Dzień dobry wszystkim
Tak oto nastał dzień 10 bez papierosa:). Jednak naprawdę każdy z nas jest inny, mój mąż palenie rzucił z dnia na dzień 6 lat temu, po prostu w trakcie Sylwestrowej imprezy składając mi Noworoczne życzenia powiedział "od dziś nie palę" i jak powiedział tak zrobił. Żeby pomóc mężowi w jego postanowieniu pierwsze 6 dni również nie paliłam. Był to dla mnie bardzo ciężki czas, nie nadawałam się do życia w społeczeństwie. Aż tu nagle ja wstaję 10/04/2016 idę umyć popielniczkę i myślę sobie od dziś nie palę. W głowie trzy przekonania: nie napiję się kawy, nie napiję się alkoholu i nie wyrzucę fajek muszą cały czas leżeć tam gdzie zawsze przez 20 lat mojego palenia leżały. Dzień 3 bez papierosa, czuję straszne ssanie i myśl - a zapalę jednego, podeszłam do parapetu popatrzałam na nie i..... NIE NIE ZAPALIŁAM :) Dzień 7 wypiłam kawę , wieczorem wypiłam drinka i dalej nie zapaliłam. Jedyne co jeszcze zostało to to że fajki nadal leżą na parapecie :)