współczuje pani od pekińczyka ale nie sądzę aby hodowca wiedział że pies w przyszłości zachoruje na nerki i świadomie wam go sprzedał,należało sie ruszyć i po psa pojechać ,zobaczyć,teraz po prostu nie ostrzegacie ludzi to zemsta ,mam labradora z rodowodem zkwp,hodowca również psa nam dowiózł za uważam niemałe pieniądze 1800 zł.,pies ma skończony rok na wystawy nie pójdziemy.problemy za stawami, z dysplazją od hodowcy nie oczekujemy pomocy gdyż zostałem poinformowany że widziałem co podpisuję a umowa jasno określała że za wady i choroby nabyte po sprzedaży hodowca nie odpowiada ,jak kupowałem to piesek był faktycznie zdrowy.nie bedę teraz podawał nazw i sie mścił,trochę w tym grzebałem i to właśnie zwkwp ma zwyczaj dopuszczenia do chowu wsobnego-inbred ,mój pies ma wspólnego przodka w rodowodzie,jak by nie patrzeć to jest bliskie pokrewieństwo,tak wiec mam ''kulawego'' psa z super rodowodem ,ale jest kochany
a propos rzućcie okiem na inne hodowle np . zkwp po ile ras trzymaja,na pewno z miłości,ale przecież 25 ras psów z rodowodem zkwp w hodowli to prestiż- a nie produkcja ,tylko czemu tak duża kasa za tym idzie?
mogłem kupić psa z ''pseudo'' i może lepiej bym na tym wyszedł.