Cześć.
Na sam początek chciałem powiedzieć, że wiem, że żalę się w internecie, ale nic nie poradzę. Gdzieś musiałem to zrobić.
Sprawa wygląda tak. Poznałem na studiach świetną dziewczynę, od około miesiąca zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Bardzo dużo rozmawialiśmy, pisała do mnie, słuchała z podziwem (i wzajemnie) tego co się mówiło, zapraszała na pizzę, czy inne piwo (co prawda z koleżanką, ale jednak), opowiadała o rodzinie, pieskach, nie pieskach, itd. Ogólnie rzecz biorąc zachowywała się inaczej niż zwykle (to nie jest pierwszy rok studiów, nawet znajomi to zauważyli), momentami wręcz sama przystawiała się do mnie.
Postanowiłem wykorzystać moment i ją gdzieś zaprosić. Kiedy rozmawialiśmy, to zawahała się i odpowiedziała, że "niczego nie szuka". Oczywiście wszystko w "przyjacielskiej" atmosferze.
Na drugi dzień kompletna zmiana. Przychodzi dziewczyna, rzuca "cześć" raczej w stronę całej grupy ludzi niż do mnie, praktycznie w ogóle się do mnie nie odzywa, tylko wtedy, kiedy musi. Jak siadam obok, to prawie zawsze znajdzie pretekst, żeby się przesiąść. O kontakcie wzrokowym, który wcześniej był bardzo częsty, można zapomnieć, unika go jak ognia. Jak zawsze razem wracaliśmy z uczelni, tak teraz albo ma coś do załatwienia, albo wychodzi wcześniej, albo coś innego. No po prostu zmiana o 180 stopni. Napisałem do niej dlaczego się tak zachowuje, odmówiła mi, ale to rozumiem i jeżeli nie chce, to nie zamierzam dalej naciskać. Wiadomość została zignorowana, a może inaczej, wyświetlona i "oznaczona jako nieprzeczytana:, żebym nie widział.
O co chodzi? Czy naprawdę ją tak uraziłem tym, że zaprosiłem na spotkanie? Jak działać?
Nie chciałbym tak pozostawiać tej sprawy, bo jeszcze kilka miesięcy nam zostało na studiach, a takie sytuacje tylko przysparzają mi (i być może jej, ale tego nie wiem) ból.