Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

tacomanastroje

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez tacomanastroje

  1. A więc tak, z K znamy się od 5 lat, od 3 lat mieszkamy razem, nie sami, ale z dwoma koleżankami i jednym kolegą. Zawsze się super dogadywaliśmy, rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim, robiliśmy i nadal robimy dużo rzeczy razem, spędzamy razem dni wolne od szkoły i pracy, jeździmy razem na wakacje (w większej grupie oczywiście). Wielokrotnie spaliśmy razem w jednym łóżku, sami w pokoju, np na wakacjach albo po imprezie i nigdy do niczego między nami nie doszło. Wszystko zmieniło się dwa miesiące temu. Wróciłam z urlopu, nie było mnie 3 tygodnie w domu. W dniu, w którym wróciłam poszliśmy na piwo i w drodze powrotnej, w taksówce, K mnie objął ramieniem. Nigdy nie pozwalał sobie na takie gesty,więc trochę mnie to zdziwiło. Gdy weszliśmy do domu, wylądowaliśmy w łóżku. Następnego dnia i przez cały tydzień udawaliśmy, że nic się nie stało. W następny weekend, znowu alkohol i znowu się ze sobą przespaliśmy. K powiedział, że nie powinniśmy więcej tego robić, bo zniszczymy swoją przyjaźń. Jednak potem zrobiliśmy to jeszcze 3-4 razy, ale zawsze następnego dnia udawaliśmy, że nic się nie stało. Jestem o niego zazdrosna, gdy widzę, że pisze z jakąś dziewczyną, to się wkurzam. Sama nie wiem, co do niego czuję. Uwielbiam spędzać z nim czas,on wie o mnie dużo, chyba aż za dużo. Wszyscy nasi znajomi mają nas za parę super przyjaciół, nikt nawet nie pomyślałby, że mogliśmy ze sobą się przespać. Chciałabym chyba z nim być, sama nie wiem. No bo czym się różnimy od zwykłego związku, właściwie niewiele. Przy nikim nie czuję się tak wyluzowana. Ale fizycznie, to nie jest zupełnie mój typ i ja też chyba nie jestem w jego typie. Wiem, że ma problemy z mówieniem o swoich uczuciach. Chciałabym zainicjować rozmowę, ale boję się, że on mnie wyśmieje albo że powie, że za dużo sobie wyobraziłam. Boję się go stracić, jako przyjaciela, jako współlokatora i jako najlepszego kompana do wszystkiego. Jest jeszcze jedno "ale", on wie, że ja dotychczas bardzo przedmiotowo traktowałam facetów, że nie chciałam się z nikim wiązać, bo zostałam bardzo zraniona. Błagam doradźcie mi, co mam zrobić, czy też może nic nie robić....
×