Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Elmirka1

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. A na długo przyjezdzacie odpocząć?czy tylko na 'chwilke'? Chociaż co za roznica czy na chwile czy na dłużej i tak dla Was mega radocha :) a i może pogoda bardziej w sierpniu dopisze niż w lipcu.
  2. Ututu Adaś jak się urodził ważył 3500g a mierzył 59cm. Także długi w stosunku do wagi :) rośnie z dnia na dzień jak na drożdżach. Już mam poodkladane ciuchy w które się nie mieści. Byliśmy w środę i pediatry to ważył 3850. Czyli przytyl prawie pol kilo od kiedy wyszliśmy ze szpitala. Czyli w niecałe dwa tygodnie wtedy. A ja się martwiłam czy przybiera... wczoraj skończył 3tygodnie ...no i się zaczęło... noc nieprzespana-kolki,krzyk w nieboglosy. Ale na szczescie jestesmy przygotowani. Dwa razy zaaplikowana rurka odgazowujaca windi +kropelki niemieckie sab simplex zdzialaly cuda. Teraz Adaś ma godziny aktywności i spokojnie sobie leży w lezaczku i się rozgląda. Serce się kraja jak taki maluszek pręży się i wyje z bólu.masakra.zabralabym ten cały ból na siebie ale cóż...Nie można...
  3. Sorry za błędy. Zamiast 'o' wyskakuje 'i', zamiast rozwarcie mamy rozdarcie :) słownik w telefonie daje czadu i ma gdzieś co chciałam napisać.
  4. Eh. I przyszedł czas kiedy mogę zacząć się stresować... poród tuż tuż. Prędzej będzie przed terminem niż przenoszona. Rozdarcie nadal nikłe -1cm Ale szyjka idealnie się kurczy i już na tylko 2,5cm i jest drobniutka wiec może się to skończyć lada moment. Czopu już nie ma, dziecko nie będzie duże. Na tą chwilę waży 3200. Ciąża już jest donoszona. Wszystkie wartości w normie ale... no wlasnie-głupia,ciekawa spytalam czy nie jest owiniety pepowina, na co lekarka ze raczej rzadko kobietom o tym mówią bo zaraz są jakieś dziwne filmy i powiedzenia ze dziecko się udusi itd. No i okazało się ze Adaś ma owinieta wokół szyi raz i wokół brzucha. Uspokajają mnie ze absolutnie nic się nie dzieje i ze 50% kobiet tak na tylko nie mówi się z reguły i tym. Ze ostatnio miała babkę której dziecko miało 5x okrecona. Więc coś takiego jest nie bezpieczne ale nie ze tylko raz. Bardziej by ja niepokoilo gdyby miał zaczepiona wokół rączki czy nóżki bo tym rusza i może szarpać a jeśli chodzi o główkę to jest ładnie na dole ustawiona do porodu i nią nie wierzga. Pozatym powiedziała że to jest miękkie,elastyczne i tętniące wiec to nie jest twardy drut na którym dziecko się zadusi. Mówiła że podczas porodu kobieta jest na tyle monitorowana ze jak tylko zacznie zanikac tętno to od razu cięcie i nie ma ryzykowania czy czekania. Umówiliśmy się na ktg w szpitalu jak będzie miała dyżur. W sobotę mam podjechać. Ale powiedziała że absolutnie mnie nie położy bo nic się nie dzieje. I mam być spokojna. Zadzwoniła kuzynka ktora rodziła w listopadzie i mówiła że też miała owinięte pepowina ale dowiedziała się o tym dzień po porodzie, kolejna kumpela z ktora gadalam mówiła że ona miała gorzej bo dziecko miało owinieta wokół stopy i też zanikalo tętno bo mogą szarpal ta pepowine. Na forach położne wypowiadają się ze jest to na prawdę powszechne zjawisko i ze 40%ma tak napewno. Młody się rusza,jest wszystko ok a jednak się boję. Ufam tej lekarce. Wspaniała kobieta ale mimo wszystko strach ze mną jest. Wypowiecie się na ten temat? Czy któraś z Was jest takim przypadkiem?czy na prawdę nie mam się czym martwić skoro jest ok? Pomóżcie bo zwariuje ...
