myszka66600
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez myszka66600
-
Aga -->> dobrze, że w końcu podeszłaś radykalnie do odchudzania, po 5 dniach pewnie sama widzisz, że teraz już łatwiej :) Maliskaaa -->> jabłka to raczej mały grzech, bo to minimalne kalorie, a że w diecie ich nie ma... może warto dopisać :P lepsze to niż tabliczka czekolady. U mnie wczoraj późna kolacja, tzn 19.30 łosoś pieczony z warzywami, korzystając z pogody lataliśmy z synem po dworze i takie efekty wyszły. Ale chyba muszę coś tez śrubę dokręcić, bo czuję że w miejscu stoję... poczytam o tej sb, może i ja się skusze, tylko poranna kromka chleba zostanie, bo bez tego nie mam na nic siły, już próbowałam :(
-
Hejka :) Ja wczoraj ciąg dalszy ucztowania w wykonaniu męża :D steki wołowe z grillowanej patelki do tego ryz brązowy ze śliwką (właściwie to nie wiem jak to powstało) i cukinia smażona, panierowana, po takim obiadku to się już nic nie chce jeść, ale kolacja być musi więc zjadłam parę łyżek budyniu mało posłodzonego. Dziś kolejny miły, chociaż deszczowy, dzień, za mną 2 kanapki z wędlinką i rzodkiewką, do pracy zapakowana gruszka i nektarynka, no i serek wiejski, a w domu pewnie coś z łososia, bo go widziałam w lodówce :D
-
Aga 2 tygodnie to niedługo, tak sobie powtarzaj codziennie ;) i każdego ranka motywuj się tym, że już jeden dzień mniej. Zleci nawet nie zauważysz, a jak dasz rade 2 tygodnie to potem z górki, a tak naprawdę to z górki będzie już po 3-4 dniach, bo to jest czas kiedy organizm najbardziej walczy, a potem to mu już wszystko jedno :) dlatego na diecie wytrzymujesz tylko 2 dni. Głowa do góry i do przodu, a My tu Wszystkie mocno za Ciebie kciuki trzymamy. Mój mąż rozpieszcza mnie nadal, zaczynam podejrzewać, że "coś" chce :D wczoraj jak przyszłam z pracy miałam podanego na eleganckim talerzu faszerowanego warzywami z serem bakłażana do tego hamburger (sam kotlet wołowy z patelni grillowej) normalnie pychotka i do tego nawet dietetyczne :) dziś na śniadanko musli na mleku, w pracy owoce i serek wiejski, a potem to jeszcze nie wiem, apetytu nadal brak. Miłego dnia Wszystkim i trzymajcie się na dietach!
-
niby zrobiło się chłodniej, ale gdzieś taka nagrzana jestem + okres, że zanim przyszłam do pracy była cała zlana potem :( pierwsze co zrobiłam to klima na 20 stopni, a koledzy się śmieją... apetytu brak zupełnie, ale chociaż wodę będę dziś w siebie wlewać, bo migreny nie są miłe. Teraz pora popracować chwilkę, pewnie koło południa zajrzę jak Wam dzionek mija :)
-
u mnie dziś jedzenia mało, rano kanapeczka, w pracy 2 nektarynki i jabłko, później kefir, po pracy parę pierogów ze szpinakiem i wieczorem mały lodzik, nawet woda mi dziś nie wchodzi, co skutkuje migrenką w rozkwicie... Te upały mnie chyba zabiją, a okres nie pomaga... niby od jutra ma być chłodniej, ale jak nie będzie to to nie wiem co będzie :( uciekam spać zanim ból w głowie się rozkręci, bo potem to już nawet spania nie będzie. Miłej nocki Wam i spokojnej.
