-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez inga b
-
Eni - a ile wazysz? zrob stopke plisss. NaNa, zaraz wkleje, http://f.kafeteria.pl/temat/f12/marzenia-sie-spelniaja-32-kg-mniej-w-ciagu-8-miesiecy-moja-historia-p_3822990 zapisalam go w ulubionych, ale powiem, ze ciekawy tylko przez pierwszych kilka stron jak opowiada historie i potem jadlospisy fajne. Dla mnie to typowa niskoweglowodanowka z owockami, czyli cos w sam raz dl amnie. Zero 'zapalnikow' czyli slodyczy, chleba, makaornow. Motiva- ja sie z deczka nie zgadzam z tymi miesniami, owszem, jak grubas tylko lezy na sofie i sie nie rusza to spoko, zgadzam sie, ale jak ktos normalnie chodzi, sprzata, chodzi do pracy, wchodzi po schodach, robi zakupy, to nie ma bata, porusza sie jak z 30kg sztanga, wiec nie ma opcji, zeby nie mial sporych miesni. ALe zaznaczam, otyla osoba, ktora porusza sie, jak sie nie pracuje i siedzi to pewnie ze nie. A z kolega wlacz kijki, mowilas, ze razem sie wspieracie w batalii odchudzania. A na rowerku jezdzisz juz? Masz towarzystwo. Ja nikogo zywego do towarzystwa nie mam, mam tylko Was. ps jeszcze jedno, nie wiem czy wiecie, ze kiogram tluszczu u osoby otylej potrafi dac organizmowi 60kcal. przyjmijmy ze jest to polowa i mamy 30kilo nadwagi to daje 900kcal. To dlatego jak sie est grubciem i sie je 2000kcal to sienie chudnie bo w sumie zjada sie 2900. Podobno nie nalezy bac sie ostrego deficytu kcal i malo wegli, bo likwiduje takie cos ostre stany zapalne i gasi leptyne i insulinoopornosc.
-
wlasnie, najlepiej wyczuc jakie ilosci dla kogo. To tak jak z kawoszami - sa osoby, ktore lubia kawe i im nie szkodzi, wrecz chroni mozg, naczynia i watrobe, a sa osoby, ktore sie zle czuja po niej i wlasnie onepowinny jej unikac. Jak to wszystko biologia i natura zaplanowala, fascynujace. DLatego uwazam, ze absolutnie nie ma jednej diety dla wszystkich, to co u jednego sie spradzi drugemu zaszkodzi, nie tylko nie schudnie ale jeszcze bedzie sie zle czul. Motiva - swietna obserwacja, tluszcz kaleczy nasze ksztalty, obciaza nogi, dlatego tak chodzimy, deformuje cialo, oblepia stawy, kosci i miesnie duszac je, nie dajac im zyc. Ja tez myslalam, ze mi pojdzie jak z platka, ze ten kwiecien to juz hoho, zobacze na wadze niewiadomoc o, a tu? dupa jas. u mnie tez dzis smutno i deszczowo.
