Piszę tutaj bo sama nie wiem czy to jest moja głupia intuicja czy już to podchodzi pod paranoje...
Jakiś czas tego poznałam fajnego chłopaka.. oboje po przejściach.. on długi związek, ja burzliwe rozstanie..
Mieszkamy 100 km od siebie, niby mało ale jednak coś..
Moja i jego praca pochłania bardzo dużo czasu dla siebie mamy go mało. Jak już się widzimy to cieszymy się jak małe dzieci, ciężko jest się rozstać.
Zaufałam mu, wszystko było ok.. głupie ale czułam że mówi prawdę ale od pewnego czasu dużo się zmieniło jestem poddenerwowana, niespokojna, mam złe przeczucia co do jego szczerości .. tak po prostu bez powodu..
Problem w tym, że zawsze moje złe przeczucia po czasie się sprawdzały, nie wiem czy teraz patrzę przez pryzmat złych doświadczeń czy serio popadam w jakąś chorą paranoję..