Mam kolegę który jest 10 lat starszy ode mnie a znam go równy rok. Jest bardzo przystojny i charyzmatyczny zawsze mnie rozśmiesza :) lubił ze mną flirtować a także przytulać lecz robił to tylko wtedy gdy był mocno pijany a ja go na prawdę polubiłam. Na trzeźwo też mnie bajerował ale rzadko i miałam takie wrażenie że on jest po prostu po alkocholu śmielszy i dlatego " włączały " mu się te czułości do mnie. Lecz on od pięciu miesięcy zrobił się jakiś dziwny, przestał się do mnie w ogóle odzywać, tańczyć jak są jakieś imprezy, traktuje mnie jak powietrze, mało co mówi mi cześć, nadal lubi się ze mną jedynie droczyć. Na sylwestrze mnie pocałował i złożył mi noworoczne życzenia i od tamtego momentu z nim nie rozmawiałam bo uznałam że jak mu na mnie zależy to przyjdzie i ze mną porozmawia lecz on tylko się na mnie patrzył ale nic nie powiedział :( A ja cierpię bo chyba za mocno się w nim zauroczyłam i nie potrafię przestać o nim myśleć :( Powiedzcie mi od czego to może być? Dlaczego dopiero po siedmiu miesiącach zrobił się taki? jak mogę się jego o to zapytać by nie myślał że mi na nim zależy?