-
Kiba toś mnie pocieszyla :-) a daj przykladowy jadlospis. No ja planuje podobnie, w sensie - już po udanym odchudzaniu jesc troche kasz, owsa, prosa, orkiszu, ale jako dodatek. Postawic jednak na warzywka, owoce i bialko we wszelkiej formie, na tym sie czuje najlepiej. Motiva - wskakuj na rower, i pomalu lecisz. O pierogach nie mysl.... to zlooo :-P Venus - pisz, my tu pomagamy, w kupie razniej ;-)
-
kiba, matko boska, co Ty robisz po nocy :-P wiecie co dziewczyny, ja tak sobie myślałam, że moim dietetycznym ideałem byłoby pożeranie samych warzyw (bo małokaloryczne, pełne witamin i naładowane błonnikiem, więc wypełnią brzuch) z dodatkiem białek (żeby nie paść i mieć siłę). Taki w sumie Dukan wychodzi (ale białek zdecydowanie mniej), a węgle z 2 - 3 owoców dziennie. Już kiedyś mowiłam, że zależy mi na wyrzuceniu chleba i wszystkich zbóż czyli kasz też, choć niby zdrowe. Co myślicie? Trzeba by bardziej kombinować kulinarnie, więcej wysiłku wkladać, ale da sie chyba? Wymyślilam sobie tak: (uwzgedniajac to co lubie i kiedy lubie, co na mnie dobrze dziala): na sniadanie: owoc, kilka orzechow lunch: owoc, po pol godzinie cos bialkowo-warzynego obiad: miecho lub ryba i warzywa kolacja: owocek maly, lekkie bialko typu twarozek i warzywka. w razie glodu moj zapychacz czyli maselko orzechowe bez soli i cukru. Bede na tym czyms do konca kwietnia. Zobacze jak zadziala i jak sie bede na tym czula. Oby byly efekty bo jestem juz na maxa sfrutrowana, wisze i wisze na tym nieszczesnym 88
-
Bravo ! :-) uwielbiam Pavlovą, mniam. U mnie ok, dzis pocwiczylam ladnie po kosciele, na takiej silowni na powietrzu, potem obiad. Obym jutro tez cwiczyla, bo mam koncepcję czemu to odchudzanie idzie mi tak marnie, zbyt duzo jem lub zbyt malo cwicze. Postanowilam przywalic cwiczeniami, bo glodzic sie nie potrafie, za to drastycznie ucinam cukier, nawet okazyjnie. Koniec. Te ciasta w swieta i po swietach, zeby dojesc resztki totalnie mnie zgubiy. Teraz daje sobie zielone swiatlo na jedynie kawalek czeko gorzkiej przed okresem, gdzie wariuje. Jak do k. kwietnia nie schudne tych glupich, durnych, smiesznych i zalosnych 3 kilo to sie tnę. A na Motivę jestem tez zla tak jak Kiba, skorzystała z prestekstu trolla i wrocila do jedzenia. Motiva, wroc, to nie jest sposob. Zajadanie trudnych emocji, problemow nicnie da. WIem, ze wygodnie i rozkosznie tam tkwic, tyc, kupowac i szykowac smakolyki a potem je wciagac. Niestety w ten sposob sie pograzasz, poglebiasz problem, brak decyzyjnosci. Znowu nie decydujesz o Twoim zyciu tylko otulasz sie jedzeniem jak kolem dmuchanym. Zwal ten pancerz, poczuj bol zycia do krwi i badz z nami. W zasadzie zle powiedzialam, my tu wspieramy sie naskórkowo, bo coz, nawet sie nieznamy, gadamy po wierzchu, cala czarna robote trzeba niestety odwalic samemu, po dniu, po kazdej rezygnacji ze smakolyku. Trzeba wiedziec czy sie chce i po co, to fundamentalne pytania. Bez nich to bez sensu. Trzymaj sie i wracaj.
-
hej laseczki :-) jak miło, że Wy zostałyście chociaż. Czyli wagowo to my zbliżone ;-) Bardzo bym chciala do k. czerwca czyli w zasadzie do lata zejsc na 80, byłaby to duza ulga dla mojego ciala, stawów no i moglabym w miare fajnie wygladac. Potem do jesieni do 70, powinno byc prosciej bo cieplo, upal i owoce, no i do zimy do 60. Kiba, nie, ja z kuj-pom., ale mam rodzine w WIelkopolsce :-) mam sentyment do tej ziemi. dzis piekne slonko, mam nadzieje ze dzien bedzie udany.
-
laski ucieklyscie? wracajcie. ja będe tu pisać chocbym miala solo osiagnac 50kg :-) W każdym razie po swietach boje sie stanac na wagę, na pewno będzie trochę do przodu, no i @. Wiadomo. Trzymajcie sie, miłego dnia jutro, zmykam spac. aaa, menu: 1. 2 Wasy z twarogiem, pomidorkami i rzezucha 2. jabłko, 2 Wasy z twarogiem 3. zapiekanka makaronowa z boczkiem 4. jabłko, banan (miała byc jeszcze w ramach koalcji owsianka, ale jakos juz nie mialam ochoty po tej zapiekance , wiec przejdzie jutro na sniadanie).
