Migdały podniebienne u dorosłych usuwa się w znieczuleniu miejscowym lub ogólnym. Oczywiście polecam narkozę ze względu na pełen komfort zabiegu, który nie należy do przyjemnych dla oka. Sam zabieg to nic. Wszystko zaczyna się po. Podczas operacji krew operacyjna spływa do żołądka, który nie trawi i nie przyjmuje krwi (chyba, że pielęgniarka podczas zabiegu zdąży wyssać ssakiem wszystko zanim trafi do żołądka). Jeśli masz pecha będziesz wymiotować. Wymiociny przedostające się przez 2 żywe rany w gardle to sama przyjemność. Potem ból, który trwa do 3 tygodni :) Mnie w pierwszym dniu nie pomogła Morfina, Tramal ani Pyralgina. Potem leki (podawane dożylnie) pomagały na kilka godzin, dodatkowo antybiotyk i leki p/krwotoczne. Pozostawał jednak ból przy przełykaniu. W gardle zrobiło się jak w studni, trzeba uczyć się pić i jeść od nowa, żeby się nie zachłysnąć. Same papki. Brak smaku. Jestem w 14 dniu po zabiegu i dopiero przestałam brać Pyralginę, jednak przy przełykaniu wciąż boli. Wciąż jem tylko miękkie, chłodne pokarmy i nadal mam obrzęk w gardle. Do 2 tyg. po operacji trzeba uważać, żeby nie dostać krwotoku, nie przemęczać się, nie dźwigać, nie jeść gorących pokarmów. Można jeść lody. Nie przypuszczałam, że proces gojenia po tym zabiegu trwa aż tak długo i tak długo odczuwa się dyskomfort w życiu. Mam tylko nadzieję, że moje bóle stawów mi ustąpią, bo angin (wiadomo) mieć już nie będę. Zabieg polecam tylko tym, którzy mają bezwzględne wskazania. Człowiek jest w stanie wszystko przeżyć, przeżyjesz i to :) Jeśli kogoś przestraszyłam lub zniechęciłam to przepraszam.