Witam Dziewczyny :) Podczytuję ten wątek od ponad półtora roku, bo jak każda z Was dotknięta problemem niskiego Amh szukałam iskierki nadziei, że mam jeszcze szansę na potomstwo.
Po krótce opowiem Wam moją historię. W pierwszą ciążę zaszłam w wieku 35 lat, bez problemu, praktycznie w pierwszym cyklu starań, niestety z powodu niewydolności szyjki macicy w 23 tc poród przedwczesny, moja córeczka była zbyt malutka by przeżyć. Kilka miesięcy później druga ciąża, też w pierwszym cyklu starań, niestety strata maluszka w 20 tc. Później operacyjne założenie taśmy na cieśń macicy, żeby zapobiec kolejnym stratom maluszków. W trzecią ciążę już nie było tak łatwo zajść, udało się po 7 cyklach starań, urodziłam w 39 tc zdrową córeczkę.
Zapytacie pewnie cóż porabiam na tym forum...
Jak córeczka miała pół roku przestaliśmy się zabezpieczać, miesiączka nie nadeszła ale co kilka dni pojawiały się plamienia. Okazało się, że to ciążą pozamaciczna, usunięto mi ją razem z jajowodem. Kolejna ciąża pojawiła się dopiero po ponad roku starań, niestety poroniłam ją w 7 tc. Po ponad roku kolejnych bezskutecznych starań zaczęłam się badać, wynik Amh zwalił mnie z nóg - mniej niż 0,13. Nie dowierzałam, powtórzyłam go trzykrotnie w różnych laboratoriach, niestety za każdym razem dokładnie taki sam. Wciąż zadawałam sobie pytanie: jak z osoby o wysokiej płodności ( 5 ciąż w przeciągu praktycznie 3,5 roku) mogłam się stać praktycznie bezpłodna. Zaczęło się chodzenie po lekarzach, wizyty w klinikach, co dziwne moje FSH było na poziomie od 6 do 8, liczba pęcherzyków antralnych też nie wskazywała na wyczerpanie rezerwy jajnikowej. W klinice nie pozostawiono mi złudzeń, szanse na ciążę z własnych komórek nikłe, większa szanse przy komórce dawczyni. Zdecydowaliśmy z mężem spróbować in vitro na własnych komórkach, niestety w połowie stymulacji okazało się, że zamiast komórek wyhodowałam torbiele, stymulacja została przerwana. Chcieliśmy bardzo mieć dziecko, ale nie za wszelką cenę, miałam już skończone 40 lat i mąż zaczął się obawiać o moje zdrowie. Było to rok temu, zaniechaliśmy leczenia, chodzenia po lekarzach, monitoringów itp. Jedyne z czego nie zrezygnowałam to vitamina D. .... Od kwietnia biorę udział w pracy w ważnym projekcie, częste wyjazdy służbowe, praca w nadgodzinach, przestałam myśleć ciągle o posiadaniu dziecka... Obecnie jestem w 11 tc . Więc jeśli macie nawet tak skrajnie niskie Amh jak ja, nie traktujcie tego jak wyrok, zwłaszcza gdy inne parametry macie na właściwym poziomie.
Pozdrawiam i życzę Wam wszystkim spełnienia marzenia o posiadaniu dzieciątka