-
zapraszamy "gości" którzy się chcą z nami odchudzać :) Ja sobie właśnie piję kefirek i z przykrością stwierdzam, że mój cykl menstruacyjny jest do bani, bo okres jest już :( ale może chociaż w sobotę zobaczę coś mniej na wadze... zawsze warto poszukać plusa w minusie :D
-
Karmelku każda nowa liczba z przodu cieszy :) właśnie przejrzałam zawartość lodówki i na obiad będzie spagetti "na winie" co się nawinie to pójdzie do gara ;) i mam sernik pyszny, ale to tylko kawałeczek zjem po obiedzie, trzeba w końcu zacząć chudnąć jakoś normalnie, bo Wy wszystkie pochudniecie i będę tu sama siedzieć ;(
-
gościu drogi -->>Jeżeli moje komentarze są na poziomie podstawówki to twoje typu "masz otyłość śmiertelna i chcesz szybko schudnąć, jesteś głupia" są na poziomie przedszkola :P widzisz nie każdy może na takiej diecie wytrzymać, bo ja bym np. nie dałabym rady :P gdybyś miała chociaż trochę szacunku do Grubsi to byś się zapoznała z jej wcześniejszymi wypowiedziami i wiedziała, że chociaż przez niefortunne zdarzania w przeszłości, to przyznaje się Ona wprost że zwyczajnie się zapasła,bo zajadała wszystkie stresy... ale po co lepiej od razu komentować... w przeciągu miesiąca nasz koleżanka straciła ok 20 kg, więc podejrzewam, że niedługo zacznie zwiększać ilość kalorii, chociaż nie wiem jakie minimum wagowe określił Jej lekarz i każdy rację przyzna, że lepiej miesiąc czy dwa się pogładzić niż dać się pociąć i później i tak się głodzić, bo po operacjach zwykle tak jest ;)
-
zaraz do domku uciekam i ostrzegam że mogę się nie odzywać przez weekend, ale czytam Was w wolnej chwili i wspieram duchowo :)
-
Ja to niestety takim pracoholikiem jestem co nie umie się nudzić w pracy... Więc mi podrzucają dłubaniny wszelakie, bo mnie one w depresję nie wpędzają, tylko siadam i dłubię :D 2 dni wycięte z życiorysu, ale ładnie wyszło :D rysia37 -->> współczuję sytuacji, ale poradzić nic nie mogę niestety. Jakiego wyboru nie dokonasz pewnie na początku będzie ciężko, ale pomału do przodu i musi być lepiej, ja Ci życzę jak najlepiej
-
Grubsiu mocno ściskam, bo pewnie samo wspominanie tego wszystkiego boli :( ale los się musi kiedyś odwrócić i teraz już będzie tylko lepiej Ja dziś zaczęłam weekend i to taki do wtorku ;) zjadłam musli z mlekiem i wybywam z mym bobasem na spacer puki chłodno, jak wrócimy to będzie kawa i pewnie jakiś owoc, na obiad makarony z tuńczykiem i pomidorami, bo ochotę mam ogromną, a na kolację serek wiejski, bo mi zalega w lodówce. Dziś wraca moja starsza siostra od rodziców i przywozi naszą młodszą siostrę :D cały dom ludzi będzie. Jak bobas mi zaśnie może jakąś sałatkę powitalna towarzystwu zrobię ;) A teraz już mnie nie ma, chłodnego i przyjemnego dnia dla Wszystkich
-
Karmelizowanaa -->> może ten tłuszcz to Ci w cycki idzie :D odchudzanie idealne :D :D
-
Jeszcze wzrost do 1 kg rozumiem, że można nie liczyć tylko obserwować, ale spadek? Przecież właśnie jak Karmelizowanaa pisze właściwa utrata wagi to od 0,5 do 1 kg tygodniowo, kilogram do kilograma i po paru tygodniach jest się chudszym ;) a dla innych to się nie liczy :(
-
ale skąd Wy wiecie jak Ona je, co, kiedy i ile? i od za małej ilości jedzenia nie można nie chudnąć, bo skoro dostarcza te 700-900 kalorii a potrzebuje 1500 to organizm weźmie je z tkanki tłuszczowej, no bo przecież nie z powietrza...
-
a ostatni posiłek staram się jeść w okolicach 19, spać chodzę 21-22, ale ostatnio tak mi wieczorami duszno i niedobrze, że zazwyczaj kończy się na obiedzie miedzy 16 a 17, potem to hektolitry wody tylko wchodzą
-
a ja w te upały stapiam się z otoczeniem, a to z kanapa, z łóżkiem w nocy :D i niestety tez potwierdzam, że ma tak być do końca miesiąca... Po południu nawet burza była i deszcz luną, tylko co z tego jak w ogóle powietrza nie ma, okna pootwierane i lipa, duszno w domu, że się rzygać chce... Wykapałam dziecko, nakarmiła, położyłam spać i stwierdziłam, że koszulkę to mogę wykręcić, Wy też się tak okrutnie pocicie? Po powrocie z pracy zauważyłam że hh nabiło mi wielkie siniaki na lewym biodrze (spostrzegawcza jestem że hoho :) ) ale i tak dziś już nie dam rady nic robić, gorąc, okres i wszystko bleee... Pomarudziła, to się odmeldowuję, do wandy i spać :) miłej, chłodnej nocy Wszystkim :D
-
w temacie książek, to ja uwielbiam :D czytam praktycznie wszystko co mi w ręce wpadnie i tez uwielbiam papierowe książki, aczkolwiek czytnik też posiadam i teraz gdy mamy wspólna z bobasem sypialnie, to ratuje mi życie, bo nie muszę światła palić i mogę poczytać w łóżku przed snem, co uwielbiam. Najbardziej lubię horrory i mam spora kolekcję książek S. Kinga, ale lubię też fantasy (Tolkien i takie tam), sensacje , thrillery, w sumie to wszystko, chyba oprócz romansideł, chociaż te kiedyś tez próbowałam, ale po 3 okazało się że wątek jest ten sam tylko imiona bohaterów się zmieniają :P
-
Hej :) u mnie wczoraj tak gorąco, że nawet okres nie chciał się rozkręcić ;) i na wadze zastój był 68,3, ale za to obżarstwo się wyłączyło i zjedzone zostało naprawdę niewiele :) W nocy to dziadostwo w końcu się zaczęło i dziś na wadze 67,5 sporo wody :) teraz jem śniadanko i lecę z bobasem na dwór póki poniżej 30 jest, bo potem już nigdzie nie da się wyjść...
