Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

osia90

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. osia90

    Rzucilam palenie! Pomocy!!!

    Cześć Niepalące/ Niepalący! Wertuję od dłuższego czasu tak cały internet, żeby znaleźć jakąś grupę wsparcia i patrzcie, udało mi się! Mam nadzieję, że się nie obrazicie za to, że nie będę przeglądać ostatni kilku stron Waszych wypowiedzi, ale nadzwyczajnie w świecie nie mam na to czasu. Liczę jednak po cichu na to, że przedstawicie się przynajmniej w jednym zdaniu i streścicie swoją historię z tym podłym nałogiem. Ja z kolei trzymałam się papierosów od ponad 5 lat i wydaje mi się, że było to o 5 lat za dużo. Na koncie miałam kilka prób rzucenia, ale maksymalnie udawało mi się wytrzymać te 3 miesiące. Za każdym razem miałam takie samo podejście: rzucam raz na zawsze, nigdy już nie zapalę! Wydaje mi się, że był to mój zasadniczy błąd. Notoryczne poczucie porażki sprawiało, że znów wracałam do papierosów i przez jakiś czas się usprawiedliwiałam, tłumacząc się: rzucę znowu, jak będę na to gotowa. I tak w kółko, gdzie nawet moja biblia Allena Carra, którą przeczytałam z 5 razy, nie przynosiła już żadnych efektów. Nastąpił w końcu przełom, wyjechałam z moim chłopakiem i jego mamą na krótki wyjazd. W związku z tym, że zebrało się trzech palaczy, papieros towarzyszył nam na każdym kroku. Poczynając od poranka przy kawie, gdzie papieros był pewnym naszym rytuałem a kończąc na wieczorze z winem, gdzie wiadomo alkohol idealnie komponuje się z tzw. buszkiem. I wtedy zdałam sobie sprawę po raz kolejny, że muszę znowu podjąć próbę rzucenia bo nie chcę być dłużej niewolnicą tego świństwa. Rzuciłam od razu po powrocie do domu. Nie odbyłam żadnej pożegnalnej ceremonii, obyło się również bez oznajmiania całemu światu, że jestem osobą niepalącą. Pomyślałam, że tym razem skupię się na tym co jest tu i teraz, w dniu dzisiejszym i spróbuję na nowo odkryć smak życia, tym razem bez mojego odwiecznego kompana. Minęły właśnie trzy miesiące i mogę stwierdzić, że czuję się lepiej. Jakbym autentycznie zaczęła poznawanie świata od nowa. Oczywiście bywają sytuacje stresujące, gdzie myśl o papierosie pojawia się momentalnie, ale na szczęście równie szybko znika. Stwierdziłam, że muszę znaleźć sobie w końcu jakąś grupę osób, które się wspierają i dzielą swoimi przeżyciami. Ściskam Was i czekam na Wasze historie! :)
×