Mialam podobna przygode do twojej z wlosami. Kilka lat farbowalam wlosy na blond, uwazalam ze moj naturalny braz jest brzydki, czulam sie zle. Na poczatku bylo ok...ale po czasie zorientowalam sie, ze moje wlosy sa coraz krotsze....jak je czesalam pelno mi wypadalo, kruszyly sie. Niestety byla to tez wina fryzjerow, ktorzy zamiat klasc mi farbe tylko na odrost kladli na cale wlosy ;/ Pewnego dnia spojrzalam w lustro, a tam po jednej stronie... odpaly mi wlosy...doslownie... przy samej skorze... wtedy powiedzialam dosc... poszlam do drozszego fryzjera, poprosilam o pofarbowanie do jak najbardzeij zbllizonego do mojego. Na poczatku wygladalam strasznie wlosy byly tak spalone... jakis czas je jeszcze farbowalam ale juz na ciemne kolory. Pewnego dnia tak o powiedzialam sobie zapuszczam wlosy nie farbuje ich. I tak od 2 lat zapuszczam wlosy, bardzo o nie dbam. Nie farbuje, odrosly mi, podcinam co miesiac max dwa doslownie same koncowki. Rosna przez to wolno. ale robie zdjecia i sa coraz dluzsze. Naprawde dziewczyno nie ma co katowac wlosow, trzeba sie pogodzic z swoim naturalnym kolorem