Agonia80
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Agonia80
-
Lena 30? Poważnie? Ja 29 :D
-
bla bla bla coś się zepsuło chyba
-
Jak pozwolisz jej wrócić i będzie coś nie tak, albo będziesz chciał zwyczajnie pogadać - wbijaj. Jak nie pozwolisz, tak samo :) I nie p********z jak potłuczony. Każdy ma prawo żyć jak chce i z kim chce. Wiesz, tacy "frajerzy" jak Ty czy ja mamy ważną rolę w społeczeństwie :D Dzięki nam jakiś pajac jeden z drugim może się poczuć lepszym niż w istocie jest, także bądźmy dumni :D
-
Zadupia też są fajne. Łąki, albo jakiś las przy mieścinie i można w spokoju cieszyć się piknikiem na przykład :)
-
S******l nie przyzna, że jest s********m, właśnie z tego powodu, że nim jest. Nie biczuj się. Jak będziesz uśmiechnięta cały dzień, zabiorę Cię na to co lubisz :) I tak mam zamiar odwiedzić Marcina, to mogę też wpaść do innego miasta :) Ale jak znowu przejmiesz się bełkotem pijanych gimnazjalistów, to nici :P
-
Tak, warto próbować dla dziecka. Ciekawe co powie tata jak dziecko spyta "tatuuuuuś, a czemu oboje jesteście smutni? czemu nie przytulasz mamy? tata Krzysia jego mamę przytula i się śmieją". Dziecko to nie jest tępa maszynka do robienia kupy i karmienia. Widzi więcej niż się dorosłym wydaje. A jeśli nie widzi, to czuje, że coś jest nie tak. I najczęściej myśli, że to jego wina niestety. Właśnie dlatego właściwe pytanie brzmi "czy Marcin da radę to wszystko znieść". Ja mam zupełnie inne oczy niż ludzie. To są oczy ślepe na wszelkie uczucia, a bezwzględny racjonalizm zawsze jest lepszy od życzeniowych myśli i wpojonych ideałów. Nie muszę mieć dzieci. Wystarczy, że wiem co mówię.
-
Gość k Jeśli taka jest Twoja odpowiedz, to strasznie dziwne. Nie chciałem na ten temat rozmawiać, ale Z PEWNOŚCIĄ wystąpią rzeczy o których pisałem. Stres, niepewność, kontrola, nerwy, wyrzuty. To automatycznie oznacza cierpienie. Dla obojga. Więc mówiąc prostym językiem. "Warto pakować się w cierpienie, żeby zobaczyć czy warto". Tak właśnie brzmi Twoja odpowiedź. Prędzej Marcin stanie się czymś zbliżonym do mnie, niż po tym wszystkim będzie jeszcze w stanie się z czegoś cieszyć. To będzie w nim siedziało do końca życia. Czy przy tym możliwe jest szczęście? Nawet jeśli, to nie mamy pewności. A wszystko wskazuje póki co na to, że nie jest. I na tym skończmy. Fajnie sobie pogadać na forum, ale wszystko co napiszemy ma jakiś wpływ na decyzję Marcina. Decyzja musi być podjęta świadomie, bez emocji (na tyle na ile to możliwe). Bombardowanie tego co powinien według kogoś zrobić nie ma sensu. Ja powiedziałem jakie mogą być konsekwencje, jeśli pójdzie źle. Niech ktoś napisze jak to może wyglądać w optymistycznej wersji. Jeśli ktoś taką w ogóle zna. Lena, a teraz trzymasz się jakoś?
-
Gość k. Ok. Ale zamiast pytać "wybaczyć czy nie", moim zdaniem lepiej spytać "czy warto"? Jasne, że szkoda tych wszystkich wspomnień, planów, tego jak miało być. Ale poważnie, warto?
-
Marcin, daj jakiegoś maila jak możesz. Jak nie chcesz swojego prywatnego to załóżmy oboje byle jaki ok? Co do Twojej wypowiedzi. Dobre serce nie oznacza, że można Ci rozpierdolić życie, bo Ty i tak wybaczysz. Pracowałeś na dom, na rodzinę, chciałeś jej się oświadczyć, byłeś uczciwy. To jest dobre serce. Błaganie na kolanach? Płacz? Picie? Zadręczanie się? Tak bardzo żałowała tej zdrady, że spotykała się z nim 3 miesiące. I jeszcze łaskawie powiedziała Ci "prawdę"... Potem powiedziała drugą prawdę... jak ją podpuściłeś. "Jakby ktoś ją obraził przy mnie dostałby w mordę". No to będzie okazja, tylko mocno nie wal, bo się przekręcę na dobre. Dla mnie to jest manipulatorka. Po prostu. Jakby chciała być z Tobą szczera byłaby od początku. A nie najpierw pocałunek, potem seks, ale tylko raz, a nie, było tak od 3 miesięcy, pomyliło mi się... Wybacz. Wiemy tyle ile nam powiesz. Z tego co napisałeś do tej pory, nie wierzę ani w jej żal, ani w szczerość jej "uczuć", czy jakąkolwiek szczerość.
