Cześć, mam 18 lat, byłem z dziewczyną 3 lata w związku, około półtora miesiąca temu się rozstaliśmy, praktycznie usiłowanie odzyskania kontaktu było tylko z mojej strony, po około 2 tygodniach zauważyłem że to jest już przegrana walka, w trakcie związku moja była miała styczność z marihuaną (codziennie), mefedronem, amfetaminą i innymi pochodnymi tych g*wien (sporadycznie) bynajmniej tak mi mówili jej znajomi. Po rozstaniu nie miałem nawet jak dowiedzieć się co jest u niej, z tego względu że nie odpisywała mi. Dowiedziałem się że miała chłopaka przez miesiąc czasu, twarde narkotyki przeszły już w codzienność, wczoraj dowiedziałem się że jest na detoksie w oddziale zamkniętym, wiem że pierwszy etap rzucania tego ścierwa jest ciężki, pojawia się złość, depresja itp. Nie wiem czy mam do niej napisać list, przekazać jej rodzicom boy jej go wręczyli? Nie wiem czy mam jej starać się pomóc? Myślicie że to wszystko co było całe te rozstanie, nowy chłopak to wina właśnie narkotyków? Od razu powiem że Ona nie miała dobrego towarzystwa, każda jej przyjaciółka była ćpunką i wiem że teraz każda się do niej odwróci plecami by ratować swój tyłek. Co o tym myślicie?