-
kurcze, jak trolom przeszkadza to niech nie wchdoza i nie komentuja albo zalozą swój temat. Jakie to dziwne, zamiast cieszyć się, że są ludzie, którym się chce, którzy maja tu wsparcie w odchudzaniu to szyderstwa, ironia i madrosci. Ostatni raz piszę - jakby to było takie proste, w myśl zasady, mniej jedz więcej się ruszaj - to by nie było grubasów na swiecie. Nie kazdy ma odwagę przyznać ile je, ale jak juz to zrobi, a zrobiłyśmy tu to wszystkie, to należy to deceniać i wspierać, że chce się cos robić. Ja tyle razy miałam ochotę rzucić tę diete w diabły i isćnakupić pyszności i się zwyczajnie najesć po korek, ale nie chcę, nie chę kolejny raz z podkulonym ogonem zaczynać, chcę pokazać, że jestem silna i dam rade, ze zwalczę smoka w głowie i nie dam sie. Długo szukałam swojego sposobu, nie jest tak prosto go odnależć, to moze potrwać, ale warto, długo, bo odbywa się to metodą prób i błedów, trzeba wykapować organizm, co mu służy, po czym mam energię a po czym źle się czuję. Teraz wiem, że absolutnie nie służy mi głodzenie, ze rozwalają mi cukier większe posiłki,że ratuje mnie białko, ale nie w nadmiarze - dobrze syci i zabija ochotę na słodkie, że błogosławienstwem są dla mnie owoce (jako słodycze) i warzywa, że bez min. 100g węgli nie mogę funkcjonować, że zbyt dużo tłuszczu pooduje u mnie rzucanie sie na słodkie...ale kazdy ma swoją scieżkę. Kiba - dzięki za pomysł, mamy w domu lewoskrętną wit. c w proszku, po pracy sobie zapodałam plaską łyżeczke, jutro też wezmę. Menu: 1. 50g chleba opiekanego, 50g camemberta, 15g szynki 2. pomarancza (300g) 3. śledz w pomidorach, kapusta pekinska, pomidorki mozzarella 4. miseczka płatków kukurydzianych z mlekiem (apetyt siadł) do jutra
-
laski - ja też dolączam do klubu Ptasiego ;-) ja mam takie zboczenie, że obgryzam ścianki z czekolady zanim zjem :-) Jestem ZMotywowana - jako lemoniadkę polecam Ci mineralke, może byc z gazem i wrzuć w to plaster cytryny, pomaranczy lub kilka mrozonych owocow, mniam. Nie jest takie bez smaku tylko orzezwiajace. Kiba - ja tez nie jem sniadan, w sensie wstaje o 7 a sniadaniam dopiero o 10, nie wcisne nic wczesniej i to Motiva niezaleznie czy jem wieczorem czy nie, kolacje jem dosc wczesnie, bo ok 19, wiec powinnam byc glodna po 12h a tu niespodzianka, nigdy. Rano pije kawe z tlustym mleczkim i tyle. Czuje glod ok 10 i wowczas jem.
-
zobaczcie jakiego fajnego bloga znalazlam http://www.filozofiaciała.pl/2015/12/19/sniadanie-jesc-cze-nie-jesc-z-weglowodanami-czy-bez/
-
Wiem, to problem w psychice. Ta niemoznosc opanowania sie i jedzenia wszystkiego w normalnych ilosciach. ALe trzeba probowac, inaczej nigdy sie nie uda. Jasne, 5 kilo byloby fajnie zgubic, na wczoraj najlepiej a najpozniej na jutro, ale to tak nie jest, to wydrazone staraniem dzien po dniu, których efekt przyjdzie po miesiacu, dwoch i to moze zniechecac, ale innej drogi nie ma. Tak samo jak nie sposob utyc od jednodniowej wpadki, trzeba to sobie robic latami, zeby miec te 20-30 kilo sadła. Na kolacje zjadłam miseczke twarogu z cebula, papryką i ogorkiem, do tego 3 wafle z maslem i rzezucha. Trzymajcie sie, buzka.
