Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

chica_bella

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. chica_bella

    bielactwo a życie intymne

    witam serdecznie wszystkich, chciałabym się z Wami podzielić moim problemem (?) i zapytać o Wasze doświdczenia... Jestem z moim partnerem ponad trzy lata, właściwie od razu weszlismy na głęboką wode i zamieszkaliśmy razem po miesiącu znajomości, w sumie to bardziej skomplikowane, powiedzmy ze wymagały tego okoliczności :) pewnego dni, przygotowując jego rzeczy do prania wyleciały mi jakies tabletki z jego kieszeni. Troche sie przestraszylam i zapytałam wprost czy ma jakieś problemy zdrowotne, czy może to coś innego niż zwykle tabeltki. Wtedy, po jakiś 5 miesiacach znajomości, zwierzył mi się z jego choroby, z bielactwa. Mówił o tym jak o najgorszej chorobie świata, czego ja zupełnie nie mogłam i wciaż nie moge zrozumieć. Ma z tym straszny problem o podłozu psychologicznym. Nie potrafię mu pomóc, tłumaczę że przecież to tylko estetyczny problem, a tym bardziej on na serio nie ma dużo "plamek". Znajduja sie one głownie na dłoniach, na stopach i na przyrodzeniu. No właśnie i tutaj rodzi sie mój problem... Kiedy mój chłopak, zwierzył sie z "problemu" poprosił mnie o szanowanie jego intymności. Wtedy stalo sie jasne dlaczego zawsze kochamy sie przy zgaszonym świetle. Właściwie od tamtej pory mało sie zmieniło.Nasz seks wygląda zawsze bardzo podobnie: gra wstępna tylko w ubraniach, potem zgasza świało, opuszcza rolety i zaczynamy... w trakcie nie ściąga nawet majtek! po wszystkim, szybko wciąga bielizne na siebie i ucieka do łazienki. Dziewczyny, to na serio bardzo przykre dla mnie :( nigdy nie mogę sie do niego przytulić po wszystkim, nie czuję jego ciała na moim, a co najgorsze ja też zaczelam sie wstydzić własnego ciała :( nie wiem dlaczego, nigdy nie miałam problemów z nagościa i nigdy sie nie wstydziałam być naga w takich intymych momentach. Po jakimś czasie zauwazyłam ze tez zaczynam sie chowac, ze nie czuję sie komfortowo. On to zauwazył i uwaza ze robie to na złość albo żeby go ukarać, ale to nie jest tak, nie mam pojecia i nie umiem sobie tego sama wytlumaczyc... Czekałam cierpliwie, ale po upływie 3 lat, już na serio nie mam siły, nie mam ochoty na taki seks. Próbuje z nim o tym rozmawiać ale on się strasznie denerwuje i twierdzi, że to ja robię problem z niczego... Proszę Was, podzielcie sie ze mna Waszymy doświadczeniami, podpowiedzcie mi jak mam zareagowac, szczególnie jesli same cierpicie na ta chorobe, jak to wygląda u Was? Dziękuje za wszystkie komentarze i pozdrawiam wszystkich którzy zmagają się z bielatwem, jesteście piękni dla Waszych bliskich, pamiętajcie o tym!!! :)
  2. chica_bella

    bielactwo a życie intymne

    witam serdecznie wszystkich, chciałabym się z Wami podzielić moim problemem (?) i zapytać o Wasze doświdczenia... Jestem z moim partnerem ponad trzy lata, właściwie od razu weszlismy na głęboką wode i zamieszkaliśmy razem po miesiącu znajomości, w sumie to bardziej skomplikowane, powiedzmy ze wymagały tego okoliczności :) pewnego dni, przygotowując jego rzeczy do prania wyleciały mi jakies tabletki z jego kieszeni. Troche sie przestraszylam i zapytałam wprost czy ma jakieś problemy zdrowotne, czy może to coś innego niż zwykle tabeltki. Wtedy, po jakiś 5 miesiacach znajomości, zwierzył mi się z jego choroby, z bielactwa. Mówił o tym jak o najgorszej chorobie świata, czego ja zupełnie nie mogłam i wciaż nie moge zrozumieć. Ma z tym straszny problem o podłozu psychologicznym. Nie potrafię mu pomóc, tłumaczę że przecież to tylko estetyczny problem, a tym bardziej on na serio nie ma dużo "plamek". Znajduja sie one głownie na dłoniach, na stopach i na przyrodzeniu. No właśnie i tutaj rodzi sie mój problem... Kiedy mój chłopak, zwierzył sie z "problemu" poprosił mnie o szanowanie jego intymności. Wtedy stalo sie jasne dlaczego zawsze kochamy sie przy zgaszonym świetle. Właściwie od tamtej pory mało sie zmieniło.Nasz seks wygląda zawsze bardzo podobnie: gra wstępna tylko w ubraniach, potem zgasza świało, opuszcza rolety i zaczynamy... w trakcie nie ściąga nawet majtek! po wszystkim, szybko wciąga bielizne na siebie i ucieka do łazienki. Dziewczyny, to na serio bardzo przykre dla mnie :( nigdy nie mogę sie do niego przytulić po wszystkim, nie czuję jego ciała na moim, a co najgorsze ja też zaczelam sie wstydzić własnego ciała :( nie wiem dlaczego, nigdy nie miałam problemów z nagościa i nigdy sie nie wstydziałam być naga w takich intymych momentach. Po jakimś czasie zauwazyłam ze tez zaczynam sie chowac, ze nie czuję sie komfortowo. On to zauwazył i uwaza ze robie to na złość albo żeby go ukarać, ale to nie jest tak, nie mam pojecia i nie umiem sobie tego sama wytlumaczyc... Czekałam cierpliwie, ale po upływie 3 lat, już na serio nie mam siły, nie mam ochoty na taki seks. Próbuje z nim o tym rozmawiać ale on się strasznie denerwuje i twierdzi, że to ja robię problem z niczego... Proszę Was, podzielcie sie ze mna Waszymy doświadczeniami, podpowiedzcie mi jak mam zareagowac, szczególnie jesli same cierpicie na ta chorobe, jak to wygląda u Was? Dziękuje za wszystkie komentarze i pozdrawiam wszystkich którzy zmagają się z bielatwem, jesteście piękni dla Waszych bliskich, pamiętajcie o tym!!! :)
×