Cześć dziewczyny,
Piszę do Was bo sama już nie wiem co robić. Mam 28 lat i stwierdzone wczesne wygasanie czynności jajników, w 2012.r wyniki miałam idealne. Miałam punkcje ale była tylko 1 komórka i do transferu nie doszło, 11 dni temu miałam transfer z komórką dawczyni, wprowadzono 2 zarodki czułam, że się uda że jestem w ciąży może nawet bliźniaczej, zrobiłam testy kupione w aptece i była 1 kreska- rozpacz, zrobiłam test beta HCG wynik 0,1, nie wiem co poszło nie tak, lekarz powiedział mi tylko żebym przyjechała na wizytę po miesiączce, a do tego czasu będę się zadręczać pytaniami dlaczego ? Mam też wrażenie, że lekarze traktują Nas jak pacjentów, maszynkę do robienia pieniędzy, a nie jak ludzi którzy oczekują zrozumienia i pomocy. Chciałabym się dowiedzieć jakie są Wasze historie czy Wam się udało, jeśli tak to za którym razem, jaką klinikę możecie polecić? i czy in vitro z komórką dawczyni jest wszędzie takie drogie, bez refundacji?
Pozdrawiam Was i życzę sukcesów, Wasze historie i opinie są dla mnie cenne w grupie zawsze raźniej ::)