Facet jak tysiące Polaków. Żonaty, dziec***ełnoletnie, zagoniony, wpasowany w schemat pobudka-praca-dom-obiad-kolacja-dobranoc. Już niemłody, ale zasypiam z myślą, czy to już? Jeszcze 20-25 lat w tym rytmie, a potem "stanę u stóp tronu"? Czy może nagle coś się wydarzy...