-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez inga b
-
hej babeczki, witam w koncu w week, luuz, bez pośpiechu itp, to lubię. wczoraj poszalałam, wypiłam 2 piwka z sokiem, ale wszystko w limicie kcal (nie było kolacji za karę). Dziś pospałam, chata już ogarnięta, teraz szykuję obiad i w miedzyczasie piszę a po obiedzie planujemy spacer, wieczorem chce poćwiczyć, bo ostatnio przez wyczerpujace dni nie miałam na to chęci i sił. Motiva - wbij przykładowy dzien do kalkulatorka kalorycznego, skontroluj testowo ile jesz. Bo moze za duzo lub za mało. Na pewno sprawdz czy nie zeszlas ponizej ppm, bo wtedy nie bedziesz chudla lub bedziesz chudla bardzo wolno. Nie nalezy sie ani glodzic ani dogadzac sobie, trzeba zaufac organizmowi (oczywiscie jak juz sie ujarzmi jedzeniowego potwora w glowie, ktory nami rzadzil), dopiero potem mozna ruszac do boju i trzymac sie w ryzach. Skontroluj ile kcal maja te Twoje pucharki - potrafia byc podstepne, czasem jak Cie pili lepiej zjesc zamiast niego drabinke czekolady - mniej kalorii. Moj pucharek potrafi miec prawie 500, wiec wiesz, to jak obiad typu pyry, schabowy w tluszczu i sos. Dobra dziewczyny, milego weekendu, odpocznijcie, nabierzcie sil na nowy tydzien, buziaki. ps bardzo bym chciala zobaczyc swoj****lwanki na koniec lutego
-
Motiva - no wlasnie beznadziejnie, bo wydaje mi sie , ze za malo, zbyt malo. Tez nie chce za malo jesc, bo owszem spadki sa niezle, ale juz to przerabialam, zwalnia metabolizm i po jakichs 3 tyg trzeba juz stale jsc mniej bo inaczej stagnacja lub progres, nie mowiac o tyciu od kazdej, nawet nieznacznej nadyzki kcal. Beznadzieja. Dlatego nie chce az tak drastycznie ogranizcac, tylko niestety nie mam kiedy. Podaj linka do tej laski, plis
-
ja się melduje. Mam ciężkie dni @, masakra, i w pracy urwanie glowy, terminy. Będę wolniejsza w piatek, haha, na luzaka dopiero. Bo nie uwierzycie, ael dopiero teraz se usiadlam. Koszmar. Mam nadzieje, ze duzo schudne, bo kompletnie nie mam glowy do jedzenia, co jest nawet fajne. Ja w stresie jak mam duzo pracy nie umiem jesc. Oby tylko nie przegiac, hehe, jakas nowosc taka pusta w srodku. buziaki, trzymajcie sie , nie poddajemy sie. aha, spie po 5h na dobe, to niedobre nahormony. wiem. przyszly tydzienmam lzejszy. buziaki, gasze
-
Ja juz po kolacji> Aktywnosć dziś: sprzatanie chalupy (mysle, ze 300kcal poszlo), orbi (200), spacer (nie mam pojecia ile to). Zarełko: 1. mala miseczka (250ml) jaglanki z orzechami, kefirem, slonecznikiem, rodynkami, migdalami, wiorkami kokosowymi, w to pol banana = 460kcal 2. kasza gryczana sosem, kapusta kiszona, 2 kotlety z indyka (duszone), 2 lyki oliwy = 550kcl 3. pomarancza, 3 migdały, 3 kostki gorzkiej czeko = 200kcal 4. serek wiejski, 2 kromki maslem cienko, 2 plasterki chudej szynki z indyka, pomidor = 340kcal w ciagu dnia 2 kawki z mlekiem i pol lyzeczka cukru, herbatnik = 120kcal czyli ok 1700kcal
-
spoko, wiesz co Kiba, niech będą te bułki na śniadanie. Nawet tę kaszkę sobie zostaw, skoro to taki hit. Tylko wlicz ją w bilans. Jak ją uwzględnisz, zachowasz umiar, będziesz zadowolona i podjedzona psychicznie. O to też chodzi, ja np. lubie kanapki i piwo. Zmniejszam sobie pomału, owszem, i tyle. Chipsy też se skubne, ale symboliczne. To samo z czeko i innymi słodkościami. Pomału, pomału. I licz, początkowo licz, bo można niby zdrowo jesć a nie chudnać. We wcześniejszym poście pisałam, ze mamy tendencję to złego mierzenia kcal posiłków, w sensie zmniejszania. Naprawdę małe porcje maja niekiedy sporo kcal a ja tego nie widzę. Dlatego codziennie zapisuję co jem.
