-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez panna niusia
-
No dobra... wróciłam od dentysty... górna jedynka uratowana... :P to znaczy ruszająca się plomba wymieniona... kosztowało mnie to jakieś pół godzinki siedzenia na fotelu i jedyne 100zł... co przed Świętami nie jest wcale bez znaczenia... ale trudno, trzeba było... :( Teraz mogę znowu uśmiechać się, bez obawy, że plombę wypluję... Po powrocie zrobiłam roladę czekoladowo-kokosową... taką bez pieczenia... teraz chłodzi się w lodówce... ciekawe jak wyszła, bo nigdy jeszcze takiej nie robiłam... :D
-
Aaa... i jeszcze w jednym pokoju muszę, koniecznie, okno umyć... bo to jest ulubione okienko mojej wnusi... jak jest u nas, to ciągle przez nie patrzy sobie na świat... uwielbia obserwować jadące auta, idących ludzi, biegające psy... no i po ostatniej wnusiwej wizycie zapomniałam to okno przetrzeć, a pełno na nim odciśniętych małych łapeczek... :D
-
Sheloba grzeczna dziewczynka !! Bo dobrze wiem, jak takie kabanoski potrafią kusić !! :P
-
Hej !! Ja już na nogach... sporo pracy dzisiaj przede mną... sprzątnąć mieszkanie, wyprasować wigilijny obrus i bieżnik, zrobić zakupy, wybiegać się z suńką i na 14:30 pojechać do dentysty... tylko obiadu nie muszę robić... mąż ma firmową imprezę... więc dla siebie samej nie będę pichciła... wczoraj na kolację miałam zjeść jajka, ale zamieniłam je na gruby plaster fety wymieszanej z tuńczykiem i pomidorem... może dzisiaj na obiad zrobię sobie jajeczniczkę na maśle i zjem do niej kawałeczek chleba... no, ale jeszcze się nad tym zastanawiam, bo byłoby to odejście od postanowienia niejedzenia pieczywa... :O
-
Siwucha trzymam Cię za słowo..........!!! :D :D :D
-
Jestem w domku... na cmentarzu już ktoś był (pewnie wczoraj moja siostrzenica) i w zasadzie wszystko zrobione... ja tylko w dwóch miejscach zmyłam z pomnika jakiś nowo nawiany piasek i jeszcze raz pograbiłam ziemię w okół... nie narobiłam się absolutnie... tylko trochę zmokłam... Tak sobie czytam o tych Waszych teściowych... smutne to... :( Mnie się trafiła cudowna teścióweczka... przekochana kobitka... całe życie była mi bardzo pomocna... och, wszystkim TAKIEJ JAK ONA życzyłabym... No i ja sobie postanowiłam, że nie mogę być gorszą teściową niż ONA... i tego się trzymam... synową i zięcia traktuję jak własne dzieci... nigdy nic złego ode mnie nie usłyszeli i mam nadzieję nigdy nie usłyszą... zresztą młodych traktuję bardzo po koleżeńsku i oni też dystansu do mnie nie mają... :D
-
Vani w moim domu jest taki przesąd, że do kolacji wigilijnej nie zasiada się w czerwonym ubraniu... bo ponoć czerwony stój zwiastuje choroby na cały nadchodzący rok... wiem, że to głupota... a jednak (tak na wszelki wypadek) przestrzegamy tego... :P
-
Skasowałam... bo post z menu dwa razy niechcący klepnęłam... :P:P
-
A, jeszcze moje żarełko na poniedziałek: ś - owsianka p - kiwi o - tarta z warzywami i serem feta p - ??? k - dwa jajka na twardo + jakieś warzywo (może ogórek)
-
Nooo... wymiary trochę się zmniejszają... Udo - minus 4cm Biodra - minus 2cm Pas - minus 3cm Biust - minus 1 cm Ręka - bez zmian. Dobre i to... :P Bo mój znajomy lekarz-dietetyk mawia, że wymiary ważniejsze są niż waga... Siwucha pocieszajmy się więc, że waga nam nie rośnie, a jednak maleje. :) Lecę pod prysznic... potem z sunią na pole... a potem jadę na cmentarz przedświąteczne porządki tam porobić. Paaa !!!
