Kiedy budzisz się i wszystko jest gównem.
Praca której zaraz nie będzie, wizja klepacza z uśmiechem na pomarszczonej twarzy, chwilowy poryw uczucia to pryszczaty żonkis ubrany w podziurawiony na rękawie sweterek, stawiasz mu pizze, bo ma dzieci, jest tez skąpy i liczy się z groszem. Zycie w kraju graniczacym z najbogatszym krajem w europie, ale przeciez nadal jest uzbekistanem i szarym ogonkiem unii europejskiej. Wlasne mieszkanie - choc wynajmowane i takie ktore jest rudera w komuistycznym bloku, ale za to w polskim las vegas bananów i pozerow, wynajmowany dla siebie pokoj - nora studenciaka, choć studia dawno skończone. Wiadomości na komunikatorze od napalonego włocha z pracy, który za wcześnie sie ożenił i szuka nowych doznań (oni są przecież tacy namiętni!), randki z podstarzałym sliniacym sie angolem desperatem w skórze i glanach - rock'nroll jak nic..
koledzy z pracy i szefowie - zionacy alkoholem grubasek szef szefow, szkot psychopata, mongoł nieogar, i mogolskie dziecko (czyli wygląda jak down) szukajace aprobaty na kazdym kroczku postawionym czerwonymi tenisoweczkami. Plus jego dziewczyna - trzydziestotrzyletnia stara panna, którą rzuci jak tylko nadarzy mu sie lepszy towar (widzę jak obczaja inne panny). Na szczescie dla niej nie zarabia jeszcze tyle żeby bylo to ryzyko, choć stara się chłopak, bo gdzieś w środku zdaje sobie sprawę ze będzie to jego jedyny atut. Randki.. Stateczny chłopak i najlepszy kandydat, rówieśnik , chlopak śląski (kreślenie "w barach szeroki w d***e wąski tu nie pasuje - w barach też jest wąski) , na pewno rodzinka juz zaciera rece na wesele, super fascynujace spotkanka nasze, uśmiechy i kurtuazja, grzeczny chłopak - odprowadzi do domu, ureguluje rachunek, opowie historyjke, obieżyświat - spedza wakacje na Krecie z siostra i jej mezem, nie nudzi sie bo nie potrzebuje duzo do relaksu, tylko chce odpoczac od ciezkiej i nudnej pracy przy komputerze, rano na wakacjach pobiega w hotelu - all inclusive -nawet nie musialam pytac - zeby potem mogl zjesc bez wyrzutow sumienia jakies przysmaki z karty menu - bo w jego wieku - czyli w naszym (bo jest w moim) - trzeba uwazac co sie je.. dlatego nie chodzimy na pizze, ale nie "pedali z piwem" jak mowi o sobie. Spotykamy sie w knajpach ,gdyz zarówno on jak i ja pomimo juz prawie trzydziestki na karku dzielimy mieszkania z młodszymi współlokatorami - coż takie zycie w uzbekistanie europy. Namiętność. Ostatnio to młodszy kolega z pracy, ma niewielkie problemy z alkoholem i wygląda jak dres, ale jak sam o sobie mowi - zyskuje przy blizszym poznaniu. Jak zwykle za tydzień czy dwa bede pukac sie w glowe i odczuwac niechec do samej siebie za takie ciagotki. Puki co myślę o nim co rano - zaraz zanim muszę zerwać sie z łózka i ubiec współlokatorkę w łazience żeby umyc zeby - ona bierze polgodzinny prysznic, po czym smaruje sie preparatem z Turcji ktory pozostawia w lazience won- taka po ktorej chce mi sie rzygac. Nic jej to nie daje bo nadal jest gruba i ma pryszcze. Zeby chociaz byla w porzadku z charakteru, ale nie jest. Dieta. Banan potem dlugo nic, wieczorem szalenstwo normalny posilek, kilka michalkow i nic, brzuch flak, gruby tylek i niczym nie przypominam dziewczy z plakatu na solarium.
Ale mnie stać na wiecej, zawsze mysle ze stać mnie na wiecej niz to wszystko, pieprzyć frajerow i niedorajdy! uf