Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

strelicjaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez strelicjaa

  1. Z moim zdrowiem wszystko w porządku. Mięśniaki się zmniejszyły, anemia minęła. Jest super. Ale choroba męża nadal nas trapi. W poniedziałek mąż ma tomografię klatki piersiowej. Jak dostanie wyniki (trzeba czekać tydzień/dwa), to się chyba wszystko wyjaśni. Jest podejrzenie albo zatorowości płucnej, albo nowotworu :( Żyję jak we śnie. Marzę, żeby się obudzić i odetchnąć z ulgą, że to był tylko zły sen... Ostatni rok w ogóle jest dla mnie tragiczny. Dopiero co, z ogromnym trudem, pozbierałam się jakoś po nagłej śmierci mojego kochanego taty. Ciężko było, ale jakoś wrócił sens życia. A teraz znów... Dlatego nie piszę. Ciężko kogoś pocieszać, jak się samemu nie daje ze sobą rady. Mogę tylko napisać, że doskonale rozumiem sytuację Szarlotkianki :( Trzymaj się, kochana...
  2. Bardzo Wam, dziewczyny, dziękuję za wsparcie. Wy tez trzymajcie się dzielnie, bo ciągle którejś z nas coś przeszkadza w tym, byśmy były wreszcie szczęśliwe...
  3. Moje problemy skończyły się z dniem embolizacji. 19 września minie od niej rok. Za to problemy ze zdrowiem zaczęły się u mojego męża :( Leży w szpitalu z zakrzepowym zapaleniem żył. Rutynowo zrobiony rentgen płuc (czy zakrzep oby czasem tam nie dotarł) wykazał jakiś mały guzek czy zgrubienie... Jesteśmy załamani. Mąż - dzielny i silny zawsze facet - płacze :( Parszywe to życie....
  4. Szarlotkoanko90, akurat z tymi upałami to prawda - mogą być powodem złego gojenia się. Jak jeszcze jakiś czas temu stałam przed wizją usunięcia macicy, to lekarz od razu uprzedzał mnie, by robić to jesienią, a nie latem, bo latem źle się goi. A i mój pies kiedyś czekał z zabiegiem na jesień, bo pani weterynarz nie chciała go operować w wakacje, mimo tego, że mi ten termin lepiej odpowiadał ze względu na urlop. Czyli coś w tym trochę racji jest i Ty możesz być tego żywym przykładem ;)
  5. Aneczko1972 - oczywiście, masz rację. Ale jak czytam wypowiedź powyżej (Tiny), to trudno mi się zgodzić z Twoim stwierdzeniem, że jak kogoś będzie interesowała embolizacja, to wejdzie na dział o embolizacji. Tina nie weszła, bo nic o niej nie wiedziała :( A lekarze o takiej możliwości też nie informują. Więc jeśli choć jedna dziewczyna przed podjęciem decyzji o usunięciu macicy rozważy możliwość embolizacji (bo się tu, na tym wątku, przypadkiem o niej dowie), to chyba warto o tym napisać, nieprawdaż?
  6. Zioła to zazwyczaj pomagają doraźnie, gdy boli brzuch z przejedzenia, a nie na choroby, o których piszemy. Mi na mięśniaki nie pomogły ani zioła, ani leki hormonalne... Zazwyczaj z leczenia ziołami zadowolone są te panie, które, gdyby się nawet nie leczyły niczym, to mięśniaki i tak by im większe nie urosły ;) Mi rosły i miały w nosie wszystkie czary - mary...
  7. Szarlotkaanka90 - trzymaj się dzielnie i myśl wyłącznie pozytywnie :) Będzie dobrze, zobaczysz!
  8. Tina - właśnie doczytałam, że pracujesz w przedszkolu :) Ja też. Mam w tym roku pod opieką 25 czterolatków :) Miłej pracy :)
  9. Aneczka1972 - Ty po prostu przy takich dolegliwościach nie miałaś już wyjścia :( 10 cm mięśniak to ogromny mięśniak. Lekarze zazwyczaj takich nie embolizują. Ja miałam 3 mięśniaki, też ponoć już spore, bo miały ok. 6 cm. I dużo małych... Jeden z tych 6 cm uciskał mocno jelito grube i powodował zaparcia. Na szczęście nic mi nie naciskało na pęcherz ;) Każdy przypadek jest inny. Nie można generalizować. Nie można krytykować operacji usunięcia macicy, ale też nie można jej wychwalać pod niebiosa jako "cudowny lek na wszystko". Pozdrawiam!
