Jestem po nieudanym kilkuletnim związku, zaręczynach i złamanym sercu 2 miesiące przed ślubem. Od czasu tej traumy, i z powodu wychowania w rodzinie alkoholowej, odciąłem swoje emocje za murem asekuracji. Jest mi trudno radzić sobie w życiu z emocjami, stabilizacja kojarzy mi się z umieraniem związku - potrzebuję impulsów. Walczę z tym każdego dnia. Ze sobą.
Poznałem 8 miesięcy temu dziewczynę na wakacjach, 1500 km dalej dziewczyna z tego samego miasta, z dzielnicy w kórej pracuję. Piękna. Wykształcona. Mądra. Ale nie potrafiłem się zaangażować, szukałem w niej wad. Asekurowałem się. Brałem tę relację na przeczekanie, jakbym nie chciał brać odpowiedzialności za nasze wspólne życie. Oddalaliśmy się od siebie każdego dnia, a to powodowało rany, złość i odrzucenie. Była wytrwała, ale ja wytrwale właśnie ją do siebie zniechęcałem. Jakbym był obok siebie, a ktoś inny za mnie podejmował złe decyzje. Swoim cynizmem i chłodem zwalczałem jej starania. I podjęła decyzję, ze nie chce już tego. Od kilku dni jej nie ma, i czuję rozdzierającą pustkę po niej. Bo pomimo słabych chwil, było też mnóstwo szczęścia w tej znajomości. Ona zapadła się pod ziemię, cisza. Argumentowała to brakiem planów, zmęczeniem. Ja nie czytałem sygnałów wcześniej i źle się skończyło. A teraz żałuję. Chciałbym to naprawić. O wspólnym mieszkaniu myślałem od kilku tygodni, ale nie odważyłem się powiedzieć. W grę wchodzą jeszcze jej kwestie, mieszkania z rodzicami, trudnej relacji z mamą, emocjonalnej zależności od rodziców. To trudny przypadek. Ale wierzę że warto walczyć i spróbować poukładać to na nowo. Tylko czy nie jest za późno...rozbrzmiewają mi w głowie jej słowa: "gdy już podejmę taką decyzję w życiu (tak mówiła o swoich związkach zakończonych) to nie ma odwrotu". Ja jej nigdy krzywdy nie zrobiłem, po prostu nie otworzyłem się na nią i zmarnowałem szanse na wielkie uczucie. Nigdy jej nie zdradziłem, byłem bardzo szczery i uczciwy.
Jak sobie z tym poradzić i jak sprawić, żeby zaufała, że może być inaczej. I że ta tęsknota nie jest żadnym aktem desperacji, tylko po prostu wynika ze szczerych uczuć.
Będę wdzięczny za słowa od Was, nawet jeśli będzie to brutalna prawda.