Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

resistenz

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez resistenz

  1. gość dziś Całkiem przyjemna teoria. Pratyka pokazuje jednak co innego. Nie chce się zagłębiać w szczegóły, bo to przecież nie o to chodzi, ale jeśli mobberem jest właśnie RKS? Czysto hipotetycznie, ma się rozumieć. Jak mobber ma czuwać nad tym, żeby OKS nie zachowywał się jak opętany furiat? Skoro dla RKS mobbing to w jakimś sensie metoda zarządzania podległym mu zespołem, to równie naturalne będzie dla niego, gdy OKS przyjmie jego praktyki zarządzania, zaś dla OKS będzie naturalne, jak podległy mu kierownik będzie zachowywał się względem swoich pracowników przynajmniej podobnie. Pytasz, kto ma nadzór nad RKS. Teoretycznie Zarząd. W praktyce nikt. Co może zrobić RKS z dowolnym pracownikiem? Właściwie wszystko. I włos mu z głowy nie spadnie. Bo jak sprzedawca napisze skargę do Prezesa, on się z nią zapozna. I właściwie na tym jego aktywność się kończy. Ewentualnie zadzwoni do RKS i zapyta, czy to, co w skardze jest prawdą. RKS odpowie, że to bzdury i sprawy nie ma. Tak jest w praktyce. Na szczęście większość kierowników i OKS-ów to bardzo przyzwoici ludzie. RKS-ów znam dwoje. Brak komentarza też jest komentarzem.
  2. gość dziś Nie życzę nikomu utraty pracy, to nic przyjemnego, ludzie mają kredyty, inne zobowiązania finansowe, w jakimś stopniu życie podporządkowane pod portfel. Tu właściwie nie ma indywidualnych przewinień. Za całość odpowiada Firma i jej polityka. Nie do końca zgadzam się z tym, że np. za mobbing odpowiada konkretna osoba. To byłoby uproszczenie. Bo jeżeli firma nie prowadzi żadnych działań antymobbingowych oznacza to, że tego obszaru nie chce kontrolować a to z kolei oznacza, że dopuszczając taką możliwość i nie prowadzący żadnych działań zmnijszających to ryzyko, godzi się na to. W takiej sytuacji należy współczyć pani RKS, która nie panując nad swoimi emocjami z buzią czerwoną jak burak , krzyczy - sorry - drze się, jak opętana wymachując rękami. Jej działania mogą wynikać z niewiedzy. Bo skoro firma nie prowadzi szkoleń z zakresu przeciwdziałania mobbingowi, to skąd ta biedna kobiecina ma wiedzieć, jak się zachować w stresujących sytuacjach? A w odpowiedzi na Twoje pytanie, przypomnij sobie, co się stało z Kamilem Durczokiem. I jak to wszystko zostało rozegrane. Bardzo sprytnie, moim zdaniem... a firma wyszła z twarzą w obliczu medialnego skandalu.
  3. Ja tylko mogę obiecać, że któregoś dnia, a będzie to prędzej niż później, ludzie co do których jest tak wiele wątpliwości chociażby na tym forum zostaną poddani sprawiedliwej ocenie - również społecznej. Skutkiem bezkarności jest jeszcze większa patologia. Jej zapobieganie jest obowiązkiem firmy, z którego się nie wywiązuje. Jeżeli Firma czeka, aż któregoś dnia jakiś mniej odporny psychicznie pracownik, w poczuciu bezsilności targnie się na swoje życie, to z tak bierną postawą wobec tego, co jest powszechnie wiadomo, szybko się może doczekać.
  4. rumianex, doszedłem do tych samych wniosków. Pytanie komu i dlaczego zależy na pogłębianiu konfliktu jest rzucone w przestrzeń i raczej nie powinno się oczekwać odpowiedzi. Chyba też podziękuję. Pozdrawiam :)
  5. (gość ) - trochę luzu. Żadnych insynuacji z mojej strony nie było. Celowo dopisałem na końcu, że mój wpis nie dotyczy konkretnych osób. Nie czuję się też żadną ofiarą hejtu. Nie podoba mi się forma, jaką określa się ludzi (krawcowa, królowa etc.), bo uważam to za formę pogardliwą a tym samym nie do zaakceptowania w dyskusji. Odniosłem się do tematu o szacunku do pracowników. Nie chcesz chyba powiedzieć, że ten temat powinno się przemilczeć, bo nie daj Boże ktoś może to odebrać personalnie. I co, poczuje się urażony? Szkoda, że w tym przypadku ludzie są wrażliwi tylko na swoim punkcie. A o niskiej kulturze pracy w Polsce powinno się mówić jak najczęściej i jak najwięcej, ponieważ skala tego problemu jest bardzo duża. Dotyczy to większości firm, zwłaszcza korporacji. Oczywiście można milczeć, siedzieć cicho i udawać, że nie ma problemu. Chodzić do pracy na prochach uspokajających, albo z myślą, że dzisiaj poznęcamy się nad panią X, bo panią Y przeczołgaliśmy wczoraj. Polecam opracowanie Kariny Erenkfeit, Liwii Dudzińskiej i Anny Indyk, ewentualnie Martyny Ostrowskiej. Genialnie przedstawiły cały problem. Ps. Wpis wyżej o krzywym nosie też uważam za próbę poniżenia kogoś. Jest skandaliczny.
