Sil_sb

Baska1988 dziś się czuję w zasadzie dobrze. Minęło osłabienie, za to zaczęłam kichać i boli mnie trochę gardło. Ale przeżyję. Zadzwoniłam do Apteki w Bytomiu, zarezerwowałam sobie 2 opakowania lutinusa na następny wtorek. Leków mam akurat do wtorku, a wtedy mam betę. Jak wyjdzie, że ciąża jest, to wykupię te opakowania :)

Dzięki wielkie Iza :)

1 opakowanie fragminu, o ile dobrze pamiętam, kosztuje 110 zł, w środku jest 10 zastrzyków.

Iza ty się pytałaś o ten wydruk z USG? Ja znam jedną osobę, która poprosiła o tę fotkę, już dłuuugo po transferze o skserowali jej wydruk który był w kartotece, nie jest tak dobry jak ten orginalny, ale jest - pierwsza fotka maleństwa. Dziewczyny - w trakcie stymulacji również możecie poprosić o L4, lekarze z kliniki bez problemu je przypisują. Ja wzięłam i sobie chwalę. Mnie zaś zmogło i 2 godziny spałam. To jakieś szaleństwo :) Ja nie mówię, że będę leżała plackiem przez bite 2 tygodnie, ale 4-5 dni bym chciała minimalnie się forsować. Pod koniec tygodnia będę musiała na chwilę pojechać do pracy i chyba dopiero wtedy pierwszy raz wyściubię nos poza dom. Iza jak możesz, to podaj mi ten numer. Zadzwonie sobie jutro i jak leki będą to poproszę by mi 2 opakowania odłożono :)

Iza82 ja odkupiłam lutinus od Lilii z forum i od dwóch innych dziewczyn, jednej z Krakowa jednej z Warszawy. Wyszło mnie w sumie 100 zł za opakowanie, tak mniej więcej... Zaoszczędziłam i teraz to co zaoszczędziłam zostawię w aptece, wyjdzie więc na jedno. Trochę mi przykro, że ktoś sobie te leki po prostu wziął. Przede mną długo nikogo nie było na tej sali a z tego co mówili, byłam tam też ostatnia. To chyba nie trudno się zorientować, że leki zostawiła pacjentka. A ktoś sobie je po prostu musiał wziąć. Ta toaleta (na sali pozabiegowej) jak wiecie nie jest ogólniedostępna :( Położna przeszukała gabinet zabiegowy, salę pozabiegową, recepcję. Nigdzie nic nie znalazła, więc raczej nikt nic nie przyniósł dziewczynom, by oddały pacjentce. Teraz szukam w sieci takiej okazji, w jakiej udało mi się kupić lutinus. Może w ciągu tygodnia coś znajdę, jak nie - to jadę do Bytomia. Mam nadzieję, że będą tam teraz te tabletki, bo wiem, że są okresy że nie mają nic.

Allessa ja normalnie wiele nie pisałam, bo przez ostatnie pół roku niewiele się działo. Teraz mam nieco więcej do powiedzenia. Dodatkowo podnosi mnie na duchu fotka zarodka w moim brzuszku, lepiej mi się wizualizuje teraz maluszka we mnie. Ja nie chcę się za bardzo nastawiać, ale ślub brałam 6,5 roku temu we wrześniu. I wtedy pomyśleliśmy z mężem, że miłoby było, jakby nam się dzidziuś urodził we wrześniu. Jakbym teraz zaszła, to by tak akurat wypadało :) Do tego jak ja zaczynałam historię na tym forum, to chyba było 200 albo 300 stron. I pomyślałam wtedy, że pewnie zajdę w ciążę jak do 500 dobijemy. No i przyszło 500 a ja zaczęłam stymulację. Może więc to będzie szczęśliwe podejście. Oczywiście jest we mnie taki pierwiastek strachu, że nie mamy zaś mrozaczków, że teraz jak nie wyjdzie, to zaś kilka miesięcy przerwy. I chyba największy pierwiastek - że moje dziecko nie będzie miało rodzeństwa, bo nie będzie mnie stać, by podejść do stymulacji z pełnopłatnymi lekami i procedurą. Ale jeśli ten dzidziulek się przyjmie, to będę bardzo szczęśliwa :) ewela2421 ja sobie bardzo wyrzucam, że przy pierwszej stymulacji i po transferze byłam w domu tylko 2 dni. Nie mogłam wysiedzieć, wciąż myślałam o tym czy się udało. I wróciłam do pracy. Beta była dla mnie koszmarem i obiecałam sobie zmiany na to następne podejście (które miało być w październiku...). Luteina na lutinus. Dodatkowe wspomagacze, jak się uda (jest intralipid) i leżenie w domu przez okres do bety. Więc jestem na L4. U mnie w pracy szef idzie mi bardzo na rękę i szczerze powiedziawszy mogę pracować z domu i taki miałam plan. Leżenie na szezlongu, komputer na stoliczku, brak ruchu. Ale teraz ciągle śpię i nie wiem jak ta pracy by mi wyszła, jak będę ciąglę zasypiać.

