Ja, gdy rzucałam palenie ograniczając ilość wypalonych papierosów nigdy nie doszłam do momentu, żeby całkiem nie palić. Zawsze było: a jeszcze tylko jeden.. później był drugi, trzeci itd. Jedyną najskuteczniejszą metodą u mnie było trwałe postanowienie: nie palę i koniec! Tak też pewnego pięknego ranka wstałam i po przebudzeniu powiedziałam sobie: od dzisiaj nie palę, ani jednego papierosa.. i tak też się stało! nie zapaliłam ani jednego papierosa już od 2 lat :)