam, żeby dokumentowac chudnięcie - pierwsze mam z wakacji w ubiegłym roku - chyba wtedy miałam największą wagę, potem sobie zrobiłam zdjęcie na 107kg, potem na 105 i teraz robię co 5kg w dół i na ostatnim zdjęciu widac już wyraźnie róznicę, mam nadzieję, że w przyszym miesiacu cyknę sobie nastepne:) Miłego dnia!
-
Napisałam długiego posta, ale nie chce puścić, bo spam, a kurde reklamy to puszcza jak leci... w skrócie: bieganie i głodówki - nawet jeśli nie w tym samym czasie wydają mi się zbyt ryzykowne w Twoich warunkach - postaw na spacery i pływanie jak masz możliwośc, a w miarę poprawy wydolności i kondycji i spadku zacznij truchtać i potem może przejdź do biegu... Wiem, że bardzo chcesz/musisz schudnąć, ale jednak dieta musi byc podstawą.
-
Chodzi mi o to, że owszem - w warunkach glodówki to ta waga Ci na pewno spadnie, ale, co będzie potem? Jak już to poczytaj sobie o diecie oczyszczającej Dąbrowskiej - to dieta owocowo- warzywna trwająca 2 tygodnie i nadal uwazam, że ciężka do zrobienia, ale na pewno łatwiejsza i sensowniejsza niż ryż, czy woda... Sama się przymierzałam do niej na pocz. października, ale mam watpliwości jak mi sie będzie ten mięsień zrastał bez białka, więc na razie odpuszczę, bo sprawna ręka to jednak priorytet. Np. tutaj sa wstęne dane: http://www.poradnikzdrowie.pl/diety/odchudzajace/dieta-dabrowskiej-zasady-efekty-diety-warzywno-owocowej-dr-dabrowskiej_41939.html I dobrze kojarzę - że byłas na tym gotowcu? Może spadek byłby lepszy jakbyś te przekąski (kojarzę jakies dietetyczne batony?) zastąpiła czyms bez cukru i wegli - np. grapefruit, orzechy, sok z marchwi itp. Jak źle kojarzę to przepraszam... a 1200 kcal dziennie to Ci tu kazdy powie, że raczej za mało - mimo wszystko... liczyłaś na kalkulatorze ile naprawdę potrzebujesz, żeby chudnąc? poza tym przytulam i nie łam się - czasem troche zajmuje znalezienie diety pod siebie!:)
-
88kg mówisz? byłoby dobrze, ok... jest to do zrobienia - mnie łatwiej Tobie trudniej, bo masz dużo niższą wagę. Na pewno przez miesiąc dam radę potrzymac dietę z przerwa na grila pod koniec września... poza tym - nie widze przeszkód, za miesiąc zaczną się zjazdy urodzionowo - halloweenowe, więc bedzie ciężej, ale ok... Jedziemy:)
-
Koozka - generalnie dieta jak w stopce - paleo, ale grzeszę czasem i stąd osiągi są jakie są, czyli ostatnio do de. Nie jest to jakaś hardcorowa wersja tej diety, staram się, żeby w kuchni było jak najbardziej zdrowe jedzenie, wyłączyłam produkty z cukrem i glutenem, a i inne zboża tylko okazyjnie, ziemniaków prawie wcale, ograniczyłam nabiał. Jadam 3-4 posiłki dziennie, w tej chwili pływam i chodze na saunę, ale jak wypchnę robotę, którą muszę skończyć w ten weekend (a wybitnie nie mam ochoty jej robić) to wrócę do roweru i cwiczeń. Generalnie jak się trzymam to waga spada, a jak ulegam pokusom to juz róznie. Chmurka - własnie mam ten sam problem i jakąś psychiczną barierę - im bardziej widac efekty tym łatwiej sobie odpuszczam... a powinno byc odwrotnie:( A poza tym czasem nie moge się powstrzymac i wyszukuje takie fajne smaczności jak to: http://www.jadlonomia.com/2014/03/gruzinskie-bakazany.html Jak najbardziej paleo, ale za dużo tez nie można jeść:)