ewela2421 ja jestem w programie rządowym, po II stymulacji, w każdej miałam tylko po jednym transferze z powodu słabych i małej ilości pęcherzyków. Jeśli chodzi o intralipid to jak narazie mało osób go tu przyjmowało. Mi dr M powiedział, że u mnie można go zastosować, ale nie wiem, czy są pacjentki, którym go odradza. Ja nie badałam, czy mam dużo komórek NK, zasadniczo każdy człowiek je ma, ale w okresie ciąży one powinny się wyciszyć, a nie zawsze się wyciszają. Jeśli chodzi o okres "po" kroplówce, to nie wiem, jak inne dziewczyny, u mnie od wczoraj mega osłabienie, ciągle śpię. Nawet gdybym nie planowała leżeć, to bym leżała plackiem. Czuję się, jakbym była przeziębiona, ale bez kataru, kaszlu i gorączki. Mam mega osłabiony organizm, mam więc nadzieję, że to pozytywnie wpłynie na zagnieżdżenie zarodka. Zasadniczo to nie ma jakiejś listy rzeczy... Ja przy pierwszym transferze miałam info od dr M, że zostanie zastosowany embrioglue i to mam wpisane w kartotece, bo za każdym razem to potem powtarzał, że embriolodzy to zastosowali. Teraz punkcję i transfr drobił dr Polacek, a nie z nim rozmawiasz przed. Choć w dniu ustalania punkcji dr M powiedział, że w moim wypadku na pewno go zastosują, to potem zapytałam o to dr Cz i ona potwierdziła, że przy moim wyniku puncji jest takie wskazanie. A że przed transferem nie było konsultacji, to jak zapytałam pielęgniarkę, czy on zostanie zastosowany (w sensie ten klej) to powiedziała by zapytać embriologa, jak będzie mnie odpytywał z danych osobowych. Więc zapytałam i mi powiedział. Wtedy też można zapytać embriologa o jakość klasę i stopień podziału komórki, która zostanie podana (ja o to nie zapytałam, a od dr Cz dowiedziałam się tylko, że klasa A). Potem te informacje masz oczywiście w wypisie, o który musisz się upomnieć. Pewnie będzie gotowy w okolicach bety. No i ja jeszcze od kilku osób słyszałam, że można dostać wydruk usg wszczepionego zarodka. Ja poprosiłam pielęgniarkę, bo dr Polacek za dużo po PL nie mówi i ona mi to załatwiła :) Ale prosiłam przed transferem, jak byłam na sali pozabiegowej. W ogóle pan dr Polacek był miły i delikatny, zabieg mnie wczoraj prawie w ogóle nie bolał, nawet nie wiedziałam jak skończył, a potem pokazał mi monitor i lamaną polszczyzną powiedział, jak wyglądało endometrium przed transferem, i pokazał gdzie dokładnie jest mój mrozaczek :) Madzia ja nie mam takich problemów, mój mąż pije jedynie okazjonalnie, a te okazje to mają miejsce kilka razy w roku. U nas w domu tylko on ma prawo jazdy i bardzo restrykcyjnie podchodzi do prowadzenia auta. Nawet jak ma ochotę i wypije pół piwa, to przez 24h nie prowadzi. Więc pije mało, a teraz jak podchodziliśmy to prawie wcale. Na święta robiłam takie pierogi w sosie rumowym, w którym prawie nie ma alkoholu, to zjadł te pierogi, ale prowadzić też nie chciał następnego dnia. Ja mam za to problem z napojami gazowanymi u niego. Ale przed tym podejściem dość bardzo ich unikał, więc awantur nie było :)

Fif nie może napisać z kom nic tu, więc przekazuję wam od niej, że leży i jest z nią ok. Termin cc będzie znany w poniedziałek.

