Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

light_ness

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. light_ness

    Nie umiem się zakochać

    Mam 18 lat. Od drugiej gimnazjum nie byłam zakochana. Przeżyłam wtedy dość burzliwy związek, z chłopakiem, który niejednokrotnie mnie ranił. Stąd mam na rękach blizny, na które nie jestem w stanie teraz patrzeć. Kochałam go najmocniej i on mnie też, ale nie potrafiliśmy dać sobie rady razem. Może dlatego, że byliśmy jeszcze gówniarzami. Ale nie, nie piszę tutaj o depresji - bo jej nie mam. Na chwilę obecną go nie kocham. Ani on mnie. Ma dziewczynę i bogate życie erotyczne właśnie z nią. Ale kiedy pojawiają się zgrzyty w ich związku, pisze do mnie i żali się, że nie było jak ze mną. Mam do tego świadomy dystans, nie reaguję. Jednak od czasu zerwania z tym chłopakiem zrobiłam się strasznie... oporna na uczucia. Chciałabym się zakochać, to nie tak, że się tego wypieram. Spotykałam się z kilkoma chłopakami od tamtej pory, ale nie trwało to dłużej niż pół roku. Nie kochałam ich na tyle, by chcieć chociaż spędzać z nimi czas. Wiem, że to pewnie ich raniło, ale nie umiem pozbyć się tego... braku uczuć. Każdy jeden był inny i po każdym trochę się zmieniłam. M. zostawił mi luzackie podejście do życia, D. to, że w stresie muszę zapalić, K. pokazał, że chłopaki też płaczą. I każdy jeden uważał mnie za ideał. Tak, za ideał. Moja uniwersalność pozwoliła na dopasowanie się do środowiska każdego potencjalnego kandydata na chłopaka. I poczuciem humoru i udawaną pewnością siebie pokazywalam, że dam sie lubić. A tak naprawdę nie jestem choćby w ułamku swojego ciała szczęśliwa z powodów miłosnych. Spełniam się naukowo, pomagając innym, ale nie w uczuciach. Czy jestem może aseksualna? Chociaż czuję pociąg płciowy do płci męskiej. Jednak uczucia drugiej osoby względem mnie kompletnie mnie odrzucają.
×