Może być początkowo jak w żarcie: "Jestem zaraz po trzydziestce, przystojny, towarzyski, z dobrze prosperującą firmą i dwudziestoma centymetrami - nikogo nie szukam tylko się chwalę!"
Wróć, może nie do końca. Szanowne Panie, temat oklepany, ale okrutnie rzeczywisty.
Jestem lekarzem w niewielkiej miejscowości, prowadzę od niedawna nieźle prosperującą klinikę. Przynosi mi to masę radości i korzyści, ale też pochłania dość dużą część tygodnia.
Szukam partnerki i choć zadanie wydaje się z pozoru łatwe w rzeczywistości jest parę istotnych problemów.
Poznaję masę kobiet, ale ze względów etycznych i moralnych ciężko brać pod uwagę te Panie za potencjalne osoby, z którymi ot tak można się umówić - pacjent to pacjent.
Jestem rozpoznawalny w okolicy co może ma i dobre strony (na razie nie stwierdziłem) wśród osób pokroju celebrytów, ale z mojego punktu widzenia jest czasami kłopotliwe - każda wie z kim ma do czynienia, a na początku (oczywiście później też!) znajomości chodzi bardziej o to kim jesteś a nie co masz...
Tak rysuje się rzeczywistość, moje pytanie: gdzie najlepiej poznać kobietę?
Facebook - nie mam, nie chcę, do przyjaciół dzwonię.
Dyskoteki, kluby - środowisko do rozpoczęcia znajomości trudniejsze niż opera.
Chodzi o radosną, energiczną osobę, moje preferencje są na prawdę mocno tolerancyjne (może być 15kg na minusie jak i na plusie ;) i nie chodzi o desperację, ale o po prostu fajną babkę.
Czaty? To było fajne w 2002r - ktoś jeszcze to uprawia?
Sympatie itp. - mieszane uczucia - trochę jak w smerfach: jedna smerfetka i cała wioska dookoła - mylę się?
Krąg przyjaciół - wiecie jak jest po trzydziestce: przyjaciół dużo, ale sparowani i przywiązani do wózka - w tym temacie nie pomogą.
Dziękuje za wszystkie porady i wskazówki!