-
Koozka - pewnie, zapraszamy, mamy nadzieję, ze będziesz pisac i chudnąć:)
-
Dalej siedzę w porządkach - została kuchnia i salon, który domga się czzęsciowego przemalowania, to chyba w weekend machnę. A tu sobie wklejam przepisownię: http://readthelabel.pl/
-
Hejka:) Gosciówka - tez zapraszamy:) Robię porzadki jesienne i to tak w zasadzie tyle - nadal największych rzeczy nie wyrzuciałam, ale kilka par spodni, które kisze od dawna zaraz - z 3-5kg bedą dobre! W sam raz na jesień:) Miłego dnia:)
-
Ja mam tylko mocne deja vu;)
-
Hej w ten piekny słoneczny dzień:) Dodi77 witamy i zapraszamy do pisania - kilogramy latwiej tu schodza niz pisza się posty;) Własnie miałam mówić, że sisja malo mówi, duzo robi - tak trzymac, bo to najważniejsze, zeby zeszła waga i żeby ja utrzymac:) Ja nie mam planu na utrzymanie wagi, na pewno nie ma powrotu do straych nawyków, chociaż mam nadzieję, że będzie mozna pogrzeszyć od czasu do czasu, a jednoczesnie utrzymac jakiś reżim ćwiczeniowy. To u mnie, u Ciebie sisja chyba trzymanie się z dala od słodyczy byłoby podstawą? No i kontynuacja zdrowego odżywiania - to już u wszystkich. Ale dla mnie to jeszcze zbyt dalekosięzne plany, mam nadzieję, że do tego czasu będę już przyzwoicie zdyscyplinowana, co nadal szwankuje:( Miłej niedzieli:)
-
Hej Sisja - super wynik, mimo wszystko trzeba pogratulowac konsekwencji:) Szkoda wlasnie, że Wam stopki wywiało - byloby łatwiej porownac i się podmobilizować:) Zaraz lecę na basen, moja skóra też wymaga teraz wiecej troski, muszę wdrozyc masaż bańka chińską reglarnie, bo na razie to robię jak sobie przypomnę... Jesli chce dociągnąć z wymarzoną wagą do przyszłego lata to nadal musze chudnąc w tempie 2,5 - 3kg na miesiąc - dużo, chociaz do zrobienia. Miłego dnia:)
-
Kobieto pracująca dużo zdrowia, mam nadzieję, że już lepiej się czujesz:) Ręka moja coraz lepeiej, coś czuję, że wróce do normalnego pływania zanim zdążę zobaczyć fizjoterapeutę. W sumie jedynie chcialabym wiedziec z jakimi ******* uważać, ale na razie przyjmuję, ze jak boli to wtedy mam dość. I to tyle, lece popedałowac:) Miłego dnia:)
-
Rybitwa i Carmen - super wyniki, gratulacje:) Ja jestem na etapie przedurlopowym, czyli 94kg. Kafe mi nie pozwala edytowac profilu w tej chwili, więc może sie uda zrobić to później. Chmurka - mi ciężko powiedzieć, bo w tej chwili już nie liczę tego dokladnie, a przy różnych założeniach te proporcje tez są rózne. Moje podstawowe - nie przekraczać 100g węgli i 80g białek dziennie... reszta tłuszcz... ale - jak piszę, na oko teraz jadę i czasem przekraczam. Jeszcze ktoś tu został i może napisac jak mu idzie? Sisja żyjesz? Kobieto pracująca - nie denerwuj się na gości, byli sa i będa, zreszta myślę, że na innych topikach mają gdzieś jakiś stały nik;)
-
Wiem, oprócz kefiru pijam jeszcze mleko do kawy, czasem użyję sera do pizzy (kalafiorowej, spokojnie;) i coś jeszcze mam na sumieniu... pewnie smietanę:) jeszcze jakies uwagi?