-
gość kacha36 -->> oooo i już mamy winowajcę zamieszania... oczywiście nie Ciebie ;) waż się zawsze na tej samej wadze, bo rozbieżności bywają duże, moja mama ma wagę która lubię, bo pokazuje o 2 kg mniej niż moja ;) po powrocie do domu na samopoczucie to dobrze nie robi...
-
a u mnie dziś dzień pod znakiem obżarstwa, znaczy okres już puka do drzwi ;) ale zakończyłam je koło 18 i dalej już tylko woda. I w sumie to tak dużo tego wszystkiego nie było, ale rozmaicie: na śniadanie były 2 kromki z wędliną i pomidorem, w pracy zjadłam 3 nektarynki, 4 śliwki, 2 krówki i małego pączka, po pracy była miseczka zupy warzywnej z makaronem, lodzik rożek, 6 pierogów (3 ze szpinakiem i fetą i 3 z brokułem i fetą) i chyba więcej grzechów nie pamiętam, ale smaczne były :D na ćwiczenia sił brak, za gorąco i w ogóle chce już tylko spać. Więc mykam pod prysznic i do wyra. Smacznych snów Wam wszystkim :)
-
A mnie po wczorajszym kręceniu bolą boczki :D i jak napinam brzuch, to czuję że mięśnie są :) za to okres się zbliża wielkimi krokami i zgodnie z przepowiednia męża puchnę ;( i jeść mi się chce wszystko... kobiety maja ciężki żywot...
-
Hej! A ja właśnie sobie hulam :) Kupiłam hula hop obite gąbką i póki co nie boli :) tylko że w prawo słabiej mi idzie, a w lewo lepiej, jakaś krzywa chyba jestem ;) pytanie czysto techniczne, co robicie z rękoma jak kręcicie, bo ja nie mam gdzie ich podziać i mi tak latają ;) Mąż stwierdził, że wyglądam jak paralita... ale tak my się kochamy i dobrze nam razem ;) po prostu lubimy sobie szpile zasadzić, to chyba ze stażem związku przychodzi. Miłej nocki idę jeszcze chwile pokręcić, mycie i spać. Do juterka
-
a tak wam powiem jakiego mam "kochanego" męża. Wczoraj mu mówię, że trochę zaczyna mi waga spadać i w ogóle widać światełko w tunelu, a ten mi na to: okres ci się zbliża, to zaraz spuchniesz... i jak tu takiego "kochanego" dziada poduszką w nocy nie udusić? :P idę pracować, bo samo się nie zrobi, do później dziewczyny :)
-
Wczoraj schabor był, ale jaki dobry :D a po obiedzie długi spacer z koleżankami, wieczorem pół makreli z kromka chleba i pomidorkiem. Dziś pokutnie dzień zaczęty od musli z mlekiem. Dzień mam wolny, znaczy z bobasem, więc zaraz uciekamy na jakieś spacerki. Wyspani, najedzeni, można szaleć ;)
-
Też chcę rybę po grecku!! Toffi -->> zaczynałam z 70 kg, jakieś 2 miechy temu, ale były w tym czasie wakacje 2 tygodnie i teraz tydzień wyjazdu więc i efekty marne... ale teraz już rutyna, praca-dom to może i efekty będą lepsze :P . wzrostu mam ze 165 cm Co do jedzenia to ja lubię i słodkie i słone (najlepiej naraz ;) ) chipsy to tylko te z ziemniaka faktycznie i solone (skład ziemniak, olej, sól). Słodkie w każdej postaci (cukroholizm i tyle) i najlepiej wszystko zapić radlerkiem jakimś, albo redsem :D A na obiad mam zupkę gulaszową (moją ulubioną :) )