-
Motiva - spolczuje i przytulam, niezaleznie od tego co sie stalo :-( Nie mysl Kochana o sposobach tylko jedz to co lubisz, ale mniej. To jedyny sposob :-) Serio. Wtedy nie poczujesz, ze jestes na diecie. Nasz organizm nie da sie zamknac w zadnej dietetycznej pulapce. Kazda dieta wyjdzie bokiem a my o kilkanascie kilo grubsze w konsekwencji. Masz ochote na ciastko, zjedz je i niech liczy sie ono jako posilek. Drugie odloz powiedz ze bedzie na jutro i nie ucieknie nigdzie, poczeka. Jedz nie w jakichs wymyslonych porach stylu 'nalezy jesc 3 czy 5 posilkow', guzik prawda, to sztuczny jedz wtedy, gdy poczujesz sie naprawde glodna. Ja jem tylko gdy czuje glod, nie czuje, nie jem, bo to znak, z emoj organizm sobie calkiem dobrze radzi na moim paliwku zapasowym. Jem to co mi intuicja podpowiada, a nie ze o 14 musze zjesc 30g Bialka. Jedz tyle by sie lekko nasycic, po czym przerwij, sygnal do mozgu idzie 20min. Natomiast jesli musisz jesc choc nie jestes glodna to wtedy jest inny problem, w psychice i tu trzeba poszukac. Najwazniejsze to przestac si eoszukiwac. To pierwszy krok. Miej w d. ze malo schudlas. Malo? Moze dla innych. Dla Ciebie wazne jest ze w ogole jestes na tej drodze i chocbys chudla pomalu to nie zaawrocisz. Bo warto walczyc o te kilkanascie kg do lata. Zobacz, brakuje Ci 8 glupich kg do tego, żeby wygladac juz 'normalnie', to pestka, tylko trzeba ciut rygoru. Nie mysl ze masz schudnac 30kg, mysl teraz o tych 8, ok? Menu: 1. miseczka jaglanki, mleko, maslo orzechowe na wierzch 2. jablko, 3. placki: ciecierzyca, marchewka, losos - wszystko zblendowalam i smazylam na malej ilosci tluszczu (pyszne, zjadlam za duzo) 4. ciastko male budyniowe 5. kolacje - chyba bedzie twarog, jeszcze zobacze
-
laski, czy ja zostałam tutaj sama? Motiva - wracaj na dobre tory, jeśli sie objadasz teraz to róć, proszę, to nie jest wyjście z sytuacji, uierz, będziesz czuła niesmak do siebie i zmarnujesz te parę dni. Nie katuj się, jedz cokolwiek byle mniej. Ja już się nie bawię w rozkład makro, po prostu jem to na co mam ochote, swoje reguły typu chleb jak już to rano i 2 kromeczki, do obiadu kasza lub pyrki, nie stronię od owoców - u mnie to działa. Dlatego pisałam nie mogłabym być na diecie Maji, bo jest zbyt jednostronna dla mnie, oszem, pewnie działa, ale mnie by rozwaliła. Każdy musi szukać swojej drogi. ps w końcu marca się ważę, musi być 87kg. jezuuu zobaczcie jak to wolno idzie, czemu nie mozna sie zaprogramowac i jak w zegarku, tak samo przez się -5kg, dldaczego to wymaga tylu wyrzeczen, odmawiania sobie obzarstwa, pilnowania kompozycji posiłkow, dbania o jedzenie i cwiczenia, masakra. Kto powiedział, że odchudzanie jest przyjemne ten KLAMCA
-
Kiba - jeśli chodzi o orzechy, mam przetestowane na sobie - bardzo po nich nabieram wody. Moja pani alergolog mówi, ze każdy po nich wstrzymuje wodę, bez wyjatku czy zdrowy czy chory. Podczytałam też u dr WItoszek - nie wiem czy znacie jej ksiażki, jak sie interesowałam dieta optymalną i w ogole lo carb to kupilam jej ksiażke, też twierdzi to samo, ze orzechy max 1raz w tyg, nigdy codziennie, bo robią bałagan czy cos tam, nie wiem, ze si epuchnie i nici z odchudzania, no, ale ona jest restrykcyjna, zero mleka, zero zbóż, rotacje szkodników, ja tak nie umiem :-( wstawię Wam linka, którego ogladałam wczoraj, dla mnie wszystko sluszne, zgadzam sie z tym, bo idze objawy, o ktorych opoiada u siebie, ale trudne do odstaienia. Obejrzyjcie i powiecie mi co myslicie https://www.youtube.com/watch?v=0b1DZFv7Vao
-
tak, w sumie co ze snadaniami? bo zwykle jem tu kanapki lub owsianke czy jaglanke. Warzywo? z tluszczem? mięso?