-
Hej ! A u mnie waga znowu bez większych zmian. Kurna, kiedy ten mój popieprzony metabolizm szybciej ruszy?! Teraz dopiję kawę i się zmierzę. Zobaczymy, może w obwodach coś drgnęło??!! Wczoraj: ś - owsianka p - banan o - kasza jęczmienna + buraczki na zimno + 2 małe duszone kotlety mięsno/pieczarkowe p - 1/2 puszki białej fasolki k - ser biały + kawałeczek wędzonej ryby + suszone pomidory Jak zwykle 2 kawy, 2 herbaty, woda.
-
Hej !! I ja się melduję z samego rana. Pewnie mnie dłużej nie będzie, bo zaraz wnusia do nas przyjeżdża i do jutra zostanie. :) A jak ona jest, to telefony i komputery są pozamykane. Półtoraroczne dziecko, a już najchętniej ciągle siedziałaby przed ekranem. Rodzice i my zabraniamy jej tego. Więc znikam. Paa...!!
-
Vani byłam na Twoim blogu makarony pooglądać... fajne są, a najbardziej spodobały mi się dwa przepisy... z sosem pieczarkowym i z suszonych pomidorów... zrobię takie niebawem... A kobitki, podpowiedzcie mi, czy robiłyście kiedyś takie faszerowane duże makaronowe muszle...? Mam takie w kuchni, jakoś latem jeszcze kupiłam, no i podchodzę do niech jak do jeża... :P:P
-
Sheloba aaa... to taki myk zrobili w tym filmie... fajna sprawa... a Marcina Koszałkę (scenariusz/reżyseria) UWIELBIAM... śledzę jego karierę od dawna, jeszcze jak był na studiach to już genialne filmy (dokumentalne) robił... pająk to jego fabularny debiut... :)
-
Hej !! Wy w pracy... a ja w domu... kawkę z mlekiem popijam... wnusią dalej zięć się opiekuje... ale jutro to już moja pomoc jest potrzebna... albo ja do nich pojadę, albo wnusia do mnie... Siwucha "Czerwony pająk" to nie jest to co myślisz... to rzecz o krakowskim mordercy z lat 60-tych ubiegłego wieku... dobrze pamiętam tę historię... mała wtedy byłam, a jednak wieści o tym krakowskim wampirze zapadły mi głęboko w pamięć...
-
Doris dzięki za podpowiedź......!!
-
no... cud się stał... widać moją kaszę... :D
-
http://pannaniusia.web-album.org/photo/1479609,
-
Ale naprawdę łatwy... żebym pojęła i zapamiętała...
-
Nie da rady... Znacie jakiś łatwy program do wstawiania zdjęć... Jeśli tak, to nauczcie mnie... Proszę...
-
taaa...... :P szyfry....... i nic nie widać...... :P
-
No i dupa blada... nie da się wstawić...
