Zgłosiłam się do pani dr Małgorzaty Makowskiej po poronieniu na wizytę kontrolną. Po miesiącu przyszłam ponownie (prywatnie) i okazało się że udało mi się zajść w ciążę. Pani dr na początku wydawała się być osobą kompetentną, jednak po kolejnych wizytach już na nfz zaczęła podchodzić do mnie lekceważąco, zadając nie potrzebne pytania typu: a pani to jest dodatkową pacjentką? za 2 tygodnie trzeba zrobić usg ja nie wiem jak pani to zrobi...po każdej wizycie wychodziłam zdołowana, zamiast cieszyć się ciążą, czułam się jak winna tego że przychodzę do lekarza. W pewien piątek przyszłam na kolejną wizytę, pani dr zrobiła usg i powiedziała że wszystko jest w porządku z dzieckiem a w poniedziałek moje maleństwo już nie żyło!!! o czym dowiedziałam się już w prywatnej klinice...jestem zrozpaczona straciłam drugie dziecko. Nigdy do niej już nie pójdę. Na nfz traktują ludzi jak śmieci:((((((((((