pipi777

Sil, czytam i oczom nie wierzę! Gratuluję!!!☺

Po to jest nasze forum, żeby dzielić się informacjami, radami i emocjami. I ostrzegac się jeżeli jest przed czym, a uważam, że jest. Jestem wdzięczna wszystkim Wam, które otwarcie piszecie o problemach, badaniach, lekarzach. Gdyby nie Wy, nie trafilabym do dr Grygi i dr Janosz, którzy podeszli do mnie indywidualnie i dzięki nim zrobiłam naprawdę dużo badań, które coś wniosły do mojej sytuacji i wierzę, że może dzięki temu może się udać, a nie dzięki kolejnym podejsciom do stymulacji i transferów. Warto się badać i szukać przyczyny, jeśli się nie udaje, w gyn takiej diagnostyki nie znajdziecie. A co do gościa " Ali" zignorujcie trolla, który obraża innych, to jest forum gdzie się wspieramy, a nie obrazamy i mówimy prawdę, co nas boli. Pozdrawiam!

Peonia współczuję, dziewczyny Wam też.Basik, Aguuula nie mam mrozakow. Strasznie to ciężkie, a jeszcze dobija mnie to, ze widzę, że nie tylko ja tracę zaufanie do lekarzy. W Gyn nie leczą, tylko stymulują i wykonują zabiegi, z tego co widać i to nie zawsze właściwie. Wiem, że kończy im się złoty biznes z ivf, ale inne zabiegi, w tym z med. estetycznej też wykonują, więc o opinię nadal powinni dbać, bo jeśli ja stracą, to nie odzyskają. Ciekawe, ze tego nie widzą.

Lalika, ja byłam 13 dnia i od następnego już chyba zaczynałam stymulację, więc lepiej wcześniej. A co do kosmetykow w ciąży, przed ciążą i nie tylko, to wejdźcie sobie na bloga "sroka o", dziewczyna jest chemiczką z wykształcenia, testuje różne kosmetyki naturalne, apteczne i drogeryjne, dla mam i dzieci i przede wszystkim analizuje składy pod kątem bezpieczeństwa. Nie będę przytaczac marek, ale niektóre z tych droższych i wszędzie reklamowanych mają naprawdę nieciekawy skład. Ja się dzięki niej nawróciłam na kosmetyki naturalne, a kolorowkę wymieniam powoli na mineralne.

Iwcia, you make my day :-D :-D :-D normalnie nie mogę uwierzyć!

Dziewczyny ja jestem na L4, bo dojeżdżam do pracy dość daleko i kilkanaście godz zdarza mi się być poza domem, a w domu czesto muszę coś tam jeszcze do pracy zrobić. Poza tym teraz mamy kontrole, więc jeszcze dłużej pracowałam no i stres, stres i jeszcze raz stres. Musiałam się zdrowo nagimnastykować, żeby wszystkie sprawy podopinać i przygotować dyrekcję na moje l4. Trudno, wreszcie muszę zrobić coś dla siebie. Nie wiem,czy się uda, ale robię wszystko, żeby choć minimalnie zwiększyć szansę.

123

Aguuula, Joafer, to idziemy prawie równo, bo ja jestem 4dpt 2 dniowego kropka. Betę zrobię w sobotę albo w niedzielę, nie chcę się wcześniej nakręcac. I żadnych sikaczy!!! Przez 3 dni brałam raz dziennie relanium rano i no spe 3 razy po jednej, bo czułam ból brzucha. Dziwne, myślałam, że po punkcji to normalne ale po crio? Dziś chyba jeszcze na noc wezmę no spe, bo chyba za dużo się ruszalam i znów coś czuję. Jesteście na l4?Odpoczywacie, czy normalnie funkcjonujecie?

Chyba że Ci się pogorszy albo pojawi się gorączka, wtedy tego nie lekceważ. Trzymaj się:-D

Melka ból po punkcji to raczej normalna sprawa,mało kogo nie boli. I to niekoniecznie jest ból jajników, tak mnie uświadomiła anestezjolog. Przy pierwszej punkcji bolało, powiedziałam o tym w wywiadzie anestezjologowi i przy drugiej dostałam ketonal, czułam się super... póki jego działanie nie minęło. W sumie 3-4 dni mnie bolało. Spokojnie, będzie dobrze.

Basik, wiem jak Ci ciężko i rozumiem Twoj stan ducha. Ja też mam w tej chwili podobne przemyślenia. Najpierw obawy czy stymulacja się uda, ile pęcherzyków, ile pobiora i ile będzie pełnych, ile uda się zaplodnic i ile zarodków dotrwa do transferu... Za każdym razem strach i na chwilę ulga i znowu od pocztątku. Potem napięcie przed betą, dół, załamanie i cała jazda od początku. Myślałam, że przynajmniej przed crio jest mniej stresów, ale guzik prawda. Najpierw endo mi nie rosło, potem śniło mi się, że zarodek po rozmrozeniu się nie rozwinął... A teraz leżę, czytam,odpoczywam, niby się nie stresuję, ale dopadł mnie stan kompletnego zobojętnienia i poczucie, ze i tak nic z tego nie będzie.