Dziewczyny trzymam mocno za was i za wasze pęcherzyki kciuki. Oby w środku były komórceczki, by było co transferować, teraz czy za miesiąc, by żadna nie wylądowała w szpitalu. Jestem z wami dziewczyny. Ja byłam w klinice o 8:20. JUż ok 8:35-40 weszłam na salę przedzabiegową. Wyszłam z niej o 10:05. Ale byłam taka podekscytowana tym, że mam zdjęcie z transferu, że nie patrzyłam na te tłumy wszędzie. Wiem za to, że dr Cz się dziś sporo spóźniła. Przez to nasze transfery były najpierw wstrzymane, a potem stwierdzono, że po transferze zrobi konsultacje.

Ja kupiłam aż od 3 osób do tej stymulacji, dostałam wszystko w pudełkach, z paragonami z aptek. Trzeba tylko znaleźć odpowiednie osoby. Są okresy, że bardzo dużo dziewczyn się ogłasza, którym np. udało się zajść.

narazie szukam w sieci, ostatnio też kupiłam w sieci... ja nie znajdę to mąż pojedzie do Bytomia

Ja po powrocie z GynC poszłam... spać. Wstałam niedawno, bo obudziło mnie burczenie w brzuchu :) Czuję się dobrze, ale jakby lekko osłabiona. To chyba działanie intralipidu. ewela2421 ja przy pierwszej stymulacji wyprodukowałam 4 komórki, z czego do transferu dotrwała tylko jedna. Jak usłyszałam o intralipidzie zapytałam o niego dr M. Powiedział, że jak najbardziej może pomóc. Teraz po punkcji okazało się, że w ogóle mamy tylko jedną komórkę. Bałam się, że nawet transferu nie będzie. Intralipid był więc dla mnie jeszcze większą nadzieją. W GynC intralipid podaje się w przypadku transferu na świeżej komórce między punkcją a transferem, a w przypadku transferu śnieżynki - kilka dni przed transferem. Dziś na sali była dziewczyna, która tuż po transferze zdecydowała się na intralipid. Nie słyszałam, co dokładnie mówiła dr Cz (konsultację miałyśmy już po transferze) i ona coś jej powiedziała, nie wiem czy coś o swoim stanie zdrowia czy o tym jak się czuła po punkcji. Dr Cz powiedziała, że trzeba by było podać encorton czy jak to się zowie... Ale że musiałaby podać bardzo wysoką dawkę, 20 mg chyba... I że oni decydują się na ten lek tylko przy śnieżynkach... Wyszła, przeczytała kartotekę tej babeczki, wróciła i powiedziała, że proponuje jej kroplówkę z intralipidu, ale że trzeba ją podać natychmiast. No i dziewczyna została w klinice na kroplówce. W badaniach które czytałam (zagranicznych) pisało, że tam stosuje się 3 wlewy - jeden w trakcie stymulacji, jeden przed transferem i jeden po potwierdzonym betą wyniku. Pytałam o to dr M, on powiedział, że mają bardzo dobre wyniki przy jednym wlewie i nie polecają więcej. Koszt - 350 zł. Nie jest to refundowane w programie. Ja dziś przed transferem chciałam rozmawiać z dr Cz i upewnić się, że dostałam embrioglue, ale dr Cz się nie zjawiła. Zestresowałam się i zapytałam o to pielęgniarkę. Powiedziała, że jak będę się przedstawiać pani embriolog, to mogę ją o wszystko zapytać. Zapytałam więc, pani zerknęła do kartoteki i powiedziała, ze zarodek był zanużony w embrioglue. Pytałam też pielęgniarkę, czy jest możliwość otrzymania wydruku z zarodkiem. Też nie było problemu, pielęgniarka poprosiła o to dr Polacka i on mi wydrukował. A po transferze pokazał mi na monitorze, jak wyglądało endometrium przed transferem i jak wyglądał zarodek po :) Czy ja wam wczoraj pisałam, że po intralipidzie zażywałam w GynC lutinus? I zostawiłam w toalecie całe wypchane opakowanie? Dopakowałam do niego jeszcze kilka listków. Myślałam, że ktoś je znajdzie ale niestety... Straciłam więc 30 tabletek lutinusa, którego zażywa. Dziś dr Cz (konsultacja była po transferze, dr Cz uśmiechnięta, miła, pomocna - powiedziała mi nawet, że komórka była bardzo ładna, klasy A) przypisała mi nową receptę, ale najchętniej kupiłabym od kogoś, może udałoby się taniej niż w aptece :) Dziewczyny jak po wizytach?