-
Venusko - musisz wierzyc, musisz chciec. Wiesz, ja dlugo myslalam typu aaa pobede na diecie, schudne iles tam, i owszem, udawalo sie, katowalam sie kopenhaska, bialkowa...wieloma, i co, schudlam owszem, a potem zawsze jakos tak robilam male odstepstwo, potem drugie, konczylo sie wielka uczta i bach, nie waidomo jak, skad, znowu wielkie jojo. CHodzi o to, zeby zmienic sposob myslenia, nie - jestem na diecie, ale = zdrowo jem. DLatego nie nalezy sie katowac, masz ochote na kanapke, zjedz ja, niech bedzie z w miare zdrowego pieczywa, z salatka, zdrowym miesem, warzywami, zamiast masla avocado, tego typu kombinacje. Mam ochote na spaghetti, prawdziwe, chodzi za mna, kurcze, robie je i zjadam, ale mniej, stroje zieleninka np rzezucha, stawiam na zdrowe dodatki. W pracy czestuja ciastem, czekoladka, zjadam, ale malo, 2 kesy i w sumie juz mi za slodko, a kiedys bym wrabala caly talerz i lazila po dokladki. Tez inaczej sie czuje jak nie najadam sie na noc, lepiej spie, flaki odpoczywaja, mam wiecej energii rano. Tez pomaga mi nienajadanie sie posilkami, nie gloduję, bo glodzic sie nie mozna, ale lubie wstac lekko niedojedzona. Lubie czuc lekkosc w brzuchu w przerwach miedzy posilkami. Teraz w koncu ciesze sie jedzeniem, nie jem jak swiniak, bez opamietania, nie nazeram sie na noc po ciezkim dniu w pracy, zeby zabić stres, tylko wybieram to co mi smakuje i sie tym ciesze. Jem regularnie a nie ze w pracy byle co, slodycze, wiadra kawy a na noc smok sie budzi i pacman. Najgorsze pierwsze 2 tyg. mowie Wam, u mnie podzialalo, teraz w koncu zatrybilam i nie poplenie bledow z poprzednich odchudzań. zgadza sie Motiva - taka to sie zaczyna, jakies problemy, potem sie czlowiek zatraca i nie widzi juz wyjscia. Dzis ludzie sie objadaja, pija, kupuja, uzalezniaja od netu, ale to nie dziala, to poprawa humoru na 5min., a potem jeszcze wiekszy kanał, bo jeszcze wiekszy moralniak po czyms takim, niezaleznie od tego czym jest nasz narkotyk. Mnie dobijal stres w pracy, wielka odpowiedzialnosc, potrafilam caly dzien nic nie jesc, bo nerwy, bo spalalam sie, ale po powrocie do domu nadrabialam zaleglosci, oj tak, dogadzalam sobie ostro i ucztowalam. Zwlaszcza na wieczor. A potem to juz czlowiek zwyczajnie wpadal w kanal i uzaleznia sie od tych chwil przyjemnosci. Chce to stale przedluzac. I nie mozna tego przerwac i zyc normalnie. To jest najgorsze wlasnie. Ta ciagla potrzeba.
-
dziewczyny, to dokładnie mamy tak samo - jadanie w ukryciu. kurcze, to smutne... albo ja też czesto wręcz polowałam na okazję, kiedy mąż wychodził wieczorem pograć z kolegami w siatkę i szykowałam się na ucztę. Boże. Ta ekscytacja wczesniejszego kupowania produktow i upychania ich w szafkach, cieszenie się na wyżerkę, ten wstyd czy babki w sklepie juz mnie poznają, to wybieranie innych sklepów, ten wstyd co mysli kobieta, ktora co rusz sprzedaje mi syf... Motiva - tez sie ucze czerpac radosc ze zdrowych dan, kombinuje z warzywami, kaszami, owsiankami, nie jem slodyczy i chispow to dla mnie najwieksze zwyciestwo. Venus - zrob tabelke, chcetnie sie przylacze, ale ja bede sie wazyc i mierzyc jak moiwlam raz w miesiacu. Ja musze dal motywacji widziec spadek, a wierze, ze jak nie bede samej siebie oszukiwac tylko ucczciie podejde do spray to spadek co miesaic byc musi, powiedzialam, nie zalezy mi na oszalalamiajacych wynikach, mam czas, nigdzie mi sie nie spieszy, te 3,5kg to minimum, ale jak bedzie wiecej to przygarne ;-) Jeszcze tylko ruch, ruch,********ad tym musze popracowac, zeby wdrozyc, ruch jest rownie wazny jak dieta, od razu inne utlenowanie komorek, endorfiny, nic wielkiego, ja tam lubie Mel B, jogę, pilates, orbitka, hantle, rozciaganie na dywanie, nic wymyslnego, i po domowemu, nie mam niestety czasu, zeby biegac na zajęcia, po pracy pędzę do dzieci, czas dla siebiemam po 20, wiec postaram sie te 20 min co dzien. Aaa, no i sex, oczywiscie :-) tez sie przyda jako narzedzie w spalaniu kcal. Milego dnia kochane, zwykle nie pisze z pracy,a le dzis luzniejszy dzien, wiec kawa w kubku i kafe w kompie, buuuziaki WIeczoremzdam raport czy moje slowa o ciczeniach nie byly rzucone na wiatr.
-
swietnie, zobaczcie jak to dobrze od czasu do czasu zwazyc swoja porcje i wbic do kalkulatorka kalorii - wyszlo mi z ta glupia zdawaloby sie kanapka 35o kcal, masakra, myslalam, ze gora 250. Jednak to prawda, ludzie na diecie nie zdaja sobie sprawy ile jedza, a potem sie dziwia ze nie chudn=a.
-
no tak zapomnialam biust. dopisze wieczorem. rany. jak slon.
-
dziewczyny, zaciekawil mni e pierwszy post autorki, nie wiem czy jeszcze tu pisze, ale ja mam podobnie. Przeszlam wiele diet i wszystkie o kand d rozbic. Po pewnym czasie sie peka i tyje sie masakrycznie, po czym od nowa to samo, sinusoida a nie odchudzanie. Widze ze potrzebna mi prosta zmiana nawykow i tyle, nic specjalnego. Musze duzo zgubic, oj, duzo, az wstyd sie przyznac. Lece podczytac wstecz :-)