inny on
ale ja mam świadomość tego, że gdyby od zawsze wszystkie związki rozpadały się automatycznie po pierwszej zdradzie to bylibyśmy w średniowieczu; ale wytłumaczenia, które w 10 razy cięższych czasach były śmieszne choć zrozumiałe, powoli stają się nie śmieszne a żałosne, choć nadal zrozumiałe, czasy się zmieniają, ludzie idą do przodu, razem z nimi wymagania, a za kilkadziesiąt lat zdrada może będzie piętnowana jak należy?
Ja dopuszczam do świadomości Twoje doświadczenie, szczególnie, że jest ono w sporej części wspólne dla zdecydowanej większości ludzkości, ale najwyraźniej przez to Ty nie dopuszczasz do siebie doświadczeń innych ludzi dlatego, że są w zdecydowanej mniejszości. Ludzie twardzi jak skała, w imię zasad robili niesamowite rzeczy i chociaż sam boję się nie mając własnego bogatego doświadczenia, w spędzaniu życia z inną osobą, że w konfrontacji z wciąż chorą rzeczywistością, mógłbym się złamać, to znajomość doświadczeń innych osób karze mi wierzyć, że mogę, mogę być lojalny swoim zasadom i nawet nie pytaj o przykłady, bo zacznę tu pisać eseje... zakładam, że masz jakieś zaplecze autorytetów i takie pytanie nie powinno przyjść nikomu wgl do głowy. Sam zacząłeś bodajże w swoim pierwszym wpisie, o wielkiej różnorodności, ale jakbyś przyłożył ją tylko do swojej tezy, a poza nią wszyscy są tacy sami ;p