-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez panna niusia
-
Hej !! Jestem... i idę poczytać o czym pisałyście... :):)
-
Estera brawo za spadek... kolejny, wspaniały spadek... :):):) bardzo Ci kochana zazdroszczę tej zbliżającej się wielkimi krokami SIÓDEMECZKI.........!!! A ja się nie zważyłam... bo oczywiście zapomniałam... trzeba będzie wagę przy łóżku postawić... ale nie oczekuję spadku... a kto wie, może znowu mi przybyło... :( i to nie przez ten zjedzony w blok czekoladowy... (Estera, dzięki wielkie za podtrzymanie na duchu!)... waga nie idzie w dół, bo dalej mam bardzo mało ruchu... ech, z chorą rogówką nie można na dwór wychodzić gdy wieje i pada... a że u nas ostatnio strasznie wieje i ciągle popaduje, to wyjścia w plener ograniczam tylko do niezbędnego minimum... ech, ech, ech...
-
A co dzisiaj będę jadła...?? Chyba tak ma to wyglądać: ś - jak zwykle owsianka p - kiwi o - kasza jęczmienna + buraczki + brokuł + plaster karczku w odtłuszczonym sosie p - kubek kefiru k - kasza jęczmienna + twarożek ze szczypiorkiem i rzodkiewkami W ciągu dnia 2 kawy z mlekiem, 2 herbaty na trawienie, woda.
-
U mnie leniwa sobota... mąż jeszcze pochrapuje sobie... suńka leży przy jego łóżku i też śpi... ja już po śniadaniu i z kaweczką siedzę sobie przy kompie... ach, dla mnie to najmilsza część dnia... Wczoraj podszykowałam sobie weekendowe gotowanie... zrobiłam wielki gar buraczków na słodko-kwaśno i upiekłam kawał chudego karczku z pieczarkami... teraz wystarczy odtłuścić zimny sos, kaszę i ziemniaki ugotować, zrobić jakąś surówkę i obiadowe jedzenie z głowy... :D A, całościowo, tak to będzie dziś wyglądało: ś - owsianka p - kiwi o - kasza jęczmienna + karczek z pieczarkami + buraczki + surówka p - kefir k - kasza jęczmienna + twarożek ze szczypiorkiem I jak zwykle 2 kawy z mlekiem, 2 herbaty na trawienie, woda
-
Estera dzięki... Tobie też miłego weekendowania... :) uf, niemiłą przygodę w aptece miałaś... tak, wszędzie należy uważać... ale to bardzo trudna sprawa... człowiek nie da rady każdego kroku, każdej sytuacji kontrolować, bo pewnie oszalałby. Powiem Wam, że ja przetestowałam na sobie wiele różnych wspomagaczy odchudzania... niestety, skutek żaden... teraz znajoma pije młody, zielony jęczmień... no i mówi, że dzięki niemu nie ma pokus na podjadanie między posiłkami... tak się zastanawiam czy nie kupić... ale pisząc te słowa dochodzę do wniosku, że w sumie to nie wiem czy jest on mi potrzebny, bo ja przecież nie podjadam... mnie wystarcza 5 posiłków dziennie... więc chyba jednak nie zafunduję sobie... :P
-
Hej !! Nooo, to imieniny dziś mamy...!! Vani najserdeczniejsze życzenia. Niech Ci się, kochana, wiedzie i w domciu i w pracy. Zdrowie niech nie opuszcza, a kilogramy regularnie spadają. Dla Ciebie: http://www.youtube.com/watch?v=PPVh2knciJY
-
Kurna... zdanie jakieś skrobnęłam... ale chyba kończy się 74 str. i kafe oczywiście wkleja z wielkim opóźnieniem... :(
-
