Emili06
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Emili06
-
Witam wszystkich usmiech.gif Otóż jestem z chłopakiem już prawie trzy lata ja mam 21 lat natomiast on 24 usmiech.gif Wyjeżdża do pracy w delegację i wraca na soboty i niedziele więc na te weekendy do niego przyjeżdżam i wszystko by było dobrze gdyby nie to że on wręcz uwielbia grać smiech.gif No ja rozumiem pograć bo nie ma tego w pracy więc musi się na weekendy wysiedzieć ale nie rozumiem po co wtedy ja mu jestem potrzebna usmiech.gif Nieraz były sytuacje typu że cały dzień się tam u nich w domu nudziłam bo on sobie zaczął grać np o 12 w dzień i kończył gdzieś w środku nocy oczko.gif Dodam że nie gra sam tylko z młodszym bratem który ma 18 lat i dają czadu na dwa laptopy to sągry typu Darkorbirt, World Of Tanks, Drakensang itp. Teraz będzie weekend majowy i umawiali się z bratem na granie bo mają jakieś Eventy w grach i premki do wykorzystania i chce mnie zaraz po pracy do siebie zabrać bo tak przyzwyczajony że mnie przywizie jestem obok a on gra no dobra ale chyba cały tydzień nie będę się na to przyglądać oczko.gif I nie żeby to że gra cały czas jezdzimy do kina na pizze filmy oglądamy ale czasami jest to nieznośne bo ja przyjeżdżam do niego a nie żeby siedzieć sama i się nudzić bo on gra :/ A teraz ten weekend majowy to się już domyślam co on będzie robił cały tydzień więc jak wy byście postąpili w takiej sytuacj ? Bo nie uśmiecha mi się siedzieć pół tygodnia i patrzeć non stop jak on gra usmiech.gif Z góry dziękuję za odpowiedzi usmiech.gif Pozdrawiam usmiech.gif
-
Witam wszystkich :) Mam taką dziwną sytuację jestem z chłopakiem 1,5 roku ja mam 20 lat on 23. Często u niego zostaję mieszka z mamą 17 letnim bratem i matki facetem ( ponieważ mojego chłopaka tata zmarł 2 lata temu ) i niby wszystko ok ale często mi dogaduje albo żebym dom posprzątała albo jeść mu zrobiła albo rybki nakarmiła mówi że siedzę i nic nie robię no ale kurde co można w cudzym domu robić co nie bądź posprzątam ale bez przesady ;) Potrafi mi powiedzieć " jesteś durna " albo coś w stylu że długo u nich jestem. Ostatnio była taka sytuacja że tam byłam bo z chłopakiem poszliśmy na zarobek drzewka sadzić od nich było bliżej i zostawił mnie u siebie na tę parę dni coś się zaczął jego braciszek rzucać a mój chłopak mówi żeby się odczepił ode mnie a on " Ty jej tak nie broń bo całkiem Ci w głowie namieszała " A na drugi dzień po tym jak wróciliśmy z roboty z chłopakiem to powiedział " Zastanów się czy jest sens ten wasz związek dalej ciągnąć " no masakra czasami. A dzisiaj też mówił żebym mu jedzenie zrobiła że coś tam a mój chłopak z podniesionym głosem " Nie krzycz na nią " W sumie tyle bym tam nie była ale mam wredną matkę wyzywa mnie chce mi wszystkim rządzić że mam się zaręczać wtedy kiedy ona chce ślub też a dziecko przed ślubem broń Boże bo wstyd i że u chłopaka na weekendy jestem to tym też jej robię wstyd wyzywa mnie od kur... szm.. itd wypisuje do mnie nie wiadomo co jak u niego jestem do niego tak samo pisała że jest patologią itd. Dlatego wolę być u chłopaka ale teraz przez jego brata nie co z tym zrobić ?
