Tak na szybko napisze. Co do wybaczania, uważam, że warunek zadośćuczynienia, czy też przeprosin jest niezbędny w wielu sytuacjach. Wybaczając osobie,która krzywdziła i nadal to robi dajemy przyzwolenie na takie postępowanie. Nie jestem zwolenniczką nadstawiania drugiego policzka. Cierpienie nie uszlachetnia, za to często rodzi patologie.
Co do tego czy ktoś jest dobry czy zły to tak zgadzam się...na to ma wpływ wychowanie i warunki w jakich przyszło nam żyć. Uważam też że predyspozycje genetyczne mają niebanalne znaczenie.
Co do pocieszania at.eisty, nie miałabym serca w takiej chwili mieszać mu w głowie swoimi przekonaniami. Uszanowałabym jego światopogląd, skoro jest mu wierny będzie sie godził w swoim sercu i rozumie z problemami. Re.ligia pod tym względem moim zdaniem daje nadzieje, ogromną nadzieję, że tam gdzieś później będzie wynagrodzone, bo ciężko zrozumieć człowiekowi taką niesprawiedliwość. Natomiast nic nie jest do końca wcale takie jasne, bo jednak ludzi wierzących, ludzi dobrych często spotykają złe rzeczy. Natomiast ci nikczemni mogą pochwalić się sporym szcześciem i sprzyjaniem losu. Zawsze tu pada mi na myśl Hi.tler i zamach na niego, z którego wyszedł cało. Poza tym wielu maniaków, morderców, psychopatów wyślizgujących się przez lata wymiarowi sprawiedliwości. Wtedy jakoś ingerencji Bo.ga nie widzę.