Hej !! Nooo... dzisiaj to ja się porządnie wyspałam... poszłam do łóżka jakoś tak po 22 a wstałam po 8... co prawda raz w nocy w stałam na siku i drugi raz o 6 żeby pierwsze krople do oka wpuścić... ale znowu szybko zasypiałam i teraz jestem wesoła jak skowronek... :D:D:D:D Vani to Twój teść niezły aparat jest ;) ech, mnie też się czasem zdarza w czasie zakupów myśleć, że jakiś tam produkt w domu jest... wracam, a tu dupa blada... dobrze, że sklep (fantastycznie zaopatrzony!!) mamy tuż obok bloku... a więc w tył zwrot i do naszej Oli idę po to o co mi brakuje... a na zakupy, nawet te nieduże, to zawsze z kartką idę... bo pamięć mam dobrą, ale krótką...!! :P:P Estera no, to miałaś sporo problemów... blokowanie karty, wyrabianie dowodu i prawka... :(:(:( a ja, już od daaawna, mam dwa portfele... w jednym dokumenty i karta, a w drugim pieniądze... nigdy razem... i zawsze, przed wyjściem do miasta, sprawdzam czy w torebce mam oba... uważam, że tak jest bezpieczniej, bo już parę razy słyszałam o tym, że złodziej wyrywał portfel z ręki... to jak mi wyrwie, to tylko ten jeden... A teraz idę do kuchni, ekspres na kawkę nastawię... (_)> (_)> (_)>
-
Estera cieszę się, że wczorajsze nasze słonko do Ciebie dotarło... :) a u mnie pogorszenie pogody... jak byłam z suńką w lesie, to zaczęło troszeczkę kropić... ale tak naprawdę TROSZECZKĘ, że tylko słyszałam w koronach drzew stukanie maleńkich kropelek o liście, na ziemię nic nie spadało... no i dobrze, bo chorą rogówkę trzeba przed deszczem (i silnym wiatrem) chronić... pochodziłyśmy sobie w terenie dłuuugo... a jak tyko wróciłyśmy do domu, to się nagle porządnie rozpadało i pada dalej... przed chwilą zięć do mnie dzwonił i mówił, że w Łodzi też pada i to od samego rana... :( Vani u Ciebie pochmurno... to pewnie niedługo deszcz dojdzie... buuu... A ja chyba faktycznie potrzebowałam większej ilości tlenu... po przyjściu do domu czuję się wyraźnie lepiej... Kurna, dzieci u nas mają ferie... i dwóch takich łebków strzela od wczoraj (chyba petardami hukowymi) no, coś okropnego... normalnie jak w Sylwestra albo jak na Rezurekcji... ludzi to mocno denerwuje ale możecie sobie wyobrazić co czują nasze psy... moja jest przerażona, na spacer jednak poszła... a dwie sąsiadki mają wielki problem, bo ich suńki tak się boją tego huku, że nawet na siku nie chcą wychodzić... jedna z sąsiadek wynosiła dzisiaj swoją (wcale nie małą) sunię... a druga swoją to dosłownie ciągnęła... zięć podpowiada, żeby na policję zadzwonić... ale wiecie, ja jestem człowiek "starej daty" i zgłaszanie spraw policji ciągle kojarzy mi się z donosicielstwem... :O
-
Taaaa.... :D a mój chłop tv w dużym pokoju ogląda (najczęściej śpiąc!!:P) woli w dużym, niż w sypialni... a ja mam swoje dwa pokoje i tam tv nie mam... teoretycznie powinnam więc spać spokojnie... teoretycznie, bo właśnie dzisiaj jakoś spało mi się zdecydowanie kiepsko... :( Teraz kończę piłowanie paznokci i niedługo lecę z sunią w las... tam, mam nadzieję, dotlenię organizm i poczuję się lepiej... oby...!!
-
Myślę, że moje dzisiejsze menu takie będzie: ś - owsianka z suszonymi śliwkami i żurawiną oraz cynamonem p - kiwi o - jajecznica na maśle ze szczypiorkiem i kawałkiem chleba p - kefir k - kasza jęczmienna gruba z warzywami na patelnię Przez cały dzień: 2 kawy z mlekiem, 2 herbaty na trawienie, woda.