-
Motiva - cieszę się, że kocio się znalazl :-) Mullein - w chwilach glodu, ale glodu a nie mysli co by tu przekasc, najlepiej sie sprawdza u mnie opcja: jajko, ryba lub kawalek miesa z warzywami, albo serek wiejski z miodem lub keczupem, albo garstka orzechow brazylijskich lub nerkowcow, 2 lyzki masla orzechowego, czasem otreby tak ze 3 lyzki z kefirem. A jak ydaje mi sie ze jestem glodna anie jestem (bo glodu nie da rady oszukac) to po prostu zamjmuje mysli czyms innym i po 5 minutach fala mija, wiem ze problem jest w glowie, emocjach a nie w żoładku, pije powoli szklanke wody z cytryna mi to pomaga i mówie sobie, ze nie potrzebuje wpuszczac w siebie tony jedzenia, mielic na papke i tyc, ze to minie, zle mysli i emocje przemina i bedzie dobrze. nauczylams ie rozladowywac emocje inaczej. Zobaczymy na ile skutecznie i czy dawne zmory zwyczoajo-jedzeniowe nie powroca, bo bym sie chyba zalamala. Pilnuje sie dalej. Menu: 1. otreby, orzechy, rodzynki, jogurt naturalny, zurawina, platki owsiane 2. kasza gryczana, losos, ogorek, papryka, awokado 3. 4 plastry szynki, 2 plastry sera zoltego, 4. pomarancza, wielka jak glowa niemowlecia, chyba z pol kilo miala :-P Kiba - tez sie trzymaj, damy rade :-)
-
hej laski, meldunek: ś: 2 wafle z maslem, szynka i serem, pomidor, kawa z mlekiem cukrem II ś: jablko, 4 orzechy brazylijskie, 4 nerkowce, lyzeczka pestek dyni O: 150g ziemniakow z wody, fasolka szparagowa 250g, losoś smażony P: pomarancza 300g K: 200g twarogu poltlustego ze smietana, 50g razowca z maslem, pomidor, rzodkiewki, cebula, szczypor, pietruszka, herbata z pokrzywy. Ćw.: 10min na orbim, chwila podskokow, ciezarki, spacer godzinny, domowa, zwykla krzatanina. ps podliczylam dzis wszystko, specjalnie notowalam kazda kalorie, zeby nic nie przeoczyc, oto wynik: 1405kcal, B = 79, W=125, T = 65
-
hejka, ja mam blender Braun za 100zl , sluzy mi juz dobrych pare lat i jestem zadowolona. Motiva, o to ciekawe, daj linka do tej babki z tluszczowki i na yt, chcetnie obejrze, tez mnie kiedys krecila tluszczowka, al esie balam troche. no to z tymi mięsniami to udowodnione, niestety, ktos kto dzwiga codziennie balast w ilosci powyzej 20kg tluszczu musi miec iecej miesni od szparaga, nie ma bata, chocby nolens volens czy per se. To jednak ciezar noszony na grzbiecie. Nie mowie, ze mamy jakiest tam wielkie muskuly ale wieksze od przecietnie zbudowanej osoby. zmykam dalej, buziaki, u nas slonko, zaraz wychdozimy.
