Hej dziewczyny!
Witam się z Wami o krótkiej przerwie. U mnie ok, chudnę sobie w swoim tempie :).
Grzech popełniłam w sobotę , ale niewielki i jakoś strasznie mi nie przeszkodził w spadku wagi. Soboty są dla mnie najgorsze do przetwania :(.
Jak na razie spadek 6.6 kg w 37 dni (łącznie z uderzeniówką). Jeszcze 3 kilo i będzie ok. Powyciągałam z garderoby dawno zapomniane już ubrania bo po prostu wszystko na mnie wisiało :). Dobrze, że nie powyrzucałam jak przytyłam...
Niezapominajkaxd -ja też mam zdiagnozowane Hashimoto i wiem, że po słodyczach miałam wikczy apetyt. Przerabiałam to , ale nie wiedziałam o co wtedy w tym wszystkim chodzi. Myślałam, że to przez rzucenie palenia , a to tarczyca wariowała.
Najlepiej chudnę jak jem dużo mięsa. Im więcej kombinuję ( dodaję mzeinę , budyń czy inne ustrojstwa) do posiłków tym gorzej reaguję i waga stoi. Więc postanowiłam nie kombinować i jeść to co nakazane i jakoś leci.
Zakupiłam też czystka i piję :). Smakuje jak gotowane siano , ale trudno-można się przyzwyczaić.
Teraz mam fazę z warzywami , ale nie mam na nie ochoty niestety.
Wszystkie nowe forumki witam serdecznie i życzę wytwałości i szybkiego osiągnięcia celu :)
PS. Mój kochany teść nie ułatwia mi zadania. Przysłał mi całe pudło wędzonej, swojskiej kiełbasy. Patrzę teraz na nią i płakać mi się chce :(.