Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

panna niusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez panna niusia

  1. Aaaa... w transporcie pracujesz... to też bliskie mojemu sercu... synowa z synem mają firmę transportową... :))
  2. Estera no widzisz... hyhyhy... wychodzi na to, że mój rozum nie tylko do matematyki kiepski jest, ale w ogóle lichutką ma opcję zapamiętywania...:P:P:P
  3. Vani a ja to Ciebie podziwiam... bardzo... naprawdę lubisz to...?! bo widzisz moi rodzice oboje byli księgowymi... mama kierownikiem działu w wielkiej fabryce, a ojciec biegłym księgowym... ło matko, przez całe dzieciństwo ciągle słyszałam ich rozmowy na temat kosztów, bilansów itp... jak byłam w ósmej klasie, to rodzice chcieli abym do liceum ekonomicznego poszła... a ja się zaparłam, że nie pójdę tam... czułam, że się do takiej pracy absolutnie nie nadawałam, bo dawniej (lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku) nie było przecież żadnych komputerów i wszystko się "w rozumie" liczyło... no, co najwyżej na takich wielkich liczydłach, albo na tzw. kręciołku... nie znosiłam tego... widocznie mój rozum nie jest matematyczny... i poszłam do ogólniaka... Estera nie wiem czy "mój rozum" :D dobrze zapamiętał... jesteś z wykształcenia pielęgniarką...? ale nie pracujesz w zawodzie, tylko w sklepie rehabilitacyjnym...? sorry jeśli coś pokręciłam... :)
  4. Hej !! Jestem... z kawusią... i gnam poczytać co u Was, dziewczynki... (rogówka przez noc chyba odpoczęła i oko mnie nie boli... :D a może to dobry wpływ nowego leki i opatrunku... zresztą wszystko jedno - najważniejsze, że nie czuję bólu...!)
  5. No dobra... pora odejść od kompa... bo już zbyt długo przy nim siedzę... :P teraz pójdę z psem do lasu... po powrocie jeszcze sobie na chwilkę kompa otworzę... ale wieczorem to już nie, bo mąż chybaby mi za karę powyrywał wszystkie włosy... albo lepiej: przywalił pięścią w drugie(to zdrowe) oko i musiałabym nosić dwa opatrunki... :P:P:P Pa...!!
  6. Vani o cholera, parówki... :P wiem, dobrze wiem, że dzieci i faceci je uwielbiają... ja osobiście jestem wielkim wrogiem parówek... kiedyś tu u nas opisywałam jak bardzo się od nich pochorowała nasza sunia... ciężkie, alergiczne zapalenie ucha środkowego...ale od czasu do czasu (chyba?!) można... hyhyhyyyy...:D:D:D
  7. A teraz czas o dzisiejszym menu pomyśleć......... Może tak będzie: ś - owsianka p - 2 kiwi o - 2 gołąbki w sosie pomidorowym (jak to dobrze, że mam je zamrożone) i 2 ziemniaki p - kubek kefiru k - kasza jęczmienna z twarożkiem, szczypiorkiem i pomidorem W ciągu dnia: 2 kawy z mlekiem, 2 herbatki Verdin o woda. A u sąsiadów z parteru cichszy etap remontu... dzisiaj ani razu wiertara nie chodziła... :D teraz cały czas skrobanie uskuteczniają... pewnie gładzie gipsowe idą... :P
  8. Wiecie, tak tak... szkoły prywatne różne bywają... jedne na bardzo wysokim poziome, a inne wręcz przeciwnie... synek mojej siostrzenicy do pierwszej klasy w prywatnej chodził... życie tak się im ułożyło, że mały musiał być przeniesiony i drugą klasę już w państwowej rozpoczął... no i okazało się, że ta renomowana-prywatna niczego chłopca nie nauczyła... dosłownie niczego... przez pół roku brał stałe korepetycje ze wszystkich przedmiotów... wyobrażacie sobie - siedmiolatek na korepetycjach...??!! i dopiero wtedy dogonił dzieci... i teraz już w trzeciej klasie jest jednym z najlepszych... pomyśleć, co dzieje się z dziećmi chodzącym do tamtej prywatnej, gdy idą do państwowego gimnazjum czy liceum...?? chyba, że rodzice ciągną to dalej i gimnazjum, liceum, studia prywatne im fundują... a potem mamy takich mg lub inż z bożej łaski...