-
Vani skoro Twój mąż lubi filmy, to mam coś dla niego... mocne, męskie, świetnie zrobione kino: http://www.cda.pl/video/5555539c "Doświadczony pilot wojskowy zaczyna kwestionować zasadność misji, w której bierze udział. Ethan Hawke w filmie nominowanym do weneckiego Złotego Lwa. Tom Egan (Ethan Hawke) jest doświadczonym pilotem, który spędził wiele lat na wojnie. Teraz pracuje w bazie wojskowej na pustyni w Nevadzie i zajmuje się sterowaniem dronów, które latają nad Afganistanem. Kiedy jego ekipa zaczyna dostawać rozkazy bezpośrednio z CIA, liczba nalotów dramatycznie wzrasta. Egan zaczyna wątpić w sensowność swojej służby. Mężczyzna robi się coraz bardziej nerwowy, a jego małżeństwo wisi na krawędzi. Poruszający dramat w reżyserii nominowanego do Oscara Andrew Niccola (scen. Truman Show, reż. Gattaca – Szok przyszłości, Pan życia i śmierci) opowiada o nowym typie wojny, w której wojskowi prowadzą działania z odległości kilku tysięcy kilometrów. Siedząc w klimatyzowanych pomieszczeniach, namierzają cele i obserwują, jak rakiety ze sterowanych przez nich dronów niszczą budynki i zabijają ludzi. Obraz pokazuje, jaki wpływ na psychikę żołnierzy ma ten wirtualny sposób prowadzenia wojny. W głównej roli występuje czterokrotnie nominowany do Nagrody Akademii Ethan Hawke (Dzień próby, Boyhood). Obok niego pojawiają się również m.in. Zoë Kravitz (X-Men: Pierwsza klasa, Niezgodna), Bruce Greenwood (Capote, Star Trek) oraz gwiazda serialu Mad Men January Jones. Atutami produkcji są inteligentny scenariusz, bezbłędna gra aktorów i umiejętnie budowane napięcie. Twórcom udaje się wstrząsnąć widzem i zmusić go do myślenia."
-
Vani o, ja pierdzielę... ale się uśmiałam z Twojego męża... :D:D:D dobre... hahaha...
-
Kafe, cholera jasna... wklejaj nasze posty.........!!!
-
Hej !! Melduję się i ja... coś kiepsko mi się spało... jakoś tak z przerwami... nie wiem czy winna temu zmieniająca się pogoda (wczoraj rano lekki mrozik był, wieczorem ulewa, dzisiaj prawie +5*C, to chyba wiosna nadchodzi)... czy może zawirowania polityczne (teczki, które pani Kiszczakowa chciała IPN-owi sprzedać)... czy sprawa złapania tego potwora Kajetana (całe szczęście, że go chwycili, bo chciał do Afryki czmychnąć, a tam to już byłby pewnie bezkarny)... a może kiepskie wieści od mojej okulistki (bardzo nastawiłam się na zmianę leków, a tu nic z tego!)... naprawdę nie wiem czemu tak źle spałam... Teraz jestem już po śniadaniu... kawusię sobie popijam... no i dumam nad dzisiejszym jadłospisem...
-
Super! też już odpowiedziałam. :)
-
fajne... :) już Ci odpowiedziałam...
-
Estera Vani już Wam piękne słonko wysłałam... niebawem powinno dojść... :):) A wiecie co, mam pewien pomysł... czy możecie do mnie napisać na ten adres: pannaniusia@o2.pl
-
Vani kurcze... to Twój tata przeszedł dużo... dobrze, że wygrał walkę z ZUS-em... a wcale łatwe to nie jest... oj, nie.....!!!! Mnie komisja ZUS-owska wysłała na konsultację do okulistycznego konsultanta wojewódzkiego i ta dr nakazała im wydanie stałej renty inwalidzkiej, bo gdybym dalej pracowała (miałam ciągły kontakt z wirusami i bakteriami) to groziłaby mi całkowita, obuoczna ślepota... widocznie pracownicy ZUS-u nie chcieli podejmować takiego ryzyka i dostałam taką rentę, jaką im ta dr konsultant zalecała... nie pracuję od kilkunastu już lat i faktycznie problemy z oczami zaczęły się powolutku zmniejszać... to znaczy przerwy pomiędzy zaostrzeniami wydłużać... ale jednak zdarzają się... i tak teraz też się stało... grypa->zapalenie oskrzeli->zapalenie rogówki ale idzie ku lepszemu, rogówka nareszcie zareagowała na lekarstwa.. mam nadzieję, że dzisiaj dr zmieni mi leki na jakieś łagodniejsze i zmniejszy częstotliwość zakraplania... :)
-
Bardzo Wam dziękuję! Wiem, że takie trzymanie kciuków dużo daje! Estera oczywiście... nie po to tu jesteśmy, aby słodzić i lukrować sobie wzajemnie... mamy się wspierać i motywować, a jak trzeba, to porządnie opierniczyć...!! Vani tata Twój miał problemy z oczami... dobrze, że to już przeszłość... a moje dolegliwości, niestety, nie przejdą nigdy, bo to choroba przewlekła i nawracająca... ale "dzięki temu" mam stałą rentę inwalidzką i nie muszę już pracować... hyyyy... to ostatnie zdanie wypowiadam oczywiście z mocnym przekąsem, bo jednak wolałabym być zdrowa i spokojne sobie dalej pracować...
