i po co się oszukiwać? każdy człowiek patrzy wpierw na fizyczność! Odbieramy bodźce wzrokowe, zapachy, te mityczne już feromony itd.
Każdy tam w środku siebie chciałby czuć się pożądany i najatrakcyjniejszy dla otoczenia bo jesteśmy zwierzętami społecznymi. Każdy prawdziwy facet jest po pierwsze samcem = chce mieć u swojego boku "zdobycz". A każda kobieta chciałaby się czuć choć czasem jak "księżniczka". Tak ten, z którym jest o czym porozmawiać i wie więcej niż o pojemności silnika swojej "fury" musi mieć kobietę, która zapewni mu bodźce nie tylko wzrokowe. ALE pierwsze jest to co przetwarza nasz układ limbiczny. Patrzę i wiem czy ktoś mi się podoba czy nie. I nic tu nie zmieni czy ona wie kto to był Nabuhodonozor i jaki jest czas rozpadu uranu. Jak nie pociąga mnie fizycznie to nie zaiskrzy. Oczywiście niech sobie będzie cudem wszechświata, ale jak się odezwie i będzie bidulką o wielkiej aberracji, w moim przynajmniej przypadku, nawet by mnie nie podnieciła-pociągała. Ale to zależy, są panowie co potrafią "zaliczyć" wszystko co się rusza albo takie "dziwaki" jak ja, że nawet ta piękna i inteligentna musi "wejść mi w głowę" bym chciał patrzeć w jej oczy....
Oj i też podpadam pod stereotypy :) zaraz po 40ce, rozwiedziony i samotny, majętny, bez piwnego brzucha i wolałbym mieć (bo czemu mam się oszukiwać) młodszą i piękną kobietę u swojego boku. Tak lubię piękne ciało, piękny umysł, piękne myśli i jestem w tym wypadku asertywny i hedonistyczny. I co każdy powie, że sponsor szuka panienki co poleci na kasę?