-
Kuharko - a ile wazysz w tej chwili? do ilu dążysz? Motiva, szok, jabłko jadlas w zeszlym roku? Toż to samo zdrowie i pektyny, itaminki i malo kcal np. w porównaniu do sera tlustego. Wiesz, jak bym była glodna i zjadla jablko to tez by mnie ssalo. Ja owoc jem pół godziny przed posilkiem, wtedy jest u mnie ok. Ladnie pobudza soki do trawienia. Albo dodaje do jablka ze 3 migdaly czy orzechy brazylijskie. 1200kcal dla otylej to zabójstwo, 1700 jest w sam raz, bo normalna kobita potrzebuje ok 2000. Aha, sorry, ale nie wierze, ze ktos 4 lata żarł 1200kcal i jest nadal gruby, nie, w to nie uwierze, ta laska klamie. To jest b malutko, wiec nie ma bata byc grubym na czyms takim. Prawa fizyki zobowiazuja. Po 5mcach bylaby szaprażkiem, bo tyle jedza osoby juz zaburzone. Taka osoba pewnie sie glodzi na co dzien i faktycznie wcina na poziomie 1000kcal a okresowo plynie z zarciem, dlatego ma rozwalony metabolizm i za chiny nie schudnie i jest gruba, jakby dzien w dzien, przez 4 lata jadla 1200kcal to by schudla. No i sie napisalam, ale tak fajnie mi w ten sobotni poranek, wszyscy u mnie jeszcze spia :-) wiec mam chwile na swoja ulubiona kawusie i kafe. Na sniadanie zjadlam 2 wafle z maslem orzechowym, kawa z tlustym mleczkiem i cukrem, taka lubie z rana. Raport z jedzenia dam wieczorem. Milego dnia. Kiba, mam tak samo, jaksie poczestuje slodkim to z automatu mam ochote na wiecej, hehe, i tu musze uwazac, latwo mi wpadac w tzw. ciag, w stylu - a co mi tam, toż to 1 kawalatek, taaa, a potem drugi, i nagle jestem w 4 dniu uczty, never!!! Teraz mam tak, ze przyslowiowy 1 cukierek mnie zasladza, mam dosc, to jest tak okropnie slodkie, ze az gębę wykręca, ostatnio w pracy siedzialam do pozna i mnie przypililo, barek juz zamkniety, zostaly automaty w hollu ze slodyczami to sobie kupilam wafelka, rany, nie moglam zjesc tego do konca, ohyda. Więc jest dobrze, ale musze uwazac.
-
hej w niedziele, Motiva - Inga ;-) rower mam, blender mam i wyciskarke też, potwierdzam - warto miec te rzeczy. Ja tez nie uzywam slowa dieta, wole myslec ze sie po prostu zdrowo odzywiam. Motiva - ja lubie otreby zatopione w mleczku migdalowym i w to kleksa masla orzechowego - pycha. Generalnie sukces, bo ten chleb jem tylko raz dziennie maly kawalek do snaidania, ale pomalu eliminuje, zeby tylko 3 razy w tyg go jesc. Tak wlasniekombinuje z otrebami, maslem orzechowym na sniadanie - 2 lyzki mnie nasycaja, kawa z tlustym mlekiem. Lunche to zwykle salatki, obiad mieso z warzywami, kolacje bialkowe typu twarog, jajka, warzywa surowe, bo zapychaja. Staram sie przepijac czerwonymi i zielonym herbatami, woda. SUKCESEM MOIM JEST TO ZE OD 1,5MCA NIE MIALAM NIEZDROWEGO ZARCIA W PAPIE :-)
-
Motiva - 15 stycznia miałam 94,5kg.
