Siemka, wiem że mój problem jest co najmniej dziecinny, ale ostatnio mam taką dziwną sytuację. W tamtym roku szkolnym bardzo spodobał mi się jeden chłopak z mojego liceum o rok starszy, często patrzyliśmy sobie w oczy jak mijaliśmy się na korytarzu, a nigdy nie gadaliśmy (ja bym do niego nie zagadała, bo jestem strasznie nieśmiała). Jak stał z kolegami to zawsze się do mnie obracał przodem i ogólnie czułam tą chemię, a moje koleżanki też zwróciły uwagę że często na siebie zerkamy. Teraz jak wróciliśmy po wakacjach do szkoły w ogóle na mnie nie patrzy, ja chciałabym do niego zagadać, ale on mnie ignoruje i tym demotywuje. Przykład: był prawie pusty korytarz i szliśmy na przeciwko siebie ja (oczywiście) gapiłam się na niego, a on nic zero, normalnie zaczęłam myśleć, że jestem powietrzem. :((
Proszę poradźcie mi co zrobić, bo chyba się w nim zakochałam.