Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Rożczyka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Rożczyka

  1. Witajcie:) Usilnie szukam pomocy, porady,gdyż zostałam okropnie skrzywdzona. Otóż w styczniu miałam w pracy imprezę integracyjną(w moim zakładzie pracuje ok.150 osób) i impreza miała za zadanie abyśmy się lepiej poznali. Było sympatycznie, tańczyłam i oczywiście prawie całą noc z kolegą z pracy, który się ciągle koło mnie kręcił. Później po powrocie do pracy wszystko było "po staremu", czyli od czasu do czasu widziałam się z z Panem M. Aż do wyjazdu służbowego...Kręcił się koło mnie, zaczepiał, podchodził. Dodam, że ja mam 25 lat, a Pan M. 32. Ja podczas wyjazdu byłam zabiegana, On niekoniecznie, więc kiedy mogłam to podeszła, ale najpierw musiałam spełnić swoje obowiązki. Pan M. chętnie prawił mi komplementy i flirtował ze mną. Umiejętnie zdobył mój nr tel, ponieważ kiedy pisałam sms-a zapytał czy do Niego piszę... no i dalej to już domyślicie się co było. Pisaliśmy ze sobą, Pan M. zapraszał mnie ciągle do swojego pokoju, albo pisał, że jak będę się bała pająków to może przyjść po mnie itd... Doskonale wiedział jak ze mną flirtować. Pan M. na tej imprezie integracyjnej "nie porwał mnie"smile Tzn. odebrałam Go jako podrywacza, ale kulturalnego i sympatycznego, no ale już na wyjeździe...zdobył moje serce. Nie tylko komplementami, ale też zainteresowaniem, postawą...Po dwóch dniach flirtowania, podrywania na wyjeździe, napisał mi, że ma dziewczynę. Tak. I Przeprosił mnie za to, napisał, że nie powinien się tak zachować, że nie wyobraża sobie co czuję...No i..cóż. Powiedziałam Panu M., żeby się mną nie przejmował i życzę Mu szczęścia. Po 2 dniach, przyszedł do mnie do pracy i chciał niby to wyjaśnić. Nic nie wyjaśnił, flirtował dalej. A później... to chyba flirtował ze mną po prostu bez wyrzutów sumienia. Powiedział mi, pisaliśmy, rozmawialiśmy ze sobą jak był w pracy, a jak wracał do domu i była Ona-nie mógł, bo "JEGO PANI"- szybko się zorientuje. Miałam okropne wyrzuty sumienia, ale Pan M.mnie ciągle czarował, zdobywał, wykorzystywał każdą chwilę nawet w pracy aby ze mną spędzić. Ona podejrzewam, że pracuje od 7 do 15, więc np. On w swoim dniu wolnym przychodził do mnie, nawet kilka razy! Siadał ze mną na wyjazdach służbowych, mówił piękne i cudowne słowa i stawał się coraz odważniejszy i czynach i w smsach...Były bardzo intymne. Któregoś dnia...Chciał się pożegnać, złapał moją dłoń i zapytał czy może pocałować mnie w policzek, zgodziłam się. Pocałował w policzek i dłoń. Wtedy-byłam szczęśliwa. Teraz-żałuję i cierpię. Po tym pocałunku pisał, że "KIEDYŚ" mnie porwie, że się spotkamy na osobności...albo mówił, że nie chce żeby ktoś zrobił mi krzywdę, patrzył na mnie.. Aż do ostatniego piątku. Wiedziałam, że pracuje na nockę, napisałam Mu pięknego smsa, bo wcześniej rozmawialiśmy prawie 3 h i wiedziałam, że jest chory, więc podniosłam Go na duchu. A Pan M.napisał mi:że Jego Pani przeczytała nasze wiadomości i cały czas płacze. Zabiło mnie to. Napisałam Mu tylko, że ja sobie tego nie wybaczę. Wydzwaniał do mnie. Nie odebrałam, musiałam ochłonąć. Przed Jego skończeniem pracy oddzwoniłam. Powiedział, że dzwonił tak, bo bał się że coś sobie zrobię, że okropnie źle się czuje, bo swoim zachowaniem krzywdzi nas obie. Nie chciałam ciągnąć tej rozmowy, zapytałam jak się czuje, czy ma gorączkę, powiedział, że jak ze mną rozmawia zawsze ma gorączkę...Ręce mi opadły. Nie miał odwagi by poprosić, aby przez weekend do Niego nie pisać, bo Jego Pani przeczyta to pewnie.Sama to Mu powiedziała, a On powiedział, że chciał o to mnie poprosić, ale nie miał sumienia. Pan M.zdobył moje serce,zaimponował mi i skrzywdził. Po 2 h zadzwonił, że Jego Pani się wkurzyła, wzięła mój nr, powiedziała, że mnie znajdzie, że chce ze mną porozmawiać! I że chciał mnie ostrzec i że Jego Pani to bardzo wrażliwa ale agresywna kobieta. Powiedział, że Ona myśli, że mamy romans ze sobą. Jego wersja jaką Jej sprzedał-to że pomagał mi uporać się z natarczywym wielbicielem i że jeśli Ona zadzwoni do mnie, to wystarczy że Jej to powiem. Najpierw to płakać mi się chciało, ale pomyślałam..kurde. Broni własnej d**y i napisałam Mu jak mógł pozwolić na to, że wzięła mój nr?!Napisał, że spał, ale tel. leżał luzem. Tak kończy się nie kasowanie smsów. Całą sobotę byłam spięta i zdenerwowana! Nie zadzwoniła. Broniłabym Go, znam siebie i nie zrobiłabym Mu tego. Usunął mnie z facebooka, pewnie nr też usunie. Wiecie jak to boli...Wykasowałam Jego nr, nie będę pisać, dzwonić, ale ciężko uporać mi się z emocjami i uczuciami. Powiedziałam Mu, że to także moja wina, wiedziałam że jest zajęty i mogłam przewidzieć porażkę...Powiedział, żebym nie traktowała tego jak porażkę.A jak co? Powiedział, że to Jego wina, bo jestem młoda atrakcyjna, piękna, inteligentna i to On ponosi winę.Pewnie jutro przyjdzie do mnie do pracy, będzie próbował rozmawiać, uśmiechać się, pytać jak się czuję...Co ja mam zrobić? Kocham moją pracę, najwspanialsza na świecie, ale szczerze-nie wiem czy podołam. Nie zakochałam się, ale zdobył moje serce i złamał je. Jest mi tak przykro. Co ja mam zrobić?Jak się zachować? Jak Go traktować? Tylko proszę nie mówcie unikać...bo się nie da. On pracuje piętro wyżej...Co prawda na inne zmiany czasami, ale jutro np. w tych samych godzinach pracujemy i mimo woli czasami będzie ten kontakt, a ja nie mogę tego przeżyć, że ktoś tak mnie potraktował. Jako kompensację swoich problemów w związku. Mam świadomość swojej atrakcyjności, kobiecości czy sposobu bycia, ale to wszystko spada poniżej zera w takich sytuacjach. Dzień wcześniej czytała, że jestem piękna, wyjątkowa, że będziemy siedzieć na plaży, pić wino, a na nast. dzień...że Pan M. mi tylko pomagał. Chyba upaść emocjonalnie. Powiedzcie co o tym myślicie.Proszę. Wiem, że jestem naiwna i głupia:(
×