  6. "rumiansex" - hejt to przewlekła choroba, na którą nie wynaleziono jeszcze żadnego medykamentu. Co najwyżej można się z politowaniem popukać w głowę, ale to nigdy nie pomaga. Niemniej odpowiem na to nurtujące "gościa" pytanie: nie, to nie prawda że przychodziłem do pracy pijany. Ja z niej pijany wychodziłem. Piłem z klientami na medicusie co jakiś czas wąchając century dla wzmocnienia efektu. Polecam. Generalnie to wszystko jest trochę zabawne. Tak jak bajeczki o jakimś pozwie zbiorowym, które ktoś sobie wymyśla a jeszcze kto inny w te brednie wierzy. Przy tej okazji polecam przypomnienie sobie tzw. głuchego telefonu. To powinno otworzyć niektórym oczy :)
  7. hehe :) "Prezio" nie jest rekruterem, wewnętrzna rekrutacja podlega innym kryteriom oceny zdolności pracownika do pełnienia jakiejś funkcji, niż rekrutacja zewnętrzna. Ja tylko wskazałem fakt, który jasno pokazuje, że liczy się doświadczenie zawodowe a nie wykształcenie. Natomiast wewnętrzna rekrutacja samo wykształcenie spycha na jeszcze dalszą pozycje, co jest dowodem na to, że dyplom wyższej uczelni na takich stanowiskach, jak kierownik, OKS czy RKS nie ma większego znaczenia. Coś Ci powiem, krawcowa czasami jest mądrzejsza i bardziej bystra od absolwenta renomowanej uczelni - liczy się to, co jest w głowie a nie na papierze :)
  8. Doświadczony rekruter, co wynika z badań, najpierw patrzy na doświadczenie kandydata, później na dane osobowe a następnie na jego wykształcenie. Może ta informacja, która jest szeroko dostępna, bo wystarczy przejrzeć strony internetowe o tej tematyce trochę uciszy emocje związane z wykształceniem RKS. Liczy się doświadczenie, liczą się umiejętności - nie wykształcenie. Ja wcale nie bronie RKS, jestem chyba ostatnią osobą, która mogłaby to robić, ale trochę uczciwości w ocenie innych ludzi nie zawadzi :)
  9. Wiem, że sprzedawcy wykonują kawał dobrej roboty, ale w każdej firmie kierownik zarabia najwięcej. Tak jest, nie zmienisz tego i raczej nie warto nawet myśleć, że powinno być inaczej. Każdy sam kieruje swoją karierą zawodową, jeden jest kierownikiem, inny sprzedawcą, jeszcze inny pełni funkcje RKS. I zarobki każdej z tych osób zawsze będą się różniły, to przecież naturalne. Ja nie wiem, ile zarabia RKS i mówiąc szczerze, nigdy sobie tym ondulacji nie zaprzątałem, bo mnie bardziej interesowało ile ja zarobie a nie to, ile ktoś inny dostanie kasy. I takie podejście jest najzdrowsze, bo zamyka nam drogę do frustracji. Jak będziemy myśleć tylko o tym, ile zarabiają inni, to zawsze będziemy niezadowoleni :) I dalej podtrzymuję, że trampki fila są do bani. :P
  10. Nie wiem, nie znam żadnej A, więc tym bardziej nic nie mogę powiedzieć o jej garderobie a nawet jakbym znał, to ciuszków bym nie zazdrościł, bo z pewnością mam mniej w biuście i każda kiecka by na mnie wisiała :P Ja nie napisałem, że się z nich śmieję. Znam tylko dwóch RKS i uwierz na słowo, wcale mi z tego powodu nie jest do śmiechu :) Odpowiadając na pytanie Twojego przedmówcy: wszystko w normie.