  9. Vani też taką mam nadzieję, że teraz to MUSI pomóc... :D:D:D a opatrunek na oku to dla mnie nie pierwszyzna... wręcz przeciwnie... bo prawie zawsze (gdy jest zaostrzenie choroby) to z gazą na oku chodziłam... a tym razem dr nic o tym nie wspominała, no to ja cieszyłam się, że widocznie nie jest z rogówką aż tak źle... :P ale np. jak byłam z sunią na łące czy lesie i zawiał silniejszy wiatr, to chore oko automatycznie zamykałam... tak samo zresztą jak słońce ostrzejsze było, to oko ciach, bo ból masakryczny... teraz mam stałą firankę i bodźce zewnętrzne nie będą raziły... niech się spokojnie rogówka goi...
  10. Taaa... 78 str zbliża się do końca i skubana Kafe post z opóźnieniem wklei... [BARDZO WŚCIEKŁA MOJA GĘBA]
  11. Hej !! Jestem... żyję... w prawdzie z bolącym, czerwonym i zaklejonym okiem... ale jednak żyję... :P kurza twarz... mam ja przesrane z tym swoim okiem... nie wiem czy pamiętacie jak zaraz tak na początku zimy pisałam, że nie może mnie grypsko dopaść, bo normalni ludzie grypę przechorują i idą dalej, a u mnie tak dobrze nie ma, skutki grypy ciągną się miesiącami i są bardzo bolesne... no, to teraz widzicie Moje Kochane, że Niuśka wcale nie przesadzała... zaraz będzie marzec, a ja ciągle chora i zamiast poprawy to jest pogorszenie... mam jednak nadzieję, że dodanie jeszcze jednego leku (mam teraz w sumie 2 rodzaje kropli - jedne to antybiotyk, drugie - przeciwbólowe i dwa rodzaje żeli przeciwwirusowych) oraz opatrunek pomoże mi... o szpitalu nie chcę nawet myśleć... i obym nie musiała... zawsze pobyt w oddziale źle na mnie wpływa... tzn. oku się poprawia ale psychika siada i w czarne doły wpadam... buuu... Wyślę może posta... bo jakbym tak nacisnęła co nie trzeba i pisanie by się skasowało, to bym się pewnie zapłakała... a łzy bardzo rogówkę drażnią, więc mi nie wolno beczeć... :P
  12. Estera ☆ tak wiem... i dlatego po wyjściu z łazienki odpoczywam sobie... i dopiero potem na dwór... :D
  13. Ku*wa... jest gorzej niż było... i tak coś czułam, bo oko ostatnio zaczęło bardziej mnie boleć... a więc zamiast zmiany leków na lżejsze, to mam jeszcze odłożone... i na oku muszę posterunek nosić... z telefonu piszę - nie mam odwagi przy mężu kompa odpalić... :( Dziewczyny wielkie dzięki za trzymanie kciuków... pomogło, bo mogłoby być gorzej, czyli szpital... ech...
  14. taaa... moment zerknęłam i już wiem, że nie mogę takich ćwiczeń... dalej nawet nie patrzę, żeby mnie nie kusiło... :( Kurna, na parterze znowu WIERCĄ... dzisiaj kuchnię robią... oszaleć można... A ja o 13:55 mam wizytę u okulistki... ciekawe co powie... nie spodziewam się większych rewelacji, bo chora rogówka dalej mnie poszczypuje... ech...
