Witam.. jestem tutaj nowa.. czytam Was jakiś czas ale nie zdążyłam jeszcze wszystkiego przejrzeć.
Leczę się w klinice Gyncentrum od grudnia. W listopadzie trafiłam do szpitala na Medyków w celu zrobienia diagnostyki. Leżałam tam kilka dni, robili mi różne badania między innymi immunologiczne. Po wyjściu ze szpitala otrzymałam diagnozę - Wczesne wygaśnięcie funkcji jajników (Amh 0,01) - SZOK mam 28 lat dopiero ;/ No ale cóź trzeba z tym żyć. Oprócz tego choruję na Hashimoto od wielu wielu lat...kiedy miałam 18 lat podali mi jod radioaktywny i tarczyca się wyciszyła. Na razie mam PONOĆ z nią spokój... Kiedy w grudniu trafiłam do dr Piekarz otrzymałam informację, tylko komórka dawczyni. Długo myślałam i biłam się sama ze sobą co zrobić jednak z moim M zdecydowaliśmy się na dawstwo. Wyhodowały się z 6 aż 4 blastki które zamroziliśmy po 2 w 5 dobie. BARDZO się ucieszyliśmy że tyle się udało. Teraz jestem na etapie przygotowań, endometrium 9 mm.. biorę estrofem, encorton i lutinus... a w poniedziałek o 22 czeka mnie pierwszy zastrzyk Fragmin. Oprócz tego vit D i kwas foliowy i magnez na zapas :P... we wtorek mam transfer i zdecydowaliśmy się z mężem na dodatkowe wsparcie przez Embrioglue. Wiele mam obaw jak to wszystko wygląda. Czy trzeba coś ze sobą zabrać do kliniki w dniu transferu? jak wygląda transfer ? jak długo trwa? jakie jest samopoczucie po tej kroplówce :) wiele pytań nasuwa mi się... z chęcią dowiem się jak to u Was było... :)