  10. Tina - właśnie najbardziej przykre jest to, o czym napisałaś. Ufamy lekarzom, ale nie zawsze wychodzimy na tym dobrze :( Dlatego ja niektórym nie ufam ;) Tu przykład z wypowiedzi Mituli: "Jajniki mają swoje ukrwienie, odrębne. Pani dr mi narysowała.Więc gościu nie pisz tutaj bzdur, bo lekarz chyba wie lepiej". Niestety, pani doktor po prostu nie powiedziała Mituli prawdy, bo unaczynienie macicy pochodzi od tętnicy macicznej tworzącej zespolenia z gałęziami tętnicy jajnikowej (źródło: http://www.anatomia24.pl/unaczynienie-macicy-jajnikow-i-pochwy.htm). A unaczynienie jajników i jajowodów pochodzi od tętnicy jajnikowej i macicznej oraz towarzyszących im żył biegnących w kierunku splotu macicznego. Przed embolizacją tłumaczył mi to radiolog, wykonujący zabieg. W związku z blokadą unaczynienia mięśniaków podczas embolizacji (częściowe odcięcie ukrwienia macicy), mogło pojawić się powikłanie w postacie niedokrwienia jajników i wcześniejszej menopauzy. Z tego też powodu embolizacja nie jest zalecana kobietom planującym jeszcze ciążę. Bo mogłoby się okazać, że podczas zabiegu doszło do uszkodzenia ukrwienia jajników...
  11. A co do wpisu z tego innego forum o embolizacji, to nie widzę powodu, by cokolwiek robić z mięśniakami, nawet licznymi, które nie dają żadnych objawów. Nawet anemii dziewczyna pewnie nie ma, skoro ma skąpe, 2 dniowe miesiączki. Takie mięśniaki po prostu się systematycznie obserwuje.
  12. No niestety, embolizacja nie jest optymalną metodą dla kobiet, które chcą mieć dzieci. Bo to właśnie embolizacja może spowodować niemożność zajścia w ciążę. W takim przypadku zazwyczaj wykonuje się operacyjne lub laparoskopowe wyłuszczenie mięśniaka. Embolizacja sprawdza się u kobiet, które już nie planują macierzyństwa. A co do odnawiania się mięśniaków... One nie tyle się odnawiają, bo zembolizowane nie mają już takich możliwości, co maja prawo powstawać następne. Np. z powodu zaburzeń hormonalnych. Ja mam takie i bardzo pilnuję równowagi miedzy estrogenami a progesteronem, bo to prawdopodobnie była przyczyna moich dolegliwości. Nawet, gdybym miała znów poddać się embolizacji, bo urosną mi nowe mięśniaki, to idę, jak w dym ;) Mam jednak nadzieję, że w moim wieku prędzej doczekam się menopauzy niż nowych mięśniaków :) No i dlaczego to jest życie na bombie zegarowej? W moim przypadku mięśniaki rosły powoli, miałam jakieś 10 lat na to, by zastanowić się, co z nimi zrobić... Pozdrawiam!
  13. Ja może nie na temat, ale, że dzięki embolizacji mięśniaków usuniecie macicy już mnie nie dotyczy, to czytam niektóre wypowiedzi mniej emocjonalnie. Czego i innym życzę ;) Otóż, Mitula z błotem zmieszała wypowiedź "gościa". A ów "gość" już na wstępie napisał: "Ważne żeby macicy nie usuwać zbyt pochopnie czy z powodu zmian łagodnych (nie duże mięśniaki, które można już inaczej leczyć, zachowawczo, embolizować czy histeroskopowo usunąć tylko same mięśniaki)". Czyli wszystko, co napisał gość, wydaje mi się być rozsądne, mimo wszystko, i tyczy zmian w macicy, które nie czynią takiego spustoszenia, jak to jest w przypadku choroby Mituli i innych dziewczyn pewnie... Przecież nie warto ryzykować wycięcia narządu wyłącznie w przypadku niewielkich mięśniaków! I nie oburzajcie się, że ktoś Was tu straszy, bo Wy tu szukacie tylko wsparcia po operacji. Temat dyskusji brzmi: Grozi mi usunięcie macicy, czy ktoś przez to przechodził? A nie np. Jestem po operacji i jak sobie z tym poradzić... I zapewne najczęściej zaglądają do tego wątku osoby, które stoją przed dylematem: operować się czy wybrać inny sposób leczenia. Może warto byłoby założyć sobie jakiś osobny wątek, gdzie będziecie się mogły wspierać (po operacji lub przed, gdy jest z jakiegoś powodu konieczna do przeprowadzenia), zamiast oburzać się na to, że ktoś coś napisał, co nie jest zgodne akurat z Waszym zdaniem i zdaniem Waszych lekarzy. P.S. Ja, gdybym słuchała i ślepo ufała mojemu ginekologowi (a znamy się, i leczę się u niego, od ponad 20 lat), też byłabym już po operacji usunięcia macicy. O możliwości embolizacji nawet się nie zająknął :(
×