-
Owszem są potrzebne, doczytaj:)
-
Basen papa, ćwiczenia papa, chyba, że znajdę jakies brzuszki, w których ręce leża płasko i sie nie ruszają, takze zostaje rower póki co - podobno rozszczepiłam sobie mięśnia... nic nie mogę znaleźć na ten temat:( jeszcze jakas fizjoterapia ma być, ale nie wiadomo kiedy... carmen jak cos wiesz jakbym sobie mogła pomóc to chętnie przygarnę pare informacji, niestety taki stan przeszkadza mi pracowac i to najwiekszy problem:(
-
Jesli się jadło duzo i za duzo - w stosunku do trybu życia - to trzeba zacząć jeść mniej i zmniejszyć żółądek, byc może są gdzies ludzie jedzacy kilka tys. kalorii dziennie, którzy nie tyją, ale raczej to nie są osoby grzejące sofę, czy krzesło tylko bardzo ciężko pracujące fizycznie lub uprawiające intensywnie sporty. Czyli nie my. Nawet jedzac dobre jakościowo produkty mozna przesadzić z ilością. Więc nie pisz tu takich ogólników... Orientacyjnie warto wiedzieć ile mniej więcej powinno się jeśc, zanim organizm się samodzielnie wyreguluje.
-
Spadlam nad ranem ze schodow i coś sobie zrobilam w ramię - generalnie boli, jakos ruszam, bo poćwiczyłam i rower tez zaliczyłam, no, ale nie wiem, czy to tylko stłuczenie czy coś więcej. Marnie widze jutrzejszy basen:( Na razie z jedzenia to rano zjadalm troche łososia wędzonego na sałacie i pomidorach i dwie kulki rybne z octu - kolega mnie obdarował makrelami świeżymi to przerobiłam i teraz zjadam ze smakiem. Potem też pod znakiem ryby - wątróbka dorszowa i znowu sałata z pomidorem, rzodkiewka i kaparami, będą jeszcze tortille z warzywami i pewnie dopcham makrelka na wieczór. Co u Was? Piszcie cos;)
-
Zaspałam dzisiaj i nie zdązyłam się zwazyc, ale tak na oko to niewiele ubyło od wakacji... Ale juz dziś znowu mobilizacja poniedziałkowa, popływane i poćwiczone - jeszcze nie pełną parą, ale łącznie ponad godzina dzisiaj wyszła. Basen ograniczam do 3 razy w tyg. jednak kiedys tez trzeba pracowac, w te dni będe tez ćwiczyć od razu po powrocie - czyli rano, czyli powinno być lżej. Co do reszty tygodnia jeszcze nie wiem - przydałoby się coś porobić, ale zobaczę. dzisiaj w menu: kefir, jajecznica na jednym jajku (jeszcze nie byłam na zakupach, więc czyściałam lodówkę) z pieczarkami, szynką plus pomidory ze szklarni, kurczak z selerem i orzeszkami na obiad i na kolację czysta pomidorówka. Jak mnie będzie ciągnąć to sobie uprażę jakies ziarna. Miłgo dnia:)
-
i jeszcze dorzuc wszystkie wlasciwe cyferki na najblizsze lotto - żeby zgarnąc pule;)
-
To takie pedałowanie naprzemienne: np. 2 min. intensywne na maxa, potem minuta "odpoczynku" czyli jade lekko, jak mam gorszy dzień to robię minuta na pół minuty. I kilka takich powtórzeń: 5-7 zalezy, ale jak miałaś operację serca to jednak się skonsultuj co możesz co nie, bo to brzmi poważnie.
-
Kobieto pracująca - tutaj sa duzo lepsze zawodniczki - sisja, carmen, rybitwa już mają ponad 20kg, o ile dobrze kojarze i to w krotszym czasie:) ale sa tez lepiej zmobilizowane niz ja:) za basen nie ma co podziwiać, bo lubię i relaksuje mnie to, o ile basen jest w miare pusty i da się spokojnie popływac;) Jak się źle czujesz po nabiale to jak najbardziej go nie jedz - pisalam kiedyś wczesniej, że jest teoria, że przeszkadza on w chudnieciu, więc moze i niewielka strata. Co do roweru stacjonarnego to robię teraz na nim interwały - tylko 10-15 dziennie, zalezy jak sie czuję i tez nie co dzień... nie mam chwilowo więcej cierpliwości tez troche szkoda mi czasu, żeby sie pomeczyc dłużej... Wczoraj wieczorem miałam napad apetytu, przy kolejnym plastrze bekonu się obudziłam, ze to może okres, no i faktycznie przyszedł juz dzis... to się cieszę, że to był tylko jeden wieczór - kiedys były dwa dni kiedy jadłam:) No to przez najbliżesze 2 tyg. bedzie z górki:) Ciekawe, czy dojde do stanu, ze w ogole nie będzie takich sensacji... Miłego dnia!
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15