Hej, mam taki problem , że raz skończyłam źle na imprezie po kilku kieliszkach i od razu wielkie halo. Stało mi sie cos bo brałam psychotropy i przestałam je brac kilka dni wczesniej a organizm był nimi osłabiony, i podobno mam się cieszyć że się wybudziłam. Chłopak mnie rzucił bo wszyscy widzieli. On może być pijany, ja no nie. Tak się stało i ja czasu nie cofnę. Strasznie mnie to boli , od miesiąca dręczą mnie straszne wyrzuty sumienia, bo pierwszy raz zawsze boli. Nie chciałam , nie zrobiłam tego specjalnie, nawet najlepszym sie zdarza. Żadne wytłumaczenia nie działają. Spotkałam go tydzień temu , po alko wielkie miłości mu się włączyły, a na trzeźwo znowu nie chce gadać. Zresztą mam wrażenie , że koledzy go odciągali ode mnie. Czuje sie z tym tak okropnie , że masakra. Zanim zaczniecie mnie obrażać , że nie mam klasy czy coś , wyliczcie sobie swoje błędy :) Ja chce tylko odpowiedzi , czy to nie jest błąd do wybaczenia? Stało sie to przy nim, mimo ze nie pamiętam nic- chociaż od tego czasu moje nerwy są tak zepsute, że często zle się czuje, budze się z płaczem i ogólnie tragedia ( nie , nie , nie od razu mówię ze nic mi nie wiadomo zeby ktoś mnie skrzywdził) :)