Chyba zaś przeskakuje strona :(

on powiedział, że powyżej 6 amh on już nie ryzykuje, bo miał pacjentki, którym na cito musiał szukać szpitala przy hiperce. Mój mąż się nasłuchał od niego jakie to niebezpieczne i się przeraził, bo ja mu nie mówiłam, że to może doprowadzić do wielu powikłań. A wcześniej się denerwował na dr M, że mnie mocniej nie stymuluję. No nic, mam nadzieję, że jutrzejszy dzieciaczek zostanie z nami już na 9 miesięcy. A jeśli nie, to zostało nam jeszcze jedno podejście...

Ktoplówka zmniejsza ilość komórek NK, czyli natural killers. Powoduje równocześnie obniżenie odporności, dzięki czemu organizm nie broni się przed naturalnym przeciwnikiem, za którego ma przetransferowany zarodek. GynC zasadniczo zaleca kroplówkę u pacjentek, którym wcześniej się nie udało zajść w ciążę w in vitro...

Ja miałam gonal z menopurem, dr M powiedział, że niestety nawet przy wysokim AMH czasem się źle reaguje... U mnie może na tak wysokie AMH składają się w większości puste pęcherzyki... Kroplówkę miałam 4 godziny, bo mi dopiero ok 3 godziny ją przyspieszyli...

Moje AMH 6,07 o ile dobrze pamiętam. Z tego co zasłyszałam, to jutro chyba będzie dr Cz, ale pewności nie mam. Ja nie czułam w trakcie stymulacji parcia na pęcherz. Za to teraz cały czas bolą mnie jajniki.

Ja już leżę na sali z kroplówką. Rozmawialiśmy sporo z dr M. I o naszych wynikach i o kolejnym planie B, i o intralipidzie i o wszystkim. Embriolog powiedział że transfer jutro na pewno będzie miał miejsce. Komórka jest tuż przed stadium podziału, ale jest silna, duża, ma już jakieś spulchnienie, otoczke i wypustki. Dr M stosuje intralipid w jednej dawce, w artykułach jest ze podawano go 3 razy, on powiedział że wg niego to nie ma sensu. Minimalna przerwa między stymulacjami to dwa cykle, i w razie potrzeby tyle musimy odczekać, jak cos to długi protokół możliwe że zastosujemy. Powiedział że przy moim amh dawka sumaryczna 150 powinnna być dawką maksymalną, on już miał wypadki przestymulowania i pacjentki 2 tygodnie na oiomie... I pacjentke z 16 pęcherzykami i ani jedną komorką...

ciociakachna umów się na piątek. W soboty są dyżury, różnie bywa. Lepiej moim zdaniem jak pójdziesz w 12 dniu moim zdaniem.

nie wiem czy wam pisałam, ale w badaniach które czytałam intralipid miał 50% skuteczność. Mam nadzieję, że to będzie wystarczająco.

Dzwonili z GynC, komórka się zapłodniła i dzieli się bardzo ładnie, ale nie zapytałam jak... Transfer jutro na 8:30.

Dziewczyny mam nadzieję, że kawa ode mnie wam smakuję. Podaję co chcecie -po turecku, espresso, cappucino, inkę, anatola, rozpuszczalną czy z cykorią. Ja też mam nadzieję, że te 3 godziny dziś szybko zlecą i że coś dadzą. Czeka mnie też poważna rozmowa z dr M. Oby tylko on był skłonny do rozmowy.

Hej dziewczyny :) nikt tu dziś kawy nie stawia ? To ja postawię :) już jestem po fragminie i lutinusie :) żyć nie umierać :)

Vicky piękna beta. Asia - na forum mamy dwie pary bliżniąt - chłopcy urodzą się na dniach, a parka od Lilii przyjdzie na świat w kwietniu-maju.

Ja już po wizycie księdza. Mogę się spokojnie rozebrać i spokojnie odpacząć.