  15. Idę popatrzeć na to, co Vani wkleiła....... :)
  16. Estera też tak się zastanawiam nad "brzusznymi" bardziej intensywnymi ćwiczeniami... ale ja mam poważne kłopoty z kręgami lędźwiowymi i nie wiele co mogę... kiedyś, w sanatorium, miałam zaleconą gimnastykę... lekarz mówił, że to są ćwiczenia dla staruszków, czyli takie delikutaśne :P więc na pewno mi nie zaszkodzą... no i okazało się, że już w trakcie drugich zajęć trachnęło mi w kręgosłupie... babeczki dobrze po 70-ce fikały aż miło, a ja wtedy tuż po 40-stce, prawie przestałam chodzić... na zawsze zapamiętałam tę lekcję... po powrocie do domu mój rehabilitant aż oczami przewracał na nierozważną decyzję sanatoryjnego lekarza... od tej pory bardzo przestrzegam zakazu ćwiczeń obciążających kręgosłup... a więc żadne brzuszki, rowerki, nożyce, świece nie wchodzą u mnie w grę... niestety...
  17. Vani to i ja jestem ciekawa tych ćwiczeń na brzuch... mówisz, że niby proste, a dają czadu... :D
  18. Vani no tak... pewnie jakieś mocniejsze ćwiczenia szybszy efekt przyniosą... mnie tego nie wolno, więc wybrałam ćwiczenia izometryczne...
  19. Vani tak... córka obiecała podsyłać mi przepisy, więc oczywiście będę je tu u nas zamieszczała... a teraz pora na kawusię... :) idę do kuchni ekspres nastawić...
  20. E... nie... jest tylko jeden... :D
  21. Kurna... coś się znowu dzieje... kafe postu nie zamieszcza... kilka razy próbowałam, więc jak już zamieści, to pewnie będą wszystkie, te zdublowane... buuu...
  22. Vani masz płatki owsiane do zagospodarowania, to bardzo polecam Ci mój sposób na szybkie i zdrowe śniadania.... wieczorem wsypujesz do miseczki płatki, dodajesz suszone żurawiny i 2-3 suszone śliwki, a jak lubisz to jeszcze jakieś orzechy czy migdały, dosypujesz dużą szczyptę cynamonu (on przyspiesza spalanie tłuszczu!) zalewasz to wrzącą wodą... przez noc płatki i owoce macerują i przez to robią się jeszcze zdrowsze... rano dolewasz trochę wrzącej wody (tyle, żeby jedzonko zrobiło się ciepłe) i błyskawicznie masz gotowe rewelacyjnie zdrowe i bardzo smaczne śniadanie. Mówicie o ćwiczeniach na brzuch... wypróbujcie kobitki to, co ja od lat robię: napinam (maksymalnie, jak tylko się da!) mięśnie brzucha i pośladków, liczę do dziesięciu teraz rozluźniam (znowu maksymalnie, jak tylko się da!) mięśnie i liczę do dziesięciu no i tak w koło... najlepiej mi to wychodzi jak jestem na spacerze, nikt przechodzący obok nie zauważy tego ćwiczenia, bo "chroni" mnie kurtka zakrywająca tyłek... a jak nie wychodzę na dwór (wiecie przecież, że często choroba unier******* mnie w domu) to robiąc coś w kuchni też tak ćwiczę... efekty są rewelacyjne, tylko trzeba systematyczności...
  23. Spotkanie z młodymi, jak zawsze, przemiłe... wnusia to nasza kochana iskierka... dzieci też fajne mamy... cieszymy się z dobrego wzajemnego kontaktu... córka zrobiła świetny deser... banany, szczypta oleju kokosowego, jagody goji... młodzi mają książkę o racjonalnym odżywianiu i oczyszczaniu organizmu... i tam jak byk stoi, że naszemu mózgowi od czasu do czasu potrzeba czegoś słodkiego, tylko to musi być zdrowa słodycz... są też przepisy na różne właśnie zdrowe potrawy i ten deser jest z z tej książki... młodzi mówili mi też o napoju (imbir, sok z cytryny, odrobinka miodu) który cudnie oczyszcza organizm i świetnie nakręca metabolizm... jak będę miała dokładny przepis na ten napój to klepnę go tu u nas...
×