Jedni mówią, że płyta nieudana, bardzo przeciętna...
Inni nie mają zdania...
Sam Hogarth twierdzi, że oddał serce by ją stworzyć...
Ja uważam, że to Majstersztyk, esencja tego co stworzył Marillion, czy to z Hogarthem, czy z Fishem.
To po prostu Arcydzieło!
Ktoś lubi i ma ochotę posłuchać?
Ja słucham i chleję whiskacza. Zapraszam!