-
Witam wszystkich :) Chciałabym wam opowiedzieć o mojej sytuacji, mam nadzieję że mnie wysłuchacie i pomożecie. Otóż jestem z chłopakiem już ponad dwa lata, dokładnie to dwa lata i dwa miesiące. Ja mam 21 lat on 24. Ja niedawno skończyłam staż i uczę się zaocznie natomiast on pracuje w delegacji wraca na weekendy a w te weekendy ma studia :) Ogólnie to między nami było zazwyczaj dobrze nie kłóciliśmy się ani nic ale podejrzewam że mamy jakiegoś pecha :/ Na początku naszego związku był problem z moją rodziną nieakceptowali że mój chłopak pózno do mnie przyjeżdża szukali non stop problemów, dogadywali mi, jak u niego zostawałam na weekendy to mnie wyzywali od najgorszych. No w końcu miarka się przebrała chłopak zabrał mnie do siebie mieszka z młodszym bratem, mamą i jej facetem ( dlatego że mojego chłopaka tata już nie żyje ponad dwa lata ). Na początku było dobrze ale pózniej się zaczęło, jego brat mi dogadywał w chamski sposób, jego ojczym zaczął mnie zle traktować i wyzywać a na końcu odwaliło jego mamie, która we wszystkim widzi problem przestała się do mnie odzywać, mówiła że nic w domu nie robię choć starałam się cały czas i dojeżdżałam codziennie do pracy, oplotkowała mnie i jak była w szpitalu a ja się zajęłam domem i przyjechałam w odwiedziny z obiadem to powiedziała że jak zaraz nie znajdę następnej pracy to wróce do matki mieszkać bo ona mnie w domu trzymać nie będzie, zamurowało mnie wtedy kompletnie bo żeby jeszcze na osobności takie rzeczy ale tak przy wszystkich :/ W końcu stwierdziłam że to mieszkanie tam nie ma sensu bo mojego i tak w tygodniu nie było a ja co miałam z nimi robić jak staż i tak skończyłam w dodatku jego matka mnie traktowała jak smiecia i wróciłam do siebie do domu do rodziców byłam tam pół roku :) Ale żeby to tylko to. od roku czasu mi obiecywał że się zaręczymy w Boże Narodzenie, czekałam, cieszyłam się jak nie wiem, a tu nagle mówi że kasy ma już nie wiele i trzeba będzie to przełożyć, no nie byłam z tego faktu zadowolona nawet kłótnię mu zrobiłam że tyle czasu miał i nie przygotował się do tego, więc powiedział że zrobi to w Walentynki, ale wyszła podobna sytuacja zapłacił studia, swoje rachunki laptop, telefon itp i znów mówi że nie wyjdzie bo chce zrobić wszystko dobrze i chce żebym miała najładniejszy pierścionek ale teraz znów brak funduszy, a więc przełożył " niby " na Święta Wielkanocne w co już praktycznie nie wierzę że wyjdzie :/ wczoraj były Walentynki i zamiast przyjechać wcześniej to wyszło tak że ja cały dzień latałam i szykowałam dla niego obiad a i tak zjadłam go sama z rodzicami bo przyjechał o godzinie 22:10 bo jakieś załatwienia z mamą miał i tylko dał mi prezent chwilę posiedzieliśmy i poszliśmy spać :/ I ogólnie jest mi smutno bo jak nawet Walentynki nam nie wyszły to co dopiero mowa o zaręczynach. W dodatku jak się kłóciliśmy w styczniu za tą jego mamę i rodzinę że pozwala żeby tak mi gadali i wgl to zrobił mi na złość i fotkę sobie założył, nie korzysta z niej hasło mam tam czasami wejdzie i tyle, no ja w sumie też mam, ale nie wiem czy taki człowiek co woli siedzieć z bratem grać w gry i zakładać fotkę po 2 latach związku nadaje się wgl do zaręczyn i dlaszego życia. No nie powiem to dobry chłopak dba o mnie co mi trzeba to zawsze mi karze mówić, uczucia też okazuje prawie cały czas, ale jakiś taki niezorganizowany, lekko myślący nie wiem jak to ująć. A więc proszę was o wasze zdanie co wy o tym sądzicie o nim, o mnie o tej całej sytuacji, czy ja może przesadzam z tym nie wiem :) Proszę o odpowiedzi i z góry wam Dziękuję :) Pozdrawiam
-
Witam wszystkich :) Jestem ze swoim Narzeczonym już 3 lata on ma lat 24 natomiast ja 21. Mieszkamy razem on pracuje w delegacji i wraca tylko na weekendy czyli sobota i niedziela z kolei ja tymczasowo nigdzie nie pracuję ponieważ mam problemy z dojazdem. I tutaj problem tkwi w tym że przez te delegacje nie mamy dla siebie czasu, jeśli wróci na weekend to jest non stop jakaś robota albo drzewo na zimę albo prace na podwórzu albo w domu prace typu mrożonki, ogórki w słoiki inne przetwory np wczoraj były grzyby i nie spaliśmy przez to całą noc. Musimy to wszystko robić ponieważ przyszła teściowa jest za granicą i cały dom ze wszystkimi obowiązkami jest na naszej głowie a mieszkamy na wsi. Mojego Narzeczonego tata nie żyje już od 3 lat ma młodszego brata ma 18 lat ale to leń śmierdzący i śpi do godziny 17 nic po sobie nie sprząta nie zmywa po sobie a doprosić się o jakąkolwiek pomoc to tragedia do tego jest arogancki i chamski, tak więc sytuacja wygląda tak że wszystko jest na głowie mojego Narzeczonego i mojej. Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio mieliśmy wolną niedzielę żeby odpocząć poleżeć pooglądać filmy czy wyskoczyć na imprezę wiecznie tylko na weekend jakaś robota. Jestem tym wszystkim strasznie poirytowana ponieważ jestem młodą osobą mam 21 lat a czuję się jak stara baba po 40 bo non stop jakieś prace na weekend dodam że Mój Narzeczony jest takim typem człowieka że lubi mieć wszystkiego dużo najlepiej to cała spiżarnia wtedy by się cieszył ale ja tak nie mogę żyć chcę mieć przynajmniej niedzielę dla nas i tylko dla nas a nie w jakichś garnkach, grzybach czy słoikach :/ Bo przez to nawet już nie śpimy ze sobą bo nie ma nawet kiedy ciągle robota a mój Narzeczony jak się uczepi to musi to zrobić i koniec. Tak więc proszę was o rady jak to zmienić żeby pogodzić tą jego pracę w delegacji z czasem wolnym tylko dla nas bo póki co to wcale go nie mamy :/ Dziękuję wszystkim z góry za przeczytanie i odpowiedzi ;) Pozdrawiam ;) Buziaki :*