-
Estera no, to może herbatę... mocną i gorącą... :) Nooo... ruszył skubany... nareszcie ruszył... i niech się, dziad, już nie zatrzymuje... wychodzi więc na to, że ja pieczywa nie powinnam jeść... bo ruszył po odstawieniu bułek i chlebków ryżowych... Kurna... plomba mi się rusza... i to w przednim zębie... zaraz zadzwonię do mojej dentystki... ona przyjmuje dwa razy w tygodniu... we wtorki i czwartki... nie wiem, czy mnie gdzieś wciśnie... bo to do świąt zostały tylko dwie możliwości... albo jutro... albo w przyszły wtorek... ta lekarka jest dobra i dużo ludzi do niej chodzi, więc nie wiem czy znajdzie jakieś wolne miejsce... cholera, żebym tak tylko nie została z dziurawym zębem na święta....... :(
-
Hej !! Już wstałam... po śniadaniu jestem i teraz przy kawce siedzę... Estera moja noc minęła spoko... nie jadę dzisiaj na dyżur do wnusi (zięć ma wolne) więc nie musiałam wstawać o masakrycznie nieprzyzwoitej porze... pospałam sobie ile tylko chciałam... kiedyś rozmawiałyście o tym czy śpicie z mężami... no, to ja kilka lat temu (jak się tylko córka wyprowadziła) przeniosłam się do jej pokoju... :D z wielką ulgą uciekłam z naszej małżeńskiej sypialni, bo mój chłop chrapie... teraz mam spokój... on może pochrapywać i oglądać nawet do rana te swoje Discovery Channel i TVP Historia... a ja czytać, siedzieć w necie lub spać bez ciągłego budzenia się... :P Moni jak Ci nie będzie przechodziło, to wybierz się może do lekarza... był czas, że mojemu mężowi też korzonki co chwilę wysiadały... dopiero jak lekarz przepisał mu dwie serie zastrzyków przeciwzapalnych i jakieś tam zabiegi na fizykoterapii to przeszło jak ręką odjął i na całe szczęście nie wraca... aaa i jeszcze długi czas spał na poduszce elektrycznej... i zapamiętał sobie chyba na zawsze, że nie można chłodną porą roku chodzić z odkrytymi plecami... osoby ze skłonnościami korzonkowymi muszą zawsze mieć podkoszulkę wciągniętą w spodnie... ważne też, żeby buty były odpowiednio ciepłe, a najlepiej chodzić w takich specjalnych trekingowych, które to znoszą mikro drgania przenoszone na kręgi lędźwiowe... ech, tylko jako to się ma do naszych szpileczek...?! :D:P Kamyczku no jak tam dzisiaj się czujecie..........??!! Doris wklej ten adres... chętnie zobaczę... :) Moje menu na środę: ś-owsianka p-jakiś owoc (nie pamiętam co mam, a nie chce mi się teraz wstać i do kuchni iść:P) o-kasza bulgur (podobno zdrowa!) z mrożonką warzywną p-tu jest największy problem, bo przeważnie nie wiem co na podwieczorek zjeść k-trzy plastry pasztetu z soczewicy i pomidor z cebulką Przez cały dzień:2 kawy z mlekiem, herbata (czarna i ziołowa) woda Nie wytrzymałam i weszłam na wagę :P:P:P no i widzę, że odstawienie pieczywa przynosi upragniony spadek... wprawdzie niewielki... ale jednak spadek... cud, że nareszcie mój pieprzony metabolizm ruszył... :D
-
Wiecie co ? Dzisiaj poczułam, że mam jakiś większy luz w brzuchu. :P No, to wskoczyłam na wagę i jest jeden kilogram mniej...... !!! juchuuuuu......!!! jupiaj......!!! :D :D :D Aż nieprawdopodobne, że tylko jeden dzień niejedzenia pieczywa i ubyło mnie o kilogram. Może to nareszcie zaczęło w dobrą stronę iść......?! PRZEPIS NA HUMMUS: -2 puszki ciecierzycy -2 łyżki pasty sezamowej tahini (pastę kupić, albo zrobić. przepis podaję na samym dole) -mały słoik suszonych pomidorów w oliwie -sok z jednej cytryny -2 ząbki czosnku -sól Ciecierzycę odsączyć, zostawiając nieco zalewy, którą będzie można rozrzedzić zbyt gęsty hummus. Ciecierzycę przełożyć do blendera, dodając sok z cytryny, czosnek, sól, pastę tahini i drobno pokrojone pomidory. Wszystko razem miksować, dodając (ewentualnie) nieco zalewy z ciecierzycy. PASTA TAHINI: -1 szklanka ziarenek sezamu -około 3 łyżek oleju Sezam wsypać na suchą patelnię. Prażyć na małym ogniu, ciągle mieszając, tak aby lekko się zrumienił i zaczął pięknie pachnieć. Uprażony sezam przesypać do blendera. Miksować ok. 5 minut dodając powoli olej. Gdy masa stanie się jednolicie gładka pasta tahini jest już gotowa. Można ją przechowywać w lodówce nawet do 3 miesięcy. Właściwości zdrowotne hummusu: http://portal.abczdrowie.pl/poznaj-zdrowotne-wlasciwosci-hummusu