Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

nati1111

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez nati1111

  1. Witam Na początek bardzo dziękuję dla Gościa z dziś z 18:35 za zrozumienie. Do reszty dziewczyn trochę mnie nie zrozumiałyście a może opacznie odczytałyście ale nie zamierzam się tłumaczyć tylko powiem że bardzo kocham swoje maleństwo i mega bardzo się cieszę że nie długo będę mogła je przytulić i pocałować i nieprawdą jest że myślę tu o sobie tylko właśnie o moim maleństwie, jak ono odbierze tą całą sytuację w przyszłości. Myślałam że mogę tu podzielić się swoimi przemyśleniami a jeśli kogoś uraziłam to przepraszam.
  2. witam kochani wiecie co zastanawiam się o jakich rozterkach , problemach będziemy pisać za parę , paręnaście lat. Chyba że jest tu ktoś na forum lub go poczytuje ktoś z takim już bagażem doświadczeń (chodzi o codzienne życie ,problemy , ciekawe wydarzenia po paru latach skorzystania z KD).
  3. Witam Ja podchodziłam w novum . Moje odczucia są różne bo wydaje mi się że ich podejście jest trochę dziwne .Na początku wszystko jest ładnie ,pięknie ale później jest problem z potwierdzeniem tego co było mówione na początku. Koszty tu również są dość wysokie ale dobierają niby pod względem fenotypu , grupy krwi a słyszałam że np. w Białymstoku koszty niskie ale nie dobierają pod wzgledem fenotypu. Personel w novum jest ok ale jak dla mnie to oni coś kręcą albo tylko mi sie tak wydaje. W sumie całe życie nie byłam ufna do ludzi to może dlatego.
  4. Witam do solejukowa i gościa z 00:51 dziewczyny też mam takie dziwne myśli tylko z tą różnicą że ja jeszcze do rozwiązania mam troszeczkę i też zastanawiam się jak to będzie i czy sobie poradzę jak maleństwo będzie już na świecie. Dziewczyny a czy wy przed przystąpieniem do takiej procedury miałyście jakieś spotkanie z psychologiem jak tak to co wam tam mówił u mnie takiego nie było i szkoda bo może dałabym sobie więcej czasu na przemyślenia i teraz byłoby łatwiej.
  5. Witam wszystkie was dziewczyny Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakim jesteście dla mnie ogromnym wsparciem nawet nie wiem jak wyrazić swoją wdzięczność dla was. Mam nadzieję że stanie się tak jak mówicie i kiedyś też będę mogła wspierać tak mocno inne osoby jak wy mnie. Oczywiście teraz też służę pomocą jeśli tylko ktoś potrzebuję . OGROMNE DZIĘKI
  6. Do gościa z wczoraj z 16.34(tak mi powiedziano tam) ale ja miałam dawczynie z novum która się nie leczyła ma dwójkę dzieci i raz już była dawczynią z powodzeniem. A czekałam na nią z miesiąc to dość nie długo. Udało się za pierwszym razem ale mimo tego dalej nie wiem czy dobrze zrobiłam . Jakie to wszytko jest dla mnie bardzo ciężkie.
  7. dziewczyny słyszałyście a może spotkałyście się z takim przypadkiem że komuś udało się zajść naturalnie w ciąże po skorzystaniu z KD?
  8. dziewczyny a może słyszałyście albo znacie przypadek że udało się komuś zajść naturalnie zajść w ciążę po skorzystaniu z KD?
  9. do gościa z wczoraj z 9:01 bardzo się cieszę że jesteś taka szczęśliwa mając już swoje maleństwo przy sobie mam nadzieję że u mnie też tak się stanie i odzyskam spokój duszy podaję maila nati1111.wolna.@o2.pl do moniqaga napisz kochana jak możesz na jakim etapie jesteś a jak już jesteś po to jak to było u ciebie? Dziewczyny napiszcie proszę jak to u was było z psychologiem miałyście jakiś kontakt przed podjęciem decyzji. Pozdrawiam i ściskam wszystkie dziewczyny z całej siły
