Nasila się to coraz bardziej. Nie ma, że to możesz, a tego nie możesz. Wstajesz raz pełen sił o 7 rano, a następnego dnia budząc się, nie wstajesz wcale. O 18 masz aspiracje do zdobycia całego świata, a za pół godziny chcesz się powiesić. I tak w kółko. Błędne koło, z którego nie możesz wyjść. Co z tego, że jest Ci dobrze? I tak zaraz sięgniesz po żyletke...