  5. Czekam na dziecko Niby wazy trochę więcej niż powinien dokładnie o tydzień. Powinien w tym czasie przybrać około 800gram a jest ponad 1kg. Ale oczywiście nie ma to kompletnie żadnego znaczenia bo zaraz może się okazać na kolejnej wizycie ze dużo mniej przybrał albo ze po prostu większy się ueodzi-zobaczymy. Ututu właśnie kupiłam tego jonsona bo siostra kapala dzieci od samego początku w nim i byla zadowolona,ale wyczytalam ze ponoc jest strasznie uczulajacy wiec wczoraj z misiem stwierdzilismy ze bedzie czekal na swoja porę i zuzyjemy go dopiero jak dziecko bedzie wieksze a nie od pierwszych dni. Położna ze szkoły rodzenia mówiła że ona osobiście kapala w baby dream z rossmanna i poleca. Te rossmannowskie produkty mają fajne skladniki-już też od wielu osób słyszałam. No i co człowiek to opinia. Sudocream odradzila bo za mocny dla niemowlaków. Polecala bepanthen. Chyba zwariuje. Ale czytałam raczej same pozytywne opinie na temat nivea. Ponoć od urodzenia są super. Muszę się na coś zdecydować... siora używa po kąpieli emolium. Opinie też dobre. Kupiłam zatem-nie tanie 50zł. A położna mówi że jest super jak dziecko ma problemy ze skórą czy AZS. Nie radzi od początku uzywac bo jesli nie ma takiej potrzeby to zeby nie faszerowac skory emolientami. Dopiero jak cos bedzie nie halo. Wiec emolium tez juz bedzie stalo w szafce i w razie czego czekalo a ja dalej bez pomyslu. Nie chce co tydzien jak walnieta kupować przeróżnych kosmetyków bo to mi w niczym nie pomoże... co robić?eh... :(
  6. Oczywiście chodziło mi o odparzenia a nie oskarzenia;) ach ten slownik...
  7. Ututu imię albo Grześ albo Adaś. Ale chyba raczej przy Adasiu zostaniemy. Miś mówi że dwa mu się podobają. Grzesia mieliśmy już przygotowanego na pierwszą ciążę i specjalnie w akcie urodzenia wpisaliśmy imię Tomasz (gdyż to imię nie ma dla nas żadnego znaczenia-chyba nawet żadnego znajomego czy kogoś z rodziny nie mamy o tym imieniu) żeby w przyszłości jednak wykorzystać tego naszego wymarzonego Grzesia. Aż tu nagle nie wiadomo skąd zaskoczył nas Adaś . Ale jeśli pojawi się braciszek to drugie imię już mamy z bańki; ) Właśnie jak tak mówicie o drugim dziecku muszę Wam powiedzieć że my od razu po pierwszym planujemy kolejne o ile wszystko będzie zdrowo i w porządku. Fajnie by było mieć rok po roku ale oczywiście nigdy nie jest tak jak się zamarzy. Usłyszałam od kogoś ostatnio że pewnie po pierwszym szybko odechce mi się drugiego przez nieprzespane noce itd. Ale my wychodzimy z założenia że faktycznie jeśli nawet będziemy mega zmęczeni to i tak ciachniemy szybko drugie żeby faktycznie tego nie odwlekać. A powód dla którego uparliśmy się że napewno nie jedynak ? Po prostu mamy w rodzinie już dorosłych jedynaków i jak byli młodsi to było wszystko fajnie. Natomiast właśnie w życiu się tak zdarza że syn dorósł i jest kawalerem, ojciec zmarł. Została mu tylko matka która też niestety nie młodnieje. I nie daj Boże przyjdzie taki czas że nawet swiąt dwa razy w roku nie będzie miał z kim spędzić...a tak zawsze ta siostra czy brat,najblizsza rodzina jednak jest. Patrząc na moje kontakty z siostrą (jest między nami 6lat różnicy) nie wyobrażam sobie żeby jej nie było. Całe życie jak pies z kotem, a jak dorosłyśmy i się wyprowadziłyśmy i ulozylysmy sobie życie to mamy kontakt wspaniały. Wczoraj kumpela opowiadała nam jakąś historię o trojaczkach i mąż rzucił hasło że to by było najlepsze rozwiązanie-za jednymi pieluchami i wózkami i bawiły by się ze sobą :) to jest racja. Dlatego tak w głębi serca bardzo chcieliśmy te bliźniaki jak się okazało że ciąża jest mnoga. No ale niestety... Jednak w tej chwili to nie jest istotne. Istotne jest żeby w lipcu pojawił się zdrowy synuś. To już będzie dla nas życiowy sukces :) buziaki dla Was!
