Mam pewniej problem, chciałabym iść na psychologa, ale boję się, że po studiach zostanę z niczym. Podobno teraz jest dużo psychologów, za dużo. Ale prawda jest taka, że mnie bardzo interesuję ta dziedzina. Mam też cechy charakteru, którymi dobry psycholog powinien się kierować, jestem wrażliwa, chcę pomagać innym ludziom i umiem zrozumieć każdy problem. Jest jedyny problem. Późniejsza praca. Jak myślicie, powinnam zaryzykować i pójść na studia na psychologię? Oczywiście mam jeszcze dużo czasu, bo nawet nie pisałam jeszcze matury, ale chciałabym już teraz wiedzieć. Mam też plan B - praca w firmie jako przykładowo sekretarka? Prawda jest taka, że zawód psychologa mnie bardziej interesuję, to po prostu moja pasja. Jak doradzacie?