Dziewczyny... Jakbym mogla pic to dzis byly dobry dzien na 2 butelki wina.
Mialam dzisiaj roczna rozmowe z tym moim szefem. Ostatnio nie ukladalo mi sie z nim wogole. Non stop jakies zgrzyty po obydwu stronach. No i on zaczyna gadac ze co sie dzieje bla bla bla... i ja sie rozbeczalam :/ Rozumiecie to zaczelam plakac jak dziecko, w ogole nie umialam sie uspokoic. Boze, czuje sie jak ostatnia kretynka. W koncu mu powiedzialam, ze jestem w ciazy i to chyba hormony. W sumie potem zachowal sie ok. pogratulowal mi zaczelismy gadac normalnie (pomijajac fakt ze ja ciagle ryczalam). Ale mi wstyd. Nie wierze!