Gość, no chodzi o to, żeby odkładala się tam gdzie trzeba

Ciocia Kachna, mam vitD 31, dolna granica normy, dr G zalecił 4000. Z tego co wiem, osoby które słabo przyswajają Wi. D, powinny brać ją z vit k, nie zaszkodzi też olej lniany.

Ciocia Kachna, ja zrobiłam wymaz przed punkcją profilaktycznie, bo chciałam wiedzieć czy wszystko jest ok. , nie miałam żadnych objawów. Wyniki były ok. Później była punkcja, transfer- niestety nieudany, a potem poprzytulalam się z M. i poczułam dyskomfort, więc wysłałam go na posiew nasienia, mykoplazme, ureaplazme i okazało się, że ma klebsielle i enterococcus. Dlatego leczylismy się oboje. Nie wiem skąd te bakterie, bo po punkcji nic nie czułam, może z basenu? Bo mój zaczął chodzic na basen, teraz ma oczywiście zakaz, za duże ryzyko.

Wiecie co, zamieszalam z tym encortonem i estrofemem, bo dr M właśnie mi przepisał i z rozmowy wynikało, ze mam brać od 2 dc i z resztą tak sobie zanotowałam wcześniej, więc wydawało mi się, że wszystko wiem. A potem w domu zerknęlam na kartkę od dr J, ktora wcześniej przepisała mi encorton, a tam Info, ze od 1 dc. Tym bardziej dzięki za informację, nie chciałabym zrobić falstartu, tym bardziej, że u mnie@ naprawdę długo sie rozkręca :-*

Anies, gość, Sil dzięki za szybką odp!

Tyle się napisałam i posta mi zżarlo! Aneta gratuluję!!!

Madzia, widzę że dziewczyny już Tobą potrzasneły ;-) pomysł o tym, co napisała Iwcia i weź L4, a nie urlop, może nawet z tą wsteczną datą! Jeśli transfer się nie uda, a Ty pójdziedz do pracy, będziesz cały czas myślała, że mogło się udać gdybyś zrobiła inaczej!Nie po to tyle walczylas, żeby to zaprzepaścić! Trzymam kciuki!

Dziewczyny, przepraszam, z lutinusem nieaktualne, jestem już umowiona :-( A przy okazji, czy ktos brał luteine pod język i duphaston zamiast lutinusa?

Dziewczyny, jezeli jestescie zainteresowane lutinusem, mam 1 opak. cale, z drugiego 19 tabl. , kontakt na mail: pipi777@onet.pl

Madzia i Mandy, dziekuję! :-D W takim razie poproszę lekarza o skierowanie do immunologa. Tydzień to naprawdę szybko.

Madzia, spokojnie, jakoś w Ciebie wierzę bardziej niż w siebie. ;-)Może mniej stresu podziała na nas pozytywnie? Trzymam kciuki!

Gość, no ja właśnie nigdy nie mialam żadnych bóli przed okresem! A po punkcji i transferze miałam i to naprawdę duże, więc pytam, bo po to jest forum- żeby dzielić się informacjami. A poza tym, jeśli ktoś ma ostatnią szansę, to woli wywalić te kilka stów jeśli go stać, a nie pluć sobie w brodę do końca życia, tego nie zrobił!

Mandy, raz wierzę, raz nie wierzę... Wiem, że nastawienie jest ważne, ale ciężko zapanować nad huśtawką. Mieliśmy z moim M. takie super wyniki ( jedyny problem to ruch postepowy plemników poniżej normy), że wzięliśmy tylko jedno podejście wierząc w sukces. ( Na rządowe podejście spoznilismy się o włos, bo zginęły nasze wyniki, musieliśmy powtórzyć badanie i okazało się, że w międzyczasie środków brakło) Krótki protokół, 5 komórek, 3 zarodki, jeden dotrwał do transferu i... Zonk. Więc z podkulonymi ogonami wróciliśmy do gyn, do dr Cz. z pytaniem czy moglibyśmy dopłacić do 2 plus 1 z włączeniem tej pierwszej próby. Zgodziła się. Drugie podejście i znowu klapa. Ale ciut lepiej, bo uparlam się na długi protokół i 4 komórki, 3 zarodki i po nieudanej próbie mam jednego mrozaczka. Teraz zrobiłam kariotypy, histero, immunologię, czekam na wynik NK i zobaczymy...

Dzięki dziewczyny, w takim razie jeśli będzie czekała mnie nastepna stymulacja i punkcja, to wezmę kroplowkę. Ja to fatalnie znoszę. Do mrozaczka nie biorę, myslę, że te skurcze to efekt stymulacji i punkcji.Przy pierwszym podejściu bolało i nie brałam nic, bo tez się bałam zaszkodzić, przy drugim brałam relanium, ale miałam wrażenie, że na mnie nie działa, no spy już się bałam wziąć dodatkowo, może to był błąd.