-
Vani wypróbuj może kremy z mocznikiem... w Rossmannie mają zupełnie niedrogie, a bardzo dobre... i do dłoni są i do stóp... i właśnie mocznik sprawia, że skóra jest świetnie nawilżona... ja ostatnio takie kupuję... do dłoni: ISANA MED UREA HANDCREME 5,5% urea do stóp: FUSS WOHL SCHNRUDEN BALSAM 25% urea Obydwa szczerze polecam......!!
-
a nasza Kafe, oczywiście, znowu postów nie wkleja...!!
-
Ech, jakoś tak na raty piszę... :P Dzisiaj jadę na kolejną kontrolę do okulistki... jeśli zapalenie rogówki ustępuje, to mam mieć zmianę leków... i bardzo tego chcę, bo do tej pory wpuszczam do oka żel i dwa rodzaje kropli aż 12 razy na dobę... delikatnie mówiąc jest to "troszkę męczące" ciekawe jaka decyzja będzie... trzymajcie kciuki za mnie za tę cholerną rogówkę... A jedzeniowo, to chyba tak ma wyglądać: ś - jak zwykle owsianka z suszonymi owocami i cynamonem (cynamon spala tłuszcz!!) p - kiwi o - wczorajsza zupa jarzynowa (o, matko! ja nie umiem mało ugotować! :P) p - kefir k - kasza jęczmienna gruba z twarożkiem (bo bardzo mi wczoraj smakowało) Przez cały dzień: 2 kawy z mlekiem, 2 herbaty ziołowe, woda.
-
Ja jeszcze o swoich paznokietach... od 100 lat wszelkie prace domowe w rękawiczkach... dawniej w gumowych flokowanych (z taką bawełnianą wyściółką) później w lateksowych... ale jedne i drugie zaczęły mnie uczulać... moja pani kosmetyczka podpowiedziała mi, że powinnam nitrylowe mieć i takie też od kilku lat kupowałam... ostatnio czytałam ciekawy artykuł o rękawiczkach trójwarstwowych... mają one w sobie kolagen, alantoinę i silikon... jak byłam w Rossmannie to wzięłam sobie takie... nie bardzo wierzyłam w ich skuteczność... ale powiem Wam, że to chyba jest strzał w dziesiątkę... po zdjęciu rękawiczek moje dłonie są jakby nabłyszczone, a rozwarstwienia na paznokciach zaczynają się "sklejać"... :D:D:D
-
Estera czyli paznokciową szczęściarą jesteś! :) Och, mówię Ci, walczę z nimi od wieeelu lat i pozytywnych skutków tej walki nie widać... Kaszę i twaróg zjem niezmieszane... położę je na talerzu obok siebie... aaa i kaszę poleję delikatnie olejem... :D tak myślę... Nowi sąsiedzi przyjechali... wiertarka poszła w ruch... ale ja (niepoprawna, wieczna optymistka!) w sumie we wszystkim staram się pozytywów szukać, więc cieszę się, że to tylko wiertarka, a nie znowu młot udarowy... :P:P:P mój pies też ma tego remontu dosyć, bo jak tylko zaczynają wiercić, to natychmiast się na balkon ewakuuje... ma tam swój dywan i na mim sobie leży... a ja biedna nie mogę przecież na balkon, bo zaraz znowu chora bym była... :P czas więc zbierać się i na dłuższy spacer do lasu iść... Pa !!