-
Marcin - To nie jest żadne skomlenie. Musisz sam sobie odpowiedzieć, czy będziesz w stanie z nią w jakkolwiek normalny sposób żyć. Problem w tym, że na takie pytanie teraz jest za wcześnie, a raczej na odpowiedź. Serce jest najgorszym możliwym doradcą, a żeby takie emocje się usunęły potrzeba mnóstwa czasu. Poza tym, chcieć nie zawsze oznacza móc. Może być tak, że pomimo szczerych chęci i starań nie będziesz w stanie z nią żyć. Chcesz wiedzieć jak to z mojego punktu widzenia wygląda?
-
Chyba nawet i to nie, albo jestem ślepy...
-
Problem jest taki, że na randkę się idzie zazwyczaj z osobą, którą się interesujemy. A tutaj jest inaczej, przynajmniej z Twojej strony Marcinie. Skomplikowana sytuacja.
-
Greta - Dorośli nic nie muszą. Spokojnie. Przecież nie podpalimy całego Wrocławia. Poza tym lepiej pogadać normalnie niż co jakiś czas podchodzić do kompa i wciskać to F5. Już nie mówiąc o tym, że można legalnie zdemolować jakiś worek treningowy, także spokojnie :) Marcin - ten buziak, ale z Twojej strony? Moim zdaniem nie za bardzo. Od przytulania też bym stronił.
-
Dajmy spokój z nią. Jest tyle fajnych tematów do rozmowy. Jak na przykład... Yyyy... ktoś bardziej uspołeczniony by się przydał. No nie wiem, filmy dajmy na to?
-
Wiesz, wolałbym nie poruszać tematu Twojej byłej, bo nic dobrego o niej do powiedzenia nie mam. Ale nie sądzę, żeby ona aż tak knuła. Czy jest głupia? Mało powiedziane. Czy jest wyrachowana? Jest. Ale nie wydaje mi się, że aż w takim stopniu. Wyniki DNA mają być pod koniec miesiąca tak? Może teraz wpadam w paranoję, ale czy ona ma jakąś możliwość ich sfałszowania?
-
Greta. Nikt nie każe odwoływać spotkania, jak mówiłem, tylko ostrzegam. Pavlo - zgadzam się zupełnie. Szkoda tylko, że ja muszę w tym "dzisiaj" żyć. Marcin - serio. Nie ma czegoś takiego jak przyjaźń między kobietą a mężczyzną. A jeśli jest, to jedna ze stron i tak liczy na coś więcej, ale albo nie wypada, albo się boi i czeka na ruch strony przeciwnej. BTW, Konrad jestem. Tę agonię wpisałem bo wszystko jest zajęte...
-
Moje zdanie może być wypaczone, ale czy wierzysz jeszcze w dobroć serca? Ja nie. Bezinteresowna pomoc facetowi, któremu za przeproszeniem życie r********o się w p**du? "Pomogę mu, będę przy nim, będę go wspierała, pokocha mnie i będzie szczęśliwy z kobietą na jaką zasługuje, a nie tą suką". Najprawdopodobniej w jej umyśle gości coś takiego.
-
Kiedyś była zasada, że kobiety kumpla bronisz jak swojej własnej. A teraz? Zaufanie jest rzeczywiście nieopłacalne w obecnym porządku. Dzisiaj niemal wszystko sprowadza się do "na szczęście są jeszcze wyjątki". Od samego patrzenia chce się sięgnąć po Dannielsa...
-
Właśnie dlatego Cię cenię, bo te zasady nie są na pokaz jak u większości chłopaczków, bo facetami ich nazwać nie można. Tu nie chodzi o to, żeby ktoś je docenił, chodzi o to jakim jesteś człowiekiem. Dlaczego wszystkie kobiety oświadczyły jednogłośnie "nie wypuściłabym z rąk takiego faceta"? Właśnie dlatego, że masz takie a nie inne zasady. Ten świat to błędne koło. Skurwiele tworzą kurwy, kurwy tworzą skurwieli i tak każdy sobie marnuje życie oraz innym przy okazji. Dlatego, że nie mają zasad. Co do gnoja - właśnie w tym problem. On powinien być tak pobity, żeby skończyć jako roślina do końca życia, a nie jeszcze dostawać od Ciebie kasę, za bycie kurwą, nawet nie męską kurwą, tylko zwykłą kurwą. Sprawa ojcostwa - pomijając już wszystko, ale to tym lepiej, że się do ojcostwa nie poczuwa. I dla niej i dziecka. W tym kraju za gwałt wychodzi się po pół roku, a za dożywocie po 15 latach. Więc nic mnie nie zdziwi już.