-
my niby nie obchodzimy, ale mąż zarządził , że dzis idziemy do knajpy na obiad, przynajmniej przy garach nie trzeba bylo stac. Dostalam też lizaka w kształcieserca (dałam córeczce)hehe, i słodkiego całusa, wieczorem pewnie winka sie napijemy przy filmie. Ja upiekłam ciasto i zrobiłam serce z cukru pudru, wszyscy jedli, ja sobie mały kawałek tez uciachałam do kawki, a co. Motiva to bład, że nie jesz mięsa. Nie mówię, że to żle, al ebyłoby Ci łatwiej, kawał mięsa tak syci, że zapominasz o żarciu na 5h bez mała. A jak skubiesz roślinki, straczki to to prawie same wegle a i apetyt stale u góry, bo insulina wybija. Ja mało nie jem, przypominam, że nie schodzę niżej niz 1500 i tro dla mnie jest ok. Obiad na bank ma 500kcal inne posilki po 300 +owoc. Za zabójstwo uwazam jedzenie 1000kcal - zimno, zmeczenie, ból glowy, brak energii ale też źle jest wcinać 2000kcal - bo się wtedy nie chudnie niestety, albo bardzo, bardzo malo. Trzeba znaleźć swój środek, każdy ma inny organizm, inaczej sie rusza w ciagu dnia, trzeba być flexi ;-)
-
cześć Walentynki ;-) Eni - Żabo, pomyliłaś mnie z Venus, ale to nic, haha :-) Venus - byłą się nie przejmuj, w końcu jest już byłą, a Ty jesteś kochana przez meża i dzieci, tyle w temacie, a teraz robimy wszystko, żeby być piękniejszymi i uda nam się. Motiva - ja bardzo lubie potrawki, bo to takie proste jednogarnkowe dania, szybko się robi. Tylko że ja póżniej biorę sobie mniej ryżu czy tam makronu a więcej mięsa i warzyw. No niestety muszę uważać na takie dodatki, bo są zdradliwe. Zawsze biorę tylko 2 łyzki ryżu lub makaronu lub pyr. Chleb lubie i go jem na pierwsze śniadanie z reguły a do kolacji już wafel ryzowy. Niestety, ja bardzo lubie wszelkie mączne, slone, pikantne rzeczy i to mnie gubiło. Za 2 tyg. moje ważenie, boję się. Micha z wczoraj: 1. 2 kromki razowca z maslem, salata, pomidorem, ogorkiem kiszonym 2. bułka z szynką, serem, pomidorem 3. rysz w sosie pomidorowym, 4 klopsy smażone, tarta marchewka, brokuł 4. jabłko, 5 migdalow 5. serekwiejski, pomidor, papryka, ogórek kiszony, cebula, szczypiorek, wafel ryżowy z masłem i solą
-
Kiba - w temacie watroby - zrób sobie usg, będziesz wiedziala. Właśnie, ja po odchudzaniu chce zrobic sobie kompleksowe badania, tarczyca, watroba usg i próby, cukier, lipidogram, morfologia i usg nerek.
-
sprawdzilam w swoim notesie odchudzaczki i 13 stycznia miałam 94,5 na liczniku. Bardzo bym chciala dwa bałwanki ujrzeć, jak mówiłam, ale jak będzie 89 to tez się nie obrażę :-P bo 5 kilo w półtora miesiąca to już coś. Równo ostatniego dnia lutego się zważę :-) Marzę o 8 z przodu, bo inaczej się załamię :-( tyle wysiłku mnie to kosztowało...tyle rezygnacji i przestawienia się w głowie... Czy Wy dziewczyny obchodzicie Walentynki? Ja wiem, że to swieto dla nastolatkow bardziej niz duzych dziewczyn, jeszcze gdyby to się nazywało Święto Miłości, bo Zakochanych to takie se, wiadomo, że zakochanie przemija. My w sumie z mężem większe znaczenie przypisujemy do rocznicy ślubu i to bardziej świętujemy, ale zawsze to miło choćby cos usłyszeć fajnego w taki dzien, nie?