  8. Ach Olszka zapomniałabym- ten drugi tatuaż petarda:) Ututu- widzę że jesteśmy rówieśniczkami- też w tym roku stuka mi 29:)
  9. Hej dziewczyny, U nas choróbsko zawitało. Od wczoraj leże plackiem. Piję maliny mamy, witamine c, śmierdzący syrop z cebuli ;) ale dam radę. Zaczyna mnie martwić coś innego i wszyscy dookoła się ze mnie nabijają:P czy też nie miałyście apetytu w ciąży? Ja rozumiem pierwszy trymestr, ale w drugim? Jem praktycznie na siłę bo wiem że muszę ale wcale nie mam na to najmniejszej ochoty. Przychodzi pora obiadowa- niby jestem głodna, a jak nałożę na talerz, to dwa ziemniaczki, dwa kęsy mięsa i mnie odrzuca i koniec mojego jedzenia chyba że się zmuszę. Nie przytyłam ani kilograma a dziś już zaczęliśmy 14 tydzień. Co prawda wyniki mam świetne i nie należę też do chudzinek-jakieś tam zapasy w boczkach mam:) ale martwi mnie to. Czy brak apetytu w ciąży powinien mnie nie pokoić? Pozdrawiam Was serdecznie!
  10. Edzia- jakiego masz słodziaka:) Zakupy udane. Mąż ledwo żywy leży i spija piwko komentując że wydał 700zł i nic sobie nie kupił ;) kochany chłopak... A nowinę ogłosimy na święta.wie tylko moja siostra bo powiedziałam jej bardziej ze względów asekuracyjnych- czyli gdyby nie daj Boże coś się stało jakiś szpital czy coś, to żeby chociaż jedna osoba była na wyciągnięcie ręki której nie będę musiała tłumaczyć że znowu ciąża , znowu coś tam, przywieź mi coś tam, potrzebuję czegoś tam itd. Poza nią, mężem i w mojej pracy ( bo tam bym za nic nie uktyła, bo pracuję dużo fizycznie a muszę się oszczędzać) nikt nie wie. Nawet jak jedziemy do znajomych na piwko to wsiadam twardo za kółko i mam pretekst że nie piję. Wczoraj nikt nie mógł uwierzyć że rzuciłam palenie - ale coś tam zaczarowałam że popalam jeszcze ale staram się już rzucić więc niech mnie nie namawiają.szybko zmieniłam temat i łyknęli:) dobra spadam pod prysznic i seeen...bo na rano do pracy ;) pozdrawiam Was
  11. Wiem że czytanie w necie jest najgorszą głupotą ale niestety silniejszą od nas. Byłam. Ciąża rozwija się idealnie więc nie potrzebnie panikowałam. Mam nadzieję że teraz trochę spasuję wiedząc że ciąża rozwija się bezobjawowo i nie muszę leżeć plackiem ;) więc zabieram się za obiad i jadę z mężem na zakupy na odstresowanie sie po tych trzech dniach :) buziaki