  11. Sorry, że się wtrące, ale nie można być bardziej ludzkim lub mniej. Ludzkim się jest, albo się nie jest. To taka refleksja, zupełnie nie jest ona związana z tematem RKS, którego wolę nie poruszać, bo musiałbym się głośno roześmiać a skala poruszanego tematu Warszawy jest na to jednak zbyt poważna :P Ps. do bani są te trampki Fila. Chyba pójdę zareklamować haha :D
  12. Zaproponuj kierowniczce wypowiedzenie umowy na mocy porozumienia stron. Ustalcie ostatni dzień Twojej pracy na piśmie, podpisz i po kłopocie. Każdy kierownik pójdzie Ci na rękę. Żaden nie zaryzykuje dopuszczenia do pracy kogoś, kto nie chce pracować. Jeśli nie chcesz się dogadać z kierowniczką, złóż pisemne wypowiedzenie umowy i idź na zwolnienie lekarskie. Ale uważam, że pierwsza forma jest najbezpieczniejsza i dla Ciebie i dla pracodawcy. Jeśli nie wiesz, jak napisać takie pismo, zajrzyj tu: http://www.infor.pl/prawo/umowy/praca/293035,Rozwiazanie-umowy-o-prace-za-porozumieniem-stron-WZOR-PISMA.html
  13. Do: gość 2015.06.21 Pisałem o ludziach w kontekscie stosunków między pracownikami. O ekscesach prezesa się nie będę wypowiadał, poprzedniego nie znałem. Ani osobiście, ani z opowiadań. Nawiasem mówiąc, kolacja, konferencja czy inne nieformalne spotkanie rządzą się swoimi prawami. Po to one m.in. są, aby się uwolnić od całodziennego stresu a to, jak ktoś na to znajduje sposób to jego sprawa. Ja bym przez to nie podważał kompetencji danych osób. Co do wypowiedzi gość 2015.06.21 Jestem rozczarowany. Wśród tych teorii spiskowych zapomniałaś o brzozie :) Chociaż w jednym Ci muszę przyznać racje - pisanie o samych kobietach stawiając ich kompetencje w złym świetle jest cokolwiek dziwne. I rzeczywiście może sugerować jakąś niechęć do tej płci. Problem w tym, że kobietom najczęściej dogryzają... kobiety. Jeśli o mnie chodzi, cenię kobiety za ich pracowitość a nie cenię ich za przesadną emocjonalność. W pracy nie ma miejsca na obrażanie się, fochy i ostentacyjne pokazywanie urażonej dumy. Kiedyś, w prywatnej wiadomości do jednego z pracowników napisałem, że profesjonalistą się nie bywa, nim się jest, albo nie. I jedyny zarzut, jaki ewentualnie mógłbym mieść do kogoś, to brak profesjonalizmu, co mnie osobiście bardzo w pracy przeszkadza. Bo jak mam pracować z amatorami, których wiedza o pracy z ludźmi kończy się na robieniu min "jestem księżniczką a Ty albo klęczysz, albo będę na Ciebie obrażona", to zdecydowanie wolę kopać rowy, co wcale nie musi być nudnym zajęciem, bo zawsze można wykopać obcas od gracelanda, który zgubiła zadowolona klientka :P Powtórzę, żeby nie było nieporozumień - cenię kobiety, jako pracowników. Nie cenię tylko tej grupy, o której wyżej wspomniałem. Nadmienię jeszcze, że u siebie w sklepie WSZYSTKIE moje pracownice były bardzo zaangażowane w pracę i czasami nie mogłem wyjść z podziwu, jak ciężko potrafią pracować. No, i one się akurat nie obrażały. Przynajmniej nie na mnie :D
  14. Ja bym uważał z tymi ocenami traktowania pracowników w CCC. Wszak wystarczy przejrzeć to forum aby włos zjeżył się na głowie. Pracownicy nie są traktowani źle przez CCC, czy przez Deichmann, ale przez ludzi, którzy tam/tu pracują. Poza tym dyskusja toczyła się na temat nowoczesności i marketingu Firmy, a nie podejścia do pracowników - to zasadnicza różnica.
  15. Posty o marketingu pisałem ja, resistenz :P Zecydowanie mi wygodniej będzie rozmawiać mając swój stały nick. Żeby można było zweryfikować, co jest moje a co nie :)
×