  10. Do gościa z wczoraj z 22:36 i gościa 14:55 jak możecie napiszcie jak to było u was podczas porodu u nas coś położna mówiła że po urodzeniu się maleństwa pobierają krew z piętki dziecka na sprawdzenie chorób genetycznych gdzie wynik przychodzi do domu po 2 tyg jak coś nie tak jak wporządku to nic nie przychodzi. Wy macie już swoje cuda na świecie więc jak to jest z tym podobieństwem przypominają choć trochę waszych małżonków? Z góry dziękuję za odp i pozdrawiam
  11. Witam Dziewczyny bardzo dziękuję Wam za te miłe słowa za słowa otuchy. Jeśli chodzi o ten szpital to nie zamierzam nikogo tam informować ( tylko mój lekarz prowadzący wie o in vitro ale poprosiłam go o zachowanie tej informacji dla siebie )o niczym tylko martwię się o to że sami jakoś do tego dojdą.Moja koordynatorka powiedziała że nie wyjdzie nic podczas porodu chyba że w skrajnych wypadkach i teraz domyślaj się jakie to są przypadki. Mam do was jeszcze jedno pytanie kochane jestem po dwóch badaniach prenatalnych i jest niby ok czy robić badanie nifty żeby uspokoić się na 100% że jest ok i czy teraz przy robieniu tego badania nie wyjdzie że dziecko nie jest genetycznie ze mną spokrewnione. Jestem w 27 tc czy to też już nie za poźno . Jesli chodzi o to czy bedzie poród naturalny czy cc to jeszcze nie wiem ale maleństwo już jest ułożone główką do dołu wiec narazie nie wiem jak to bedzie. Dziękuje jeszcze raz każdej z osobna i pozdrawiam
  12. witam dziewczyny Od dłuższego czasu przeglądam wasze forum ale mimo tego nie znalazłam odpowiedzi na moje rozterki . Może na początek opisze wam swoja walkę z niepłodnością tak pokrótce. Przeszłam przez 6 inseminacji i 6 pełnych procedur in vitro za każdym razem nie dochodziło do rozwoju blastocysty. Jedynie przy pierwszej były zarodki 8B i 6B to takie w miarę podane w 3 dniu a później już było tylko gorzej. Niby komórki za każdym razem były ale słabej jakości.Moje AMH w granicach od 1 do 0,93 a FSH skaczące od 9 do 22 . Zaliczyliśmy 3 kliniki . U męża nasienie bardzo dobre. Dostaliśmy propozycję KD .Lekarze powiedzieli wprost że jeśli mamy jeszcze siły i pieniążki to możemy próbować na swoich komórkach ale to może być trudne że już bardziej by liczyli na cud w sposób naturalny bo tego nigdy nie można wykluczyć niża powodzenie in vitro na moich komórkach i zaproponowali KD i powiedzieli że wracamy na szanse nawet do 60%. Więc z tej desperacji żeśmy się zdecydowali bez żadnej rozmowy z psychologiem. Wydawało mi się że podjeliśmy dobrą decyzję może dlatego że nie wierzyłam że to może się udać . I udało się za pierwszym razem. Na początku była radość a potem zaczeły się watpliwości. Płacz i rozpacz. Nikt oprócz nas o niczym nie wie ani rodzina ani znajomi nikt. Co dziennie się boję że kiedyś się dowiedzą i będą mieli żal że nie powiedzieliśmy. Poprostu ja się boję że mogliby nie zaakceptować naszego dziecka .Jestem coraz bliżej rozwiązania i czuję że coraz bardziej dopadają mnie ataki strachu co to będzie jak maleństwo bedzie całkowicie do nas nie podobne choć dawczyni była wybierana pod kątem fenotypowym do mnie i moja grupa krwi, czy będę potrafiła kochać, czy też miałyście takie wątpliwości. Dziewczyny a jak to jest z porodem bo mieszkam w małej mieścinie gdzie wszyscy się znają czy przy porodzie wyjdzie że nasze dzieciątko jest z KD? Mąż do tego podchodzi spokojnie i ciągle tłumaczy mi że to przecież będzie nasze i tylko nasze. Boże jakie to trudne i ciężkie.Bardzo proszę tylko mnie nie oceniajcie jeśli według was jestem jakaś dziwna i przepraszam że się tak rozpisałam ale musiałam się gdzieś wyżalić bo już chyba wysiadam psychicznie.
×