  12. Agniesia, choruszka dziękuję Wam :* Agniesia szkoda szkoda, ale cieszę się z chociaż jednego- o dwójeczce nawet nie śmiałam marzyć. To byłoby za piękne , więc tak podejrzewałam że nic z tego. Choruszka niestety ja akurat nie dam rady na pewno przezwyciężyć mojego strachu i paniki. Mimo iż na co dzień w pracy muszę być silną, odważną, konkretną i decyzyjną babką ( i taka jestem) to poza pracą jestem jak to mój mąż mówi " chodzącą paniką" i to do okropnego stopnia. Czarny kot mi drogę przebiegnie a już mam 200odcinków serialu co się teraz złego wydarzy :) taka już jestem. No ale zobaczymy jak tam dalej będzie. Jedno jest pewne- już żałuję że nie wzięłam L4- dziś zaczął mi siadać kręgosłup- właśnie zwijam się z bólu. Zobacze jeszcze do końca przyszłego tygodnia jak to będzie- jak coś to do kolejnej wizyty wezmę urlop ;)
  13. A właśnie, jest coś jeszcze. Termin porodu wg usg jest na dzień w którym w tym roku poroniłam. Przypadek?
  14. Agniesia, dzięki dzięki ale Ty tam te kciuki trzymaj dalej - to dopiero początek, jeszcze będę ich potrzebowała :) Ututu No właśnie wizytę mam w środę o 20. Do tego czasu chyba zejdę na zawał. Nie oczekuję zbyt wiele- chociaż jednego bijącego serduszka... eh. Czuję się na co dzień dobrze. Objawów ciąży jako takich nie mam- oprócz zaparć ogromnych które mam od samego początku jak tylko się dowiedziałam o ciąży. Piersi mnie nie bolą- w poprzedniej ciąży nie mogłam się dotknąć- a teraz różnie- raz są tkliwe bardziej, a raz nic się z nimi nie dzieje- oczywiście oprócz wyglądu- wyglądają jak w poprzedniej ciąży. Mdłości jeszcze nie mam- w poprzedniej leżałam plackiem od 8 tygodnia- zobaczymy czy teraz też tak będzie. Fajek nie palę od dwóch tygodni- bo zwyczajnie dzięki Bogu przestały mi smakować-też tak jak poprzednio. Kawkę słabą piję co dziennie -wcześniej nie piłam bo było mi nie dobrze- teraz nic się nie dzieje. Beka jak samopoczucie, objawy itp mogą się od siebie różnić i to w tym samym ciele. Dziś co prawda czuję się gorzej- boli mnie brzuch ale u góry a nie w dolnej części- więc może po prostu zjadłam coś nie tak, no i ciśnienie tragiczne więc jestem taka oklapła. Dziś skończyłam urlop i jutro do pracy- jak pomyślę to aż mnie skręca. Rozleniwiłam się strasznie, ale może to i dobrze że wracam bo nie będę miała czasu myśleć o wizycie u lekarza. Bo im bliżej, tym bardziej się filmuję. A co do tego że piszesz o tym co się u Ciebie dzieje, to uważam że to jak najbardziej normalne- od tego chyba jest te forum żeby się wygadać, więc wyluzuj :) W ogóle chyba czasami lepiej jest poopowiadać o czymś istotnym komuś kto Cię w ogóle nie zna niż dobrej koleżance. Tu jesteś anonimowa :) I jeszcze pytanie dziewczyny- jak walczyłyście z tymi cholernymi zaparciami? pozdrawiam
  15. Ututu Nie jesteś wcale wredną suką... Szkoda mi Ciebie jak cholera. Nie poddawaj się, bo zwariujesz i nie pokazuj mu że Ci ciężko. Chociaż przy nim spinaj dupę żeby nie czuł się górą. Trzymam za Ciebie kciuki. Pozdrawiam, E.
×