Witam! Nie wiem już do kogo mam się zwrócić o pomoc .... Od 3 lat nie mogę pozbyć się zapalenia cewki moczowej, zaczęło się od zwykłego zapalenia pęcherza, który został leczony furaginą. Niestety dolegliwości wracały coraz częściej i z wzmożoną siłą bólu. Wtedy stwierdziłam że trzeba iść koniecznie do specjalisty, który przypisał mi antybiotyki (nie pamiętam jakie) po czym dolegliwości znikły na ok 2-3 miesiące. W następnym etapie występowały takie bóle, które nic nie łagodziło więc wybrałam się do innego specjalisty zrobił mi badania: ogóle moczu, posiew moczu. ogóle krwi, usg pęcherza(wyniki były prawidłowe) oraz cytoskopie. Leczył mnie antybiotykiem (niestety też nie pamiętam jakim) po czym kazał mi przychodzić raz na miesiąc na kalibrację. Po tych zabiegach stwierdzam że było o niebo lepiej aż do pewnego momentu, w którym zaczęło mi to szkodzić a bóle pojawiały się coraz częściej. W poprzednim miesiącu dostałam "ataku cewki" miałam krwiomocz a ból był nie do zniesienia, żadne suplementy i preparaty nie pomagały, miałam zamiar jechać na pogotowie ale że wizytę do lekarza miałam za 3 dni to przeczekałam. Lekarz wtedy przypisał mi Nolicin, po czym bóle ustąpiły ale tylko te "wielkie". Na cytoskopii ewidentnie na ekranie było widać że mam tam "ranę", która mi ciągle doskwiera, antybiotyki nie działają a ja nie daje rady normalnie funkcjonować, czuję się okropnie, rozdrażniona, zniechęcona do życia, depresyjna. Nie mogę cieszyć się życiem pomimo młodego wieku, a zwykłe wyjście do kina jest dla mnie wyzwaniem, ponieważ boję się że zacznie mnie mocno boleć, nie wspominając o kontakcie seksualnym. Dodam że ciągle próbuje zminimalizować ból pijać dużo wody, oddając często mocz, pić cytrynę, żurawinę, pokrzywę oraz dbając o siebie. Nic mi już prawie nie pomaga. Dodam że zazwyczaj po oddaniu moczu czuję tępy ból w cewce, a potem kłucie i dyskomfort. Wystarczy że nie oddam moczu wciągu 2-3 h i jest tragedia. Byłam ostatnio u ginekologa, który stwierdził że tam jest wszystko w porządku lecz w posiewie z pochwy wyszły minimalne ślady Candida albicans, a u mojego partnera staphylococcus epidermidis, który właśnie leczy, piszę to ponieważ na Wikipedii napisane jest że właśnie te grzyby (Candida albicans) mogą powodować zakażenie, ale sama nie wiem czy to ma jakiś związek... Stąd moje pytanie co mam w takiej sytuacji robić? Czy mój lekarz prawidłowo mnie leczył? Czy wykonał odpowiednie badania? Mi się wydaje że nie skoro dalej cierpię. Czy mam iść do innego specjalisty, więc jak powinnam postępować? Jakie badania koniecznie zrobić ? Jak to leczyć żeby się tego pozbyć na zawsze? Niestety mieszkam w małym mieście i dostępnych urologów jest max 3 :( z czego u 2 już byłam.