witam mam problem jak pewnie neijedna z Was.mieszkamy od 3 lat w domu tesciow my na gorze a oni na dole mamy 4 letniego synka.tesciowa rujnuje mi zycie obgaduje i buntuje do mojego meza,buntuje synka na mnie.maz nie widzi problemu on jest w delegacji wiec go w tygodniu nie ma.dla niego mama jest ok.nwet jak wraca to chwilke jest u mnie i szuka pretekstu zeby tylko pojsc ma dol do rodzicow pogadac.dla nich ma zawsze xzas a dla mnie juz nie.dusze sie tu nie chce tu byc ale moj maz jest tu szczesliwy i nie myslui stad odchodzic.poradzcie co robic